Ktoś zamawiał odgrzanego kotleta? Nie? To trudno i tak dostaniecie. Nie zmienia to jednak faktu, że fanom serii będzie on nadal bardzo smakował.
ciemna strona mocy ;), rozgrywka nadal jest wciągająca
Minusywtórność, przestarzała oprawa, problemy ze stabilnością, czcionka w polskiej wersji językowej
Wydawanie rozszerzeń do gier w postaci płatnych DLC jest obecnie mocno piętnowane przez wiele osób. Zupełnie słusznie, moim zdaniem. Producenci gier liczą sobie całkiem sporo nawet za takie drobiazgi jak dodatkowe skórki w bijatykach czy kolejny samochód w „ścigałkach”. Innym sposobem na szybki zarobek jest wydanie tego samego tytułu w nieco podrasowanej formie. I właśnie na ten scenariusz zdecydował się 1C-Softclub wypuszczając na rynek kolejną odsłonę dość znanej serii – King’s Bounty. Dark Side pozornie daje nam zupełnie coś nowego – możemy stanąć po drugiej stronie konfliktu, tej bardziej mrocznej. Jest to jednak tylko przemalowany krajobraz, a nie coś zupełnie nowego. Nie zrozumcie mnie źle, fajnie jest powalczyć po mrocznej stronie „mocy”, ale nie licząc tej możliwości nie ma tutaj absolutnie nic nowego. Choć z drugiej strony fani serii zapewne będą usatysfakcjonowani, bo gra sama w sobie jest całkiem przyzwoita.
Orki, demony i wampiry
Początek zabawy jest nieco inny niż w poprzednich odsłonach tej serii. Zamiast wybrać sobie frakcję, którą chcemy poprowadzić dostajemy trzech bohaterów, a raczej antybohaterów. Do naszej dyspozycji jest piękna demonica, wampir oraz ork. Wybór w tym miejscu ma oczywiście kluczowe znaczenie dla dalszej rozgrywki. Każda postać specjalizuje w innych zdolnościach i posiada nieco inną historię fabularną. Ta ostatnia niestety tylko pozornie wygląda na zróżnicowaną. W rzeczywistości, po pewnym czasie zauważymy, że jednak większa część rozgrywki jest identyczna dla wszystkich postaci. Każdy z bohaterów ma oczywiście swoje statystki i drzewko talentów. Na tym jednak różnice się kończą. Jeśli ktoś dla porównania włączyłby sobie King Bounty: The Legend to okazałoby się, że te dwie produkcje są praktycznie identyczne.
Co by nie mówić kampania jest całkiem przyjemna. Fabuła jest nieźle rozpisana, a dialogi często bywają zabawne w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Ciekawym smaczkiem jest fakt pozyskiwania sojuszników, których najzwyczajniej w świecie należy… sprowadzić na złą drogę. Dokonać tego można na kilka sposobów, oczywiście najbardziej popularna jest tutaj najzwyklejsza na świecie korupcja. Niestety zabawę psuje trochę kompletny brak zbalansowania poziomu trudności rozgrywki. Zwyczajnie jest kilka nazwijmy to prostych schematów, które sprawdzają się tutaj w 100% i powodują, że gra robi się po pewnym czasie nudna. Szkoda, że autorzy nie poświęcili temu elementowi więcej uwagi, bo jak powszechnie wiadomo odpowiedni poziom wyzwania w tego typu produkcjach to podstawa dobrej zabawy.
Ogólnie element fabularny jest z pewnością najmocniejszym aspektem Kings Bounty: Dark Side. Jeśli ktoś zdecyduje się wykonać wszystkie możliwe zadania w grze to może liczyć na około 40 – 60 godzin zabawy. Wynik całkiem przyzwoity. Gdyby tylko autorzy nieco odświeżyli ten tytuł i dodali więcej nowych elementów z całą pewnością osiągnąłby on sukces. Tak się jednak nie stało i większość nowych graczy zwyczajnie zignorowała premierę Dark Side. Oczywiście nie ma to żadnego wpływu na zatwardziałych fanów serii, którzy swoje zamówienie zapewne złożyli jeszcze w przedsprzedaży. Warto w tym miejscu wspomnieć, że lokalny wydawca (Cenega) stanął wysokości zadania jeśli chodzi o polonizację. A jak już wcześniej wspomniałem dialogi w tej grze zdecydowanie warto czytać. Niemiłym skutkiem ubocznym tłumaczenia tekstów na nasz język jest tutaj niestety problem z zachowaniem jego długości tak by mieścił się w stosownych ramkach. Co prawda takich sytuacji nie ma zbyt wiele, ale niestety się zdarzają.
Jeśli spojrzeć na King’s Bounty: Dark Side jako swego rodzaju zwieńczenie serii, to trudno mieć jakieś większe zastrzeżenia. Jest to z całą pewnością najbogatsza edycja, jaka do tej pory została wydana. Świat gry jest nieporównywalnie większy niż w poprzednich odsłonach tytułu, fabuła najciekawsza, a dialogi dowcipne jak nigdy. Dodatkowo umożliwienie zabawy po tej „złej” stronie jest sprytnym zagraniem twórców, ale i miłą odmianą. W końcu ciągłe bycie bohaterem również może się znudzić. Mam tylko nadzieję, że autorzy nie wpadną na jakże oryginalny pomysł połączenia „dobrej i złej” kampanii w celu wydania kolejny raz tej samej gry. Co za dużo to niezdrowo.
Prawie jak królewska oprawa
Prawie robi różnicę. Trzeba sobie jasno powiedzieć - silnik, który napędza King’s Bounty: Dark Side ma już swoje na karku. I to widać. Sześć lat temu było tu na czym oko zwiesić, ale teraz nawet mając na uwadze gatunek do jakiego ta gra się zalicza można jedynie kręcić nosem. Tekstury w niskiej rozdzielczości, modele składające się z niewielkiej ilości wielokątów, ubogie, często nieco puste otoczenie i muzyka, która sama w sobie może i nie jest zła, ale niewielka różnorodność utworów sprawia, że po pewnym czasie zaczyna nas denerwować. Oczywiście nie ma tragedii, grać się da. Szkoda jednak, że autorzy nie zdecydowali się, na chociaż lekkie odświeżenie oprawy. Mając to na uwadze jeszcze bardziej może dziwić częsta dość niestabilność gry. Dark Side potrafił „wywalić się” do pulpitu kilka razy w trakcie dłuższej sesji. Z drugiej strony przypuszczam, że nawet na kalkulatorze pogracie w najnowszą odsłonę King’s Bounty. No może trochę przesadzam, ale z całą pewnością nawet kilku letni pecet podoła tej produkcji bez żadnych problemu.
Ciemna strona mocy dla wybranych
King’s Bounty: Dark Side nie przynosi żadnych większych nowości. Drobne modyfikacje tu i tam, ale praktycznie to nadal tama sama gra, która została wydana 6 lat temu. Nic tutaj raczej nikogo nie zaskoczy. Jeśli komuś nie przypadły do gustu poprzednie odsłony serii to Dark Side z całą pewnością tego nie zmieni. Niezaprzeczalnie największą wadą tego tytułu jest wtórność. Z drugiej strony osoby, które zagrywały się we wcześniejsze odsłony gry i tutaj będą się świetnie bawić. Ostatecznie mam jednak wrażenie, że już czas na większe zmiany i mam nadzieję, że panowie z firmy 1C-Softclub myślą podobnie. Fani serii mogą spokojnie zagrać, zabawy dla nich jest tutaj pod dostatkiem, bo to chyba właśnie z myślą głównie o nich powstał ten tytuł.
Moja ocena: | |
Grafika: | słaby plus |
Dźwięk: | słaby plus |
Grywalność: | zadowalający |
Ogólna ocena: | |
Orientacyjna cena w dniu publikacji testu: ok. 65 zł | |
Komentarze
7Warto kupić masa dobrej zabawy, za rozsądne pieniądze....