Pamiętam dokładnie połowę lat 90-tych, kiedy dostałem używanego Macinstosh Classic z procesorem 8 MHz i 1 MB pamięci RAM. Do tego 40-megabajtowy dysk twardy, który mieścił system operacyjny, pliki oraz kultową grę Prince of Persia. Wszystko na monochromatycznym ekranie 9" i rozdzielczości nie większej niż obecne telefony komórkowe. Dziś niejedna nowoczesna lodówka ma większą rozdzielczość ekranu dotykowego.
Na dysku zmieściłem wszystko, co było potrzebne do pracy. Zawsze mogłem włożyć dyskietkę i zapisać niezbędne dane na dyskietce, które pełniły rolę zewnętrznych nośników danych. Obecnie, jeśli wspomnieć o dyskietce, mało kto o niej pamięta, a młodsze pokolenie pewnie zna ją tylko ze słyszenia. Ostatni raz używałem tego wynalazku dobre 5 lat temu i wcale mi go nie brakuje.
Czasy dyskietek dawno minęły a dane przechowujemy na nośnikach wielkości jednogroszówki. Jednak w przypadku komputerów PC wymagane są duże pojemności dysków oraz szybki dostęp do danych. Jeszcze kilka lat temu wśród dysków twardych królowały jednostki z interfejsem systemowym ATA (IDE) lub zamiennie PATA. Standardowy interfejs ATA miał 40-pinowe gniazdo, do którego taśmami podłączane były napędy dyskowe oraz napędy optyczne. Istnieją również odmiany 44- i 50-pinowe, przeznaczone do napędów 2,5 cala.
Ze względu na wzrastające prędkości transferu danych wprowadzono system Serial ATA (SATA). Nowocześniejsze, węższe i cieńsze przewody i wtyczki oszczędzają miejsce w obudowie komputera. Niewielkie rozmiary kabli ułatwiają cyrkulację powietrza. Ciekawostką jest fakt, że długość przewodu SATA może dochodzić nawet do 1 metra (w przypadku ATA 45-90 cm). Oczywiście wprowadzenie SATA to nie tylko kosmetyczne zmiany. To przede wszystkim zwiększenie prędkości transmisji z maksymalną przepustowością do 1,5 Gpbs (SATA), a w przypadku jego następców do 3 Gbps (popularne SATA II) oraz do 6 Gbps (SATA III).
Dość jednak technicznej teorii. Zerknijmy jak wyglądają różnice w transferach danych. By móc w miarę obiektywnie ocenić posłużymy się programem HD Tune i kilkoma dyskami twardymi z różnymi interfejsami.
Pierwszy z nich to 3,5” Western Digital (WD1200BEVE) 120 GB o prędkości obrotowej 5400 obr/min. i interfejsem ATA/100. Drugi dysk to 3,5” Seagate Barracuda (ST3500418AS) 500 GB o prędkości obrotowej 7200 obr/min i interfejsem SATA II.
Dla porównania dodaliśmy dysk 2,5 cala SATA: 80 GB Toshiba MK8032GSX. Różnice pomiędzy poszczególnymi konstrukcjami i technologiami są ogromne. Jak widać, bezkonkurencyjny okazuje się 500-gigabajtowy Seagate, jeśli chodzi o prędkość transferu. Oprócz bardzo dobrej wydajności najnowszych dysków do użytku domowego ważnym elementem jest ich pojemność oraz cena.
Jeśli weźmiemy pod uwagę stosunek pojemności do ceny to dyski 3,5 cala SATA wypadają dużo korzystniej niż dyski 2,5 cala. Chociażby 750 GB model 3,5 cala WD WD7500AADS w cenie około 260 zł, co daje około 35 gr./GB powierzchni. Z kolei jego 2,5-calowy odpowiednik, z nieco mniejszą prędkością obrotową i tą samą pojemnością kosztuje już 580 zł, co daje koszt 77 gr./GB, czyli ponad dwukrotnie więcej. Do tego dochodzi jeszcze mniejsza wydajność dysku 2,5 cala.
Również wydajność procesorów w komputerach stacjonarnych i laptopach będzie różna. Nie należy sugerować się tylko gigahercami podawanymi na tabliczkach informacyjnych w supermarkecie. Oto mały przykład: dwa procesory Intela, jeden to Intel Core 2 Quad Q6600, taktowanie 2,4 GHz, drugi to Intel Core 2 Duo P8600, również taktowany 2,4 GHz. Jeśli spojrzymy tylko na prędkość taktowania to okazuje się, że jest ona taka sama. Więc gdzie tkwi różnica? Chociażby w ilości rdzeni, pierwszy z CPU ma ich 4, a drugi 2. Oba są wykonane w innej technologii, Q6600 to 65 nm a P8600 - 45 nm. Podobnie będzie w przypadku procesorów ULV i klasycznych jednostkach mobilnych, gdzie nie tylko liczy się prędkość taktowania.
Zasady konstrukcyjne komputerów PC pozwalają na montaż dużo wydajniejszych jednostek obliczeniowych w rozsądnej cenie. Poza tym wydajniejszy procesor to również konieczność montażu wydajnego chłodzenia. Teoretycznie w notebooku można zamontować równie wydajne procesory i układy chłodzenia. Niestety odbędzie się to kosztem mobilności, rozwiązań konstrukcyjnych i długości pracy na baterii. Z tyłu laptopa będziemy mieć super drogi system ogrzewania domu. Ponadto mobilne i superszybkie procesory są po prostu znacznie droższe niż odpowiedniki dla komputerów stacjonarnych.