SMS'y nie mają szans w starciu z nowoczesnymi komunikatorami internetowymi? Bzdura! Wciąż wysyłamy ich dziesiątki milionów. One nie umierają, lecz ewoluują.
SMS'y to wymarły gatunek? Nie do końca.
Szybką śmierć SMS’ów zapowiadano już wielokrotnie, ale realia są takie, że dziś obchodzą dwudzieste czwarte urodziny i wciąż mają się dobrze. Na plecach czują jednak ciężki oddech komunikatorów internetowych, które rosną w siłę i mają znacznie większe możliwości. W obliczu tego stare poczciwe wiadomości tekstowe wydają się być rozwiązaniem skrajnie archaicznym i niepraktycznym. Czy aby na pewno?
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, czyli okres, kiedy wysyłamy najwięcej SMS-ów w ciągu całego roku. Użytkownicy sieci Orange średnio każdego dnia wysyłają 40 mln SMS-ów. W Wigilię ta liczba wzrasta do… 85 mln (dane z 2015 roku). Robi różnicę, prawda?
A przecież moglibyśmy znacznie szybciej ułożyć wierszyk i puścić go na zasadzie kopiuj-wklej do wszystkich naszych znajomych z Facebooka. Lepiej! Moglibyśmy go opublikować na swojej tablicy i potraktować jako złożone życzenia. I część z nas pewnie tak robi, a mimo to ciągle wysyłamy SMS-y. I co istotne, robimy to nie tylko podczas Bożego Narodzenia. W dzień kobiet liczba wysyłanych SMS-ów w Orange wzrasta do 50 mln, a w Wielkanoc do 55 mln. Wzrosty widać nawet po meczach reprezentacji Polski w piłce nożnej.
Fenomen? Raczej nawyk. SMS-y przez długie lata były u nas kluczową formą komunikacji tekstowej. W czasach Gadu-Gadu dopełniały je bramki SMS, które w pewnym momencie pojawiały się w internecie niczym grzyby po deszczu. Jednocześnie operatorzy ciągle walczyli na coraz to obszerniejsze pakiety 50, 100, 1000 i w końcu nielimitowanych SMS-ów. W końcu dotarliśmy do momentu, w którym wysłanie SMS-a nic nas nie kosztuje i jest równie proste, co wysłanie wiadomości przez Messengera czy WhatsAppa. Przy okazji też znacznie bardziej uniwersalne, w końcu Wasze babcie i dziadkowie raczej WhatSAppa nie używają ;). Smartfony w wygodny sposób łączą je w wątki i raportują doręczenie. Zwykły użytkownik naprawdę nie potrzebuje do szczęścia niczego więcej.
Myślicie, że to tylko polski zaścianek SMS-ami stoi? No to spójrzcie, co się dzieje z najpopularniejszymi komunikatorami. Facebook Messenger, Hangouts i inne na pewnym etapie swojego rozwoju otrzymują… możliwość wysyłania SMS-ów. Zresztą w sklepach z aplikacjami przybywa komunikatorów, które łączą w sobie np. WhatsAppa i SMS-y. Można by tak wymieniać długo. Łatwo na bazie tego wysnuć wnioski, że cały świat ciągle wysyła SMS-y. Bo tak.
No dobra, jest jednak logiczne wytłumaczenie. Zwróćmy uwagę na rolę SMS-ów w dzisiejszej rzeczywistości. Niemal każdy bank wykorzystuje je do weryfikacji transakcji i innych czynności przeprowadzanych na koncie.
Bardzo mocno trzyma się też reklama SMS, która, prawdę powiedziawszy, nigdy nie została jakoś szczególnie uregulowana od strony prawnej. Widzieliście kiedyś w SMS-ie z reklamą opcję do usunięcia swojego numeru z bazy danych? Bo ja nie. Co więcej rozwój technologiczny też przeszedł obok niej obojętnie, bo w naszych smartfonach nie wykształciły się filtry antyspamowe z prawdziwego zdarzenia. A dodajcie do tego miliony usług - czy to komercyjnych czy nie - gdzie SMS jest formą powiadomienia o statusie naszej sprawy czy zlecenia. Ja na przykład ostatnio otrzymałem SMS-em informację, że dowód rejestracyjny mojego samochodu jest gotowy do odebrania w urzędzie. Zaledwie kilka lat temu Poczta Polska wprowadziła powiadomienia SMS o doręczeniu poleconych przesyłek. Tego będzie przybywać, bo SMS-y ciągle pozostają najbardziej uniwersalnym narzędziem do takich zastosowań.
Popularność SMS-ów dostrzegają jednak giganci technologiczni i operatorzy komórkowi, którzy pracują nad wdrożeniem standardu Rich Communications Services (RCS). Pisząc w dużym skrócie jest to androidowy odpowiednik usługi iMessage, która od lat funkcjonuje na iPhone’ach. Dzięki RCS użytkownicy otrzymaliby możliwość dzielenia się plikami do 10 MB, udostępniania lokalizacji, prowadzenia rozmów głosowych, a także informowania o odczytaniu wybranych wiadomości. Słowem SMS-y dzięki wsparciu RCS będą czymś w rodzaju natywnego komunikatora wbudowanego w każdego smartfona z dostępem do sieci komórkowej.
Choć z roku na rok liczba wysyłanych SMS-ów delikatnie spada, doniesienia o ich śmierci można włożyć między bajki. SMS-y raczej ewoluują, przyjmują nowe role i stają się fundamentem dla nowych technologii (iMessage, RCS). Zatem kiedy w święta zobaczymy rodziców czy dziadków szukających w internecie wierszyków do wysłania znajomym, przestańmy patrzeć na nich tym pobłażliwym wzrokiem. W tym samym czasie miliony ludzi na całym świecie robią to samo. Serio.
Komentarze
16Częściej wysyłam SMS, ale ilościowo teksu więcej przesyłam przez facebooka. Odpowiedź jest prosta, wygodniej się piszę na klawiaturze :)