Logitech MX Air to skrzyżowanie komputerowego gryzonia i pilota z czujnikiem ruchu - czyli czymś, przypominającym pilota od konsoli Wii. Za pomocą MX Air można sterować wskaźnikiem myszki nie tylko pr
Liczba przycisków: | 8 |
Profil: | dla lewo- i proworęcznych |
Technologia: | laser + czujnik ruchu (Freespace) |
Próbkowanie: | 125 Hz |
Komunikacja: | bezprzewodowa |
Rodzaj złącza: | USB |
Logitech MX Air to skrzyżowanie komputerowego gryzonia i pilota z czujnikiem ruchu - czyli czymś, przypominającym pilota od konsoli Wii. Za pomocą MX Air można sterować wskaźnikiem myszki nie tylko przesuwając gryzoniem po biurku, ale również poruszając nim w powietrzu. Technologię tę Logitech ochrzcił nazwą Freespace.
Po co komu mysz, która wykrywa ruchy w powietrzu? Cóż, przy zwykłym, biurkowym pececie to raczej mało użyteczna nowość. Cały pomysł nabiera natomiast sensu, kiedy wyobrazimy sobie MX Air w charakterze pilota do sterowania komputerem spełniającym rolę centrum multimedialnego - podłączonego do TV, czy dużego monitora, takiego na którym obraz ogląda się z większej odległości. W takiej roli myszka sprawdzi się naprawdę dobrze - pozwalając sterować na odległość już nie tylko za pośrednictwem przycisków, ale również ruchów. Pozwala to choćby na wygodne przeglądanie zdjęć, czy stron WWW.
W bardzo ładnie zapakowanym zestawie znajdziemy myszkę, ładowarkę, zasilacz, rozkładaną instrukcję obsługi oraz miły dodatek w postaci szmatki z logo MX Air.
Jakość wykonania jak przystało na Logitecha jest wysokiej klasy. Od góry mamy twarde, czarne tworzywo. Bardzo odblaskowe, łatwo łapiące odciski palców, ale też przyjemne w dotyku i nie za śliskie. Spód myszy plastik o zbliżonej fakturze, ale w prześlicznym srebrnym kolorze - coś, jak tylna część pierwszej wersji iPoda nano.
Już na pierwszy rzut oka myszka wyróżnia się niecodziennym kształtem. MX Air ma węższą i ma bardziej płaską obudowę od innych modeli. Jest to spowodowane jej przeznaczeniem - ma dobrze leżeć w dłoni również wówczas, gdy korzystamy z niej w charakterze pilota.
MX Air jest stosunkowo lekka - waży mniej niż niejedna mysz przewodowa. O ile na biurku ciężar wcale nie przeszkadza, o tyle podczas machania w powietrzu trochę daje o sobie znać.
Dwa główne przyciski myszy są zintegrowane z obudową, co od kilku lat jest standardem w większości gryzoni z wyższej półki. Przyciski wciskają się miękko i przyjemnie. Oprócz nich, MX Air wyposażono w dotykową rolkę oraz kilka dodatkowych przycisków - Back, Sel, Play/Pause i Vol. Te ostatnie podświetlane są na pomarańczowo delikatnym, lecz wyraźnym światłem. Po kilku sekundach nie korzystania myszy podświetlenie płynnie gaśnie.
Dodatkowych przycisków w zasadzie nie da się używać podczas pracy w trybie myszki. Są umieszczone za głęboko i albo będziemy odrywać całą dłoń aby ich dosięgnąć, albo w sposób niezwykły wyginać palec wskazujący. Wciskają się bez większego oporu, ale też na pewno nie naciśniemy ich przypadkiem. Mogą być przydatne tylko wówczas, gdy korzystamy z myszy 'w powietrzu'.
Myszka nie ma zwykłej rolki, tylko wirtualną, dotykową (jak w notebookowej Logitech V500). Jest to mały touchpad, po którym wystarczy przejechać palcem w górę lub dół, aby powierzchnia zachowywała się jakbyśmy kręcili rolką. Im szybciej przesuniemy palec, tym wyraźniejszy będzie efekt. Towarzyszy temu delikatny 'terkot', naśladujący odgłos kręcenia klasyczną rolką, a przy okazji podpowiadający jak szybko przesunęliśmy wirtualną rolkę.
Rolką można też "mocniej zakręcić" i po podniesieniu z niej palca wciąż będzie "przewijała". Im dynamiczniejszy będzie ruch palcem, tym szybciej zakręcimy/przewiniemy strony. Dotknięcie palcem płytki zatrzymuje przewijanie.
Ale wirtualna rolka nie jest szczytem precyzji. A już na pewno nie nadaje się do gier. Podczas pracy, kiedy chcemy szybko obrócić rolkę w danym kierunku - powiedzmy odpowiednik czterech szybkich ruchów na zwykłej rolce: 1, 2, 3, 4 stop! - czasami Air reaguje jakbyśmy obracali ją w kierunku przeciwnym albo rozpędza się niczym ruletka. Wyobraźcie sobie takie niefortunne przewijanie podczas zwiększania głośności w WinAmpie :)
Może też zdarzyć się, że przypadkiem przesuwając palec w pobliże touchpada rolka sama się uaktywni, bądź też, że zinterpretuje nasz ruch jako szybszy niż zamierzaliśmy.
No i jest to sensor dotykowy, więc ma tę samą przypadłość co wszystkie sensory w notebookach - przy lekko wilgotnych palcach zaczyna szwankować. Ogólnie rzecz biorąc, jak na wirtualną rolkę, zastosowane rozwiązanie można uznać za zadowalające, choć na pewno mniej wygodne i mniej precyzyjne niż prawdziwy "wheel".
Wirtualna rolka to nie wszystko - nad i pod nią umieszczono też przyciski ze strzałkami. Te nie są dotykowe i wciskają się standardowo. Niestety sposób ich umiejscowienia nie jest szczytem wygody. Są zbyt mocno oddalone od siebie i zbyt twarde.
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!