Lepiej sprawa wygląda z plikami audio. Dziwi jednak zastosowanie dość nietypowej obsługi, a mianowicie domyślne odtwarzanie tylko jednego pliku z wybranego katalogu, mimo iż mamy możliwość zdefiniowania playlist. Dopiero po odpowiednim ustawieniu opcji REPEAT możemy ze spokojem zagłębić się w fotelu i słuchać ulubionych utworów, jeden po drugim. Cieszy za to prosta, a zarazem praktyczna sekcja informacyjna wyświetlana na ekranie TV. Oprócz podstawowych danych, zawartych w tagach plików pokazane są nazwy najbliższych utworów, do których możemy przejść (następny/poprzedni). Możemy również wyświetlić dokładniejsze dane, które obejmują bitrate, format pliku, aktualny i całkowity czas utworu oraz jego fizyczną wielkość, zajmowaną na dysku.
Przeglądanie zdjęć
Manta posiada wbudowany czytnik kart pamięci, co pozwala w szybki i łatwy sposób obejrzeć na dużym ekranie np. „świeżo zrobione” fotografie. Niestety dla użytkownika „szybkość” kończy się po włożeniu karty do HDD1000. Do testu wykorzystałem szybki model - Sandisk Memory Stick Pro Duo Extreme III z odpowiednią przejściówką. Zdjęcia zostały zrobione aparatem o matrycy 5 Mpix, a wynikowe pliki „ważyły” około 2 MB. Pokaz zakończyłem po 3 kolejnych fotografiach, gdyż ich zaczytywanie trwało około 8-10 sekund, a proces ten powodował każdorazowe wyświetlanie się „obrazu kontrolnego”. Dopiero obrobienie (zmniejszenie rozdzielczości i wielkości wynikowej plików) pozwoliło na w miarę płynne ich wyświetlanie. Dla zwiększenia atrakcyjności pokazu możemy słuchać w tle ulubionej muzyki, jednak jej wyboru musimy dokonać wcześniej, określając zbiór plików audio wchodzących w skład playlist. Jest to niestety mało elastyczne rozwiązanie.
Jasność, kontrast i nasycenie
Jest to miły dodatek, który pozwala zmienić z poziomu urządzenia (źródła) te dość znaczące parametry. Niby nic, ale dzięki temu rozwiązaniu nie musimy rozglądać się za drugim pilotem (od telewizora). W produktach konkurencji ze świecą trzeba by szukać tej opcji.
Jakość audio-wideo
Wszystko w normie, ale jakiś niedosyt pozostaje. To zdanie chyba najlepiej podsumowuje ogólną jakość odtwarzanych materiałów. Niewątpliwie wpływ na nasze doznania ma jakość sprzętu, do którego podłączymy Mantę.
W przypadku audio, połączenie cyfrowe ze stacjonarnym sprzętem Hi-Fi daje całkiem dobry rezultat, a niedoróbki dźwiękowe można w każdej chwili „naprawić”, dzięki podstawowej nawet korekcji (soprany-basy). Moje zastrzeżenia budził sygnał stereo, generowany w trakcie odsłuchu muzyki. Dotyczy to głównie heavy metal'u i muzyki klasycznej (głównie w partiach granych przez całą orkiestrę), w których instrumenty zlewają się za bardzo i w efekcie końcowym otrzymujemy spłaszczoną scenę muzyczną. Utworom nagranym bardziej selektywnie (np. pop, jazz lub rock klasyczny) oraz dźwiękowi wielokanałowemu nic takiego nie można zarzucić. Jak się tego można było spodziewać, HDD1000 podłączony analogowo generował gorszej jakości dźwięk, jednak nie na tyle zły, aby użytkownicy nie dysponujący „zero-jedynkowymi” złączami, byli rozczarowani.
Zarówno w niższych rozdzielczościach, jak i w full HD wyświetlany obraz był na dobrym poziomie. Trzeba jednak pamiętać, że telewizory LCD (szczególnie te z nominalnymi, wysokimi rozdzielczościami), nie do końca dobrze „radzą” sobie z materiałami zapisanymi w mniejszych rozdzielczościach, wyświetlając makrobloki i inne zniekształcenia. Materiał HD był jednak wyświetlany poprawnie i nie odbiegał od normy. „Standardowe” XviD'y sprawdzą się zatem lepiej w przypadku starszych telewizorów CRT.