Jak zamknięto otwarty świat
Za mało gry w grze i za mało Minecrafta w Minecrafcie – tak jednym, krótkim zdaniem można podsumować Minecraft: Story Mode. Przecież to uniwersum jest wzorem otwartego świata i niebywałej wręcz swobody tworzenia, którą ogranicza jedynie wyobraźnia samego gracza.
Tymczasem tutaj ogranicza nas niemal wszystko. Nie tylko nie możemy iść tam gdzie chcemy, ale wręcz tylko w określonych momentach możemy kliknąć w coś innego, niż wyświetlany na ekranie guzik w sekwencji QTE.
Co gorsze, tak jak wcześniej wspomniałem, jeśli nawet nie wciśniemy żądanego przycisku to i tak, w większości wypadków nie ma to większego znaczenia. Przykład? Widzimy lecący klocek i migający przycisk Q. Gdy go wciśniemy - nasz bohater odskoczy, gdy go nie wciśniemy – klocek nas uderzy i tyle, gramy dalej.
Momenty, w których w Minecraft: Story Mode wyświetlony zostanie tutaj napis “koniec gry” można wyliczyć na palcach jednej ręki. I choć z kolejnymi odcinkami rozgrywki jest coraz więcej, to patrząc na jej jakość, jest to według mnie wątpliwe pocieszenie.
Nie rozumiem co twórcy chcieli przez tak straszne ułatwienie gry osiągnąć. Nawet w przygodówce dla dzieci prowadzenie za rączkę, to coś według mnie niedopuszczalnego. Do dzisiaj pamiętam, gdy jako mały „gamer” siedziałem i głowiłem się przy Hokus Pokus Różowa Pantera czy Sam & Max. Tam średnio co 10-15 minut trzeba było zajrzeć do solucji, by ruszyć dalej.
Ten trud był może momentami irytujący, ale to właśnie łamigłówki i kombinowanie typu: “gdzie by tu kliknąć” czy “gdzie jeszcze nie zajrzałem”, sprawiają że chce się grać dalej. Tutaj zaś ani klikania, ani zaglądania praktycznie nie było i cały czas miałem wrażenie, jakbym grał z włączonym trybem podpowiedzi.
Na drobniutki jednak plusik zasługuje tworzenie przedmiotów. Niestety nie mamy tutaj takiej swobody jak w oryginale, zarówno pod względem tworzenia, jak i zbierania. Twórcy starannie zadbali o to, by do naszego inwentarza trafiły tylko te surowce, które będą nam potrzebne do wytworzenia określonego i niezbędnego fabularnie przedmiotu.
Na pochwałę zasługuje fakt, że Telltale starannie odwzorowało przepisy znane z oryginału. OK, to drobnostki, ale i tak cieszą
Nie taki klocek brzydki, jak go malują
Pomimo całej tej kanonady zarzutów jednej rzeczy przygodówkowemu Minecraftowi odmówić nie mogę – wizualnie “urzeka”. Bo choć nie mamy tutaj komiksowej grafiki, z której słynie Telltale Games, czy surowych i rozpikselowanych bloczków, produkcja czaruje swoją barwnością i ocieka wręcz klimatem Minecrafta. Podobnie zresztą jak cały świat.
Pod względem oprawy twórcy czerpią z “gry matki” garściami, ulepszając ją swoją kolorową wizją. Oczywiście to nadal typowe dla minecrafta „blokowisko”, ale całkiem miłe dla oka.
Nie sposób przyczepić się też do udźwiękowienia. Wszystko jest tu dopasowane i stonowane. Oryginalny, aktorski dubbing to również kawał dobrej roboty, którą odwalili między innymi Patton Oswalt, Ashley Johnson i Dave Fennoy.
Szkoda, że nasz rodzimy wydawca nie pokusił się o polską lokalizację tego tytułu. Wszak Minecraft w większości opanowany jest obecnie przez młodszych wiekiem graczy. I nie mówię tu już nawet o dubbingu, który powinien być obowiązkowym, ale chociaż o polskich napisach w czymś więcej niż tylko jednym zwiastunie gry.
Minecraft: Story Mode The Movie
Powyższy tytuł może i jest lekko przewrotny, ale tak naprawdę Telltale Games daje nam w tym przypadku całkiem niezły film. I tylko film. Nie wiedzieć czemu więc pudełko z Minecraft: Story Mode trafiło w sklepie na półkę z grami. Bo o ile „przygodówkowy” Minecraft, z racji niewielkiej ilości wyzwań, to gratka dla młodszych wiekiem odbiorców, bądź zagorzałych fanów uniwersum, tak dla zwykłego gracza tytuł pozostanie jedynie ciekawostką.
Co ciekawe, zakończenie piątego odcinka pozostawia twórcom otwartą furtkę do kontynuowania serii. Pytanie tylko, czy warto to ciągnąć dalej. Zapowiedziane dodatkowe płatne epizody 6, 7 i 8, które ponoć skupią się na historii poszczególnych bohaterów raczej ogólnej tendencji spadkowej tej serii nie zmienią. A może się mylę? Chciałbym. Naprawdę. Ale jakoś zupełnie w to nie wierze.
Ocena końcowa:
- świetnie odwzorowane uniwersum
- urzekająca i klimatyczna oprawa graficzna
- historia może się podobać młodszym wiekiem graczom i zagorzałym fanom Minecrafta
- trochę za mało gry w grze
- brak polskiej lokalizacji
- zamknięty świat i liniowa fabuła nie pasują do idei Minecrafta
- prosta rozgrywka z pozornymi wyborami (w większości)
- Grafika:
dostateczny plus - Dźwięk:
dobry - Grywalność:
zadowalający plus
Okiem starego zgREDa Barona |
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!