Jakże często słyszymy, iż „na Vitę nie ma w co grać”. Wbrew temu stwierdzeniu, prezentujemy wam 15 najlepszych tytułów na kieszonkową konsolę ze stajni Sony.
Bez bajerowania, wciskania kitu i mydlenia gałek ocznych – PlayStation Vita w dalszym ciągu rozkręca się w umiarkowanym tempie. Rajcujących premier exclusive’ów na horyzoncie brak, stagnacja i wieczny sezon ogórkowy. Od narodzin najnowszej „kieszonsolki” Sony upłynęło już jednak wystarczająco dużo czasu, by ta zdążyła uzbroić się w całkiem pokaźną liczbę tytułów zachęcających nas do wyskoczenia z zawartości pękających w szwach portfeli. Poniżej lista piętnastu tych gier, które na PS Vita o każdej porze dnia i nocy zrywają nam berety z głów – od początku istnienia konsoli po kres ubiegłego roku. Kolejność nie do końca przypadkowa!
Unit 13
Ważne dane:
- Producent:
- Zipper Interactive
- Data premiery:
- marzec 2012
- Średnia ocen:
- 71%
Kocham za: potężny pakiet różnorodnych misji o krótkim, a przez to „przenośnym” charakterze; system awansowania; co-op i zestaw zupełnie odmiennych członków oddziału
Chociaż na świecie znajdzie się pewnie więcej niż kilka osób twierdzących, iż pierwsza produkcja ojców serii SOCOM na PlayStation Vita to w najlepszym wypadku mocarny średniak, Unit 13 to mimo wszystko jedna z moich ulubionych produkcji. W kwestii oprawy audiowizualnej jak i świeżości rozgrywki nie powali absolutnie nikogo – koniec końców to tak naprawdę spory zestaw luźno powiązanych ze sobą fabularnie zadań opierających się na strzelaniu, skradaniu, podkładaniu ładunków wybuchowych i kradzieży Super Ważnych Danych. W tej prostocie jest jednak coś niesamowicie magicznego, staroszkolno przaś \ oldschool’owo przaśnego wręcz, co w połączeniu z systemem punktacji naszych poczynań i awansowaniem na wyższe poziomy doświadczenia rodzi trudny do pokonania syndrom jeszcze jednej misji. Jeśli tęsknisz za The Club bądź na swojej Vicie szukasz zacnej produkcji z możliwością postrzelania do terrorystów w perspektywie trzeciej osoby razem z przyjaciółmi – Unit 13 to gra dla ciebie.
Ninja Gaiden Sigma + & Ninja Gaiden Sigma II +
Ważne dane:
- Producent:
- Team Ninja
- Data premiery:
- marzec 2012
- Średnia ocen:
- 72%
Kocham za: 60 klatek na sekundę; oprawę audiowizualną; wykorzystanie szeregu dodatkowych funkcji Vity podczas rozgrywki (żyroskop, touchpad, ekran dotykowy)
Wiecie jakiej gry Vita najbardziej potrzebuje? Tak, Elder Scrolls i GTA również, ale nie o to się mi w tym miejscu rozchodzi. PlayStation Portable wymiatało ze swoim Chains of Olympus i Ghost of Sparta, ale narwany łysol-morderca w dalszym ciągu nie daje namówić się jakoś na wspólny występ z następcą tamtej konsoli. W naszych poszukiwaniach slashera z krwi i kości natrafiamy jednak na dwie pierwsze, i co najważniejsze odświeżone części Ninja Gaiden, które na Vicie działają i wyglądają tak samo pięknie, jak i przy okazji debiutu na PlayStation 3. Jak to mawiają w moich stronach, gdzie Kratos nie może, tam Hayabusę pośle!
Dead Or Alive 5 +
Ważne dane:
- Producent:
- Team Ninja
- Data premiery:
- marzec 2013
- Średnia ocen:
- 80%
Kocham za: oprawę wizualną; tryb walki przy użyciu ekranu dotykowego; Kasumi
Fakt numer jeden – żaden prawdziwy mężczyzna nie kupuje Dead Or Alive po to, by grać tam facetami. Fakt numer dwa – żaden prawdziwy mężczyzna nie kupuje Dead Or Alive 5 + na Vitę po to, by nie prowadzić starć z hojnie obdarzonymi przez naturę wojowniczkami za sprawą muśnięć po ekranie dotykowym. A tak już zupełnie na poważnie, piąta odsłona popularnej serii bijatyk, na konsoli przenośnej Sony opatrzona znaczkiem „+”, nie tylko świetnie wygląda i zawiera w sobie wszystko to, co jej stacjonarny odpowiednik, ale i również jest jedyną produkcją o tej tematyce z systemem walki zbliżonym do wychowującej mnie od maleńkości serii Tekken. Jako osoba nie do końca czująca się w ćwierć obrotach i innych cudach rodem ze Street Fightera (którego odsłony na Vitę również absolutnie rządzą), DOA 5 + przyjąłem więc z otwartymi ramionami. No i ta możliwość prowadzenia walki poprzez dotykanie ekranu…
Hotline: Miami
Ważne dane:
- Producent:
- Dennaton Games
- Data premiery:
- maj 2013
- Średnia ocen:
- 85%
Kocham za: 60 klatek na sekundę; obsługę ekranu dotykowego
Niech gracze z całego świata błogosławią Sony za ich romans z tytułami niezależnymi! To właśnie dzięki niemu w jedną z moich ukochanych produkcji tego typu mogę grać absolutnie wszędzie, łącznie z możliwością zaznaczania przeciwników poprzez wskazanie ich paluchem na ekranie. Hotline: Miami to przypominająca film Drive produkcja utrzymana w stylu retro, pozwalająca na bezpardonową eliminację członków mafii. W tych jakże brutalnym świecie, w którym śmierć przychodzi do nas już po jednym ciosie i zazwyczaj w najmniej oczekiwanym momencie, PS Vita sprawuje się dokładnie tak, jak można to sobie wymarzyć. Jest płynnie, szybko i cholernie krwawo, a wyścig po jak największy wynik punktowy z wykorzystaniem dostępnych w produkcji masek dających naszemu bohaterowi różne bonusy uzależnia jak mało co!
Guacamelee!
Ważne dane:
- Producent:
- DrinkboxStudios
- Data premiery:
- kwiecień 2013
- Średnia ocen:
- 87%
Kocham za: oprawę audiowizualną; klimat!; rozgrywkę opartą na staroszkolnym motywie beat’em up’ów; humor!; Cross-Buy (jeden zakup – dwie platformy)
Z jakiegoś niesamowicie trudnego do wytłumaczenia powodu, nic nie smakuje mi na PlayStation Vita tak dobrze, jak platformówki. A jeśli wyposażają one dodatkowo głównego bohatera w różnorodny system ciosów, pozwalających na okładanie znajdujących się na naszej drodze przeciwników po ich szkaradnych facjatach, a dodatkowo oblewają całość klimatycznym, meksykańsko-luchadoresowym sosem, to… po prostu musimy tutaj mówić o Guacamelee!. Mnóstwo nawiązań, smaczków i puszczania oka do innych gier jak i elementów popkultury, zwariowany humor i muzyka, która grać będzie w twoich uszach na długo po zakończeniu rozgrywki to tylko część z atrakcji Guacamelee! W ten tytuł po prostu wstyd nie zagrać – tym bardziej, iż razem z zakupem otrzymujemy dwie wersje gry (PS3 i PS Vita).
Rayman Origins & Rayman Legends
Ważne dane:
- Producent:
- Ubisoft
- Data premiery:
- listopad 2011 (Origins), wrzesień 2013 (Legends)
- Średnia ocen:
- 88% (Origins), 91% (Legends)
Kocham za: bycie tym samym Raymanem, którego znamy z konsol stacjonarnych – teraz możliwym do zabrania absolutnie wszędzie!
Podobnie jak i opisane powyżej Guacamelee!, duet pokręconych bohaterów bez kolan i łokci to kolejny dowód na to, jak do twarzy jest Vicie z platformerami. Pomimo wyciśnięcia ostatnich soków z Origins na PS3, z dokładnie tym samym uśmiechem na twarzy prześmignąłem jeszcze raz przez przygody Raymana, tym razem już na Vicie. Ba, identyczną sytuację powtórzyłem całkiem niedawno z Rayman Legends i strasznie skłamałbym mówiąc, iż była to droga przez nudę i powtarzalność. Fakt ten chyba najdobitniej świadczy o tym, z jakimi produkcjami mamy tutaj do czynienia oraz że impreza z Rayem po prostu nie może się nie udać. Kolorowy świat dwóch ostatnich części jednego z głównych szlagierów Ubisoftu na niewielkim ekranie prezentuje się i działa wprost wyśmienicie. Na szybko zdradzę wam, iż moje uwielbienie do przenośnego Raymana wywodzi się jeszcze ze starusieńkiego Gameboy Color - niezależnie jednak od noszonego w sercu sentymentu, Origins i Legends to na Vicie pozycje absolutnie obowiązkowe. I to nawet, jeśli zna się je już na wskroś z „dużych” konsol.
Soul Sacrifice
Ważne dane:
- Producent:
- Marvelous AQL, SCE Japan Studio, Comcept
- Data premiery:
- marzec 2013
- Średnia ocen:
- 77%
Kocham za: system wymyślnych zaklęć-ataków; Monster Hunter’owy charakter gry; kooperacje do 4 osób; gęsty niczym peruwiańska dżungla klimat; ponurą narrację; historie kryjące się za każdym ze spotkanych przeciwników
Kiedy niesprawiedliwy świat odebrał mi Monster Huntera i bezczelnie przeniósł go do nieosiągalnego wówczas obozu Nintendo, szczere łzy polały się po moich bladych licach. Kochane Sony powstałą lukę próbowało wypełnić za sprawą Soul Sacrifice, a już niedługo ponownie postara się załagodzić mój ból dzięki Toukiden: The Age of Demons. O ile druga z wymienionych produkcji to wciąż wielka niewiadoma, o tyle Soul Sacrifice mogę już z czystym sumieniem polecić wszystkim fanom tłuczenia przerośniętych maszkar. W tej mrocznej produkcji action/RPG gracz wciela się w skórę maga, który w zamian za każde użyte zaklęcie wybrane przed misją musi poświęcić którąś z części ciała – oko, rękę bądź nawet… mózg. Za pomocą powstałych w ten sposób lodowych mieczy, ognistych włóczni bądź transformacji w wielgachnego golema okładać będziemy ludzi pochłoniętych przez swoje słabości, które przemieniły ich w pokraczne szkarady. Jeśli jakimś cudem nie przeskoczyliście jeszcze do lektury kolejnej z zawartych w tym zestawieniu produkcji, wiedzcie jedno – pod grubą warstwą japońskiej dziwaczności w Soul Sacrifice kryje się przemyślany i przynoszący masę frajdy system walki, jak i grubo ponad 40 godzin całkiem niezłej przygody.