Nokia jest czasem krytykowana za przykładanie zbyt dużej wagi do funkcji fotograficznych w swojej rodzinie smartfonów Lumia. Nie zmienia to jednak faktu, że aparaty cyfrowe to jedna z najbardziej lubianych funkcji naszych mobilnych podręcznych asystentów. Są zawsze pod ręką, gotowe i dyskretne, nie budzą popłochu wśród portretowanych. Bolączką w smartfonowej fotografii były jednak zawsze trudne warunki oświetleniowe. Nokia w technologii Pure View znalazła na to rozwiązanie. Zobaczmy, jak sobie poradziła nowa Lumia 1020.
Zdjęcia w słabo oświetlonym pomieszczeniu bez lampy błyskowej, tak by zachować klimat, to duże wyzwanie nawet dla lustrzanki. Nokia Lumia 1020 tak radzi sobie w tych warunkach. Najpierw na ISO 100, a potem na ISO 800.
Znów słabe oświetlenie, ale tym razem pokazujemy, o co chodzi z bezstratnym (prawie) zoomie. Pierwsza fotografia to oryginał o rodzielczości 34 Mpix, a poniżej kadr z tego samego ujęcia. Trzecie zdjęcie to ta sama fotografia przeskalowana przez oprogramowanie aparatu po zastosowaniu zoomu. Druga i trzecia fotografia są w zasadzie identyczne. Zoomowanie to fajny bajer, lecz gdy zapisujemy zdjęcia nie tylko w trybie PureView (czyli przeskalowane do 5 Mpix), ale również jako oryginał pełnej rozdzielczości, nie trudźmy się przybliżeniami. Możemy zrobić to potem na komputerze lub też w smartfonie.
Test rozdzielczości w poszukiwaniu igły w stogu siana. Pełna rozdzielczość sprawdza się nie tylko na papierze. Jednak mimo stosowania stabilizacji obrazu dla najlepszych rozdzielczościowo rezultatów najlepiej jest korzystać ze statywu i samowyzwalacza.
Funkcje makro nie są chyba najmocniejszą stroną Nokii Lumia 1020. Przynajmniej w trybie autofokusa. Możemy jednak ratować się manualnym ustawianiem ostrości, choć nie zbliżymy się bardziej niż na około 8-10 cm.
Automatyka czasem nie myśli tak jak my. I wtedy pomocne są ręczne ustawienia. Pierwsze zdjęcie wykonano z długim czasem naświetlania, a drugie z czasem 1/1000 sekundy. Udało się zamrozić ruch obracanej kuli.
Zabawy z głębią ostrości. Takie sztuczki można zrobić w praktyce każdym smartfonem, niemniej ręczna regulacja ustawień jest bardzo pomocna.
I nasz mini test czułości ISO. Tak na szybko, bez statywu, daje nam wstępny pogląd na to jak szumy i ich usuwanie przez smartfon wpływa na elementy zdjęcia. Kolejno zdjęcia wykonane przy ISO 100, 200, 400, 800, 1600, 3200 i maksymalnej wartości dostępnej dla ręcznych ustawień 4000.
A gdy przyjdzie nam jednak ochota na skorzystanie ze statywu, można skorzystać z opcjonalnego, niestety, adaptera, dzięki któremu Nokia Lumia 1020 zyska grip i wygodny spust migawki.
Na koniec kilka przykładowych filmów. Nagranie w maksymalnej rozdzielczości 1080/30p ma przepływność 20 Mbps. To dużo, dużo zatem obiecujemy sobie po efektach filmowych. Poniżej film nakręcony w pomieszczeniu z bardzo słabym oświetleniem od lampki, film w podobnych warunkach z oświetloną modelką i filmik nakręcony w nieco lepszych warunkach oświetleniowych, ale nadal w pomieszczeniu
I to już koniec naszych pierwszych wrażeń. Czy przekonaliście się choć trochę do Nokii Lumia 1020? Dla zwolenników innych systemów mobilnych mamy odmienne pytanie. Czy chcielibyście, by w waszym smartfonie zagościł taki aparacik?
Komentarze
43Kolejna wada - szczególnie w urządzeniu nastawionym na cykanie zdjęć, jest brak karty microSD. Nie wiem co za debil postanowił z tego zrezygnować...
Podurnieliście?
Toż serwis przetwarza je, przez co jakość jest inna niż pliku źródłowego!
Brzydka ta modelka.
Tylko, że MS schrzanił ekosystem. Wśród aplikacji są same niepotrzebne rzeczy. Nie ma aplikacji mojego banku, nie ma aplikacji których używam na iPadzie i nie będzie, bo jak mi odpowiada każdy dział obsługi klienta: "nie przewidujemy wersji dla niszowego systemu".
Szkoda, bo 8.0 ma potencjał - zresztą pierwsze wycieki informacji o Blue pokazuje, że technicznie wygląda to fajnie... no i co z tego. To jak sportowy samochód na polskiej osiedlowej drodze, remontowanej przez pana Zenka. Nie działa :)
M$ też zachęca $ pisanie aplikacji