Nothing Phone (2a) Plus to smartfon paradoks, bo jest jednocześnie bardzo opłacalny i kompletnie nieopłacalny. Już tłumaczę.
Nothing Phone (2a) Plus nie jest całkowicie nowym smartfonem, bo to tylko odświeżona wersja innego telefonu brytyjskiego producenta, a konkretnie Nothing Phone’a (2a). Ten trafił na rynek kilka miesięcy wcześniej i mieliśmy już okazję go przetestować, więc traktujcie zatem tę recenzję jako swoisty aneks.
Wersja z Plusem, w porównaniu ze standardową, ma:
- lekko odświeżony design z metalicznym połyskiem;
- czip MediaTek Dimensity 7350 Pro zamiast 7200 Pro z podobną konfiguracją rdzeni, ale taktowaniem podkręconym z 2,8 do 3 GHz;
- odrobinę szybsze ładowanie 50 W zamiast 45 W;
- aparat przedni 50 Mpix zamiast 32 Mpix z nagrywaniem 4K zamiast 1080p.
W chwili publikacji tej recenzji, oferta internetowego sklepu producenta prezentuje się tak:
- Nothing Phone (2a) 8/128 GB - 1331 zł;
- Nothing Phone (2a) 12/256 GB - 1598 zł;
- Nothing Phone (2a) Plus 12/256 GB - 1998 zł;
- Nothing Phone (2) 8/128 GB - 2390 zł;
- Nothing Phone (2) 12/256 GB - 2590 zł;
- Nothing Phone (2) 12/519 GB - 2690 zł.
Nothing Phone (2a) Plus znajduje się w dziwnym rozkroku między odrobinę słabszym i sporo tańszym smartfonem tej samej marki, a flagowym Nothing Phone’em (2), który ma wydajniejszy czip, wyższą jakość wykonania, więcej pasków LED na tylnym panelu, ładowanie bezprzewodowe, większą baterię i jaśniejszy ekran. Czy zatem warto się nim zainteresować?
Zacznijmy od przypomnienia specyfikacji Nothing Phone’a (2a) Plus:
- ekran AMOLED 6,7 cala o rozdzielczości 2412 x 1084 (395 ppi) i odświeżaniu 120 Hz;
- MediaTek Dimensity 7350 Pro;
- 12 GB pamięci RAM;
- 256 GB pamięci na dane;
- aparat główny 50 Mpix (1/1,57 cala) z przysłoną f/1,88 i optyczną stabilizacją obrazu;
- aparat 50 Mpix (1/2,76 cala) z obiektywem ultraszerokokątnym f/2,2;
- aparat przedni 50 Mpix (1/2,76 cala);
- łączność 5G, Wi-Fi 6, Bluetooth 5.3 i NFC;
- bateria 5000 mAh z ładowaniem 50 W;
- optyczny czytnik linii papilarnych w ekranie;
- Android 14 z interfejsem Nothing OS 2.6;
- wymiary 161,7 x 76,3 x 8,5 mm;
- waga 190 g;
- IP54.
Nothing Phone (2a) Plus wygląda kosmicznie
Już podstawowy model wyróżnia się wzornictwem za sprawą swojej przezroczystej obudowy, ale w przypadku Nothing Phone’a (2a) Plus projektanci zaszaleli jeszcze bardziej. Sporo elementów we wnętrzu ma teraz mocno metaliczny połysk, przez co smartfon ekstremalnie rzuca się w oczy.
To jeden z tych designów, które albo się kocha, albo nienawidzi. Mnie Nothing Phone (2a) Plus bardzo się podoba i widać, że jego inność nie ma być atutem samym w sobie. Elementy pod przezroczystą obudową zostały rozlokowane ze smakiem i wysoką precyzją, przez co po prostu przyjemnie mi się na ten telefon patrzy.
Wysmakowanie widać także po froncie telefonu, bo producent zadbał nawet o taki detal jak idealnie symetryczna ramka otaczająca ekran i brak tzw. "bródki". Taki zabieg wymaga użycia droższego elastycznego ekranu i komplikuje proces produkcyjny, przez co z reguły widuje się go w 2- czy nawet 3-krotnie droższych flagowcach.
Zastrzeżenia mam jednak do jakości użytych materiałów. Nothing Phone (2a) Plus, podobnie jak podstawowy model, ma obudowę wykonaną z plastiku, przez co jego przezroczyste plecki są podatne na zarysowania. W cenie poniżej 1500 zł jest to absolutnie zrozumiałe, ale skoro Plus kosztuje kilka stówek więcej, to szkoda, że producent nie sięgnął po szkło i aluminium. Zwłaszcza że - jak udowodnił Samsung Galaxy A55 - w tej klasie cenowej jest to wykonalne.
Innym elementem charakterystycznym dla telefonów tej marki jest interfejs Glyph, czyli paski LED na tylnym panelu. Jest niż mniej niż w we flagowym Nothing Phonie (2), ale mają podobny zestaw funkcji.
Sygnały świetlne Nothing Phone’a (2a) Plus mogą informować o połączeniach przychodzących, sygnalizować nadejście powiadomień, wizualizować poziom głośności czy odmierzać czas po włączeniu minutnika lub aplikacji Ubera.
W mojej ocenie nie jest to nic całkowicie zmieniającego życie, ale czasem się przydaje. Parę razy zdarzyło mi się np., że telefon był wyciszony, ale zobaczyłem z daleka błyski tylnego panelu.
Mimo jednak że producent zadbał o garść przydatnych funkcji, świecąca obudowa Nothing Phone’a (2a) Plus ma przede wszystkim fajnie wyglądać i to zadanie wypełnia.
Ergonomia? Bryła smartfonu jest wyraźnie inspirowana nowszymi iPhone’ami Plus i Max, a więc mamy połączenie płaskiego przodu, płaskiej ramy i delikatnie opływowych plecków.
Nothing Phone (2a) Plus i iPhone 16 Plus
Nothing Phone (2a) Plus nie jest najlepiej leżącym w dłoni telefonem na świecie, ale też nie wypada najgorzej.
Wzrost wydajności Nothing Phone’a (2a) Plus jest mniejszy niż oczekiwałem
Najważniejszą nowością w ulepszonym modelu ma być ekskluzywny czip MediaTek Dimensity 7350 Pro zamiast 7200 Pro. Zachowuje on tę samą konfigurację rdzeni, ale maksymalne taktowanie głównych podkręcono z 2,8 do 3 GHz.
I faktycznie jest lepiej, ale nieznacznie. Testy syntetyczne wykazują, że Nothing Phone (2a) Plus jest o ok. 5 proc. wydajniejszy niż Nothing Phone (2a). Różnice są zatem niewielkie, a bez bezpośredniego porównania wręcz niezauważalne.
Muszę jednak podkreślić, że użyty czip już w podstawowej wersji jest bardzo udany. Nothing Phone (2a) Plus działa dobrze i potrafi utrzymać maksymalne obroty nawet pod dużym obciążeniem. Tak zachował się w teście Geekbench 6 po wykonaniu 10 testów z rzędu:
Dodam, że po tym katowaniu temperatura obudowy nie przekroczyła 30 stopni Celsjusza, co jest bardzo dobrym wynikiem. Ciężko doprowadzić ten telefon do stanu, w ktłórym można by go uznać za gorący.
Nothing Phone (2a) Plus - benchmarki
Tylko znów - jest dobrze, ale liczyłem na więcej. Skoro Nothing Phone (2a) Plus jest o 25 proc. droższy od podstawowego modelu, to miło byłoby zobaczyć coś więcej niż kilkuprocentowy wzrost mocy.
Aparat Nothing Phone’a (2a) Plus jest OK, ale mogło być lepiej
Nothing Phone (2a) Plus ma z tyłu do samo zaplecze fotograficzne co podstawowy model, czyli:
- aparat główny 50 Mpix (1/1,57 cala) z przysłoną f/1,88 i optyczną stabilizacją obrazu;
- aparat 50 Mpix (1/2,76 cala) z obiektywem ultraszerokokątnym f/2,2.
- Jedyna zmiana zaszła w aparacie przednim, który ma teraz wyższą rozdzielczość 50 Mpix zamiast 32 Mpix i potrafi nagrywać filmy 4K.
Nothing Phone (2a) Plus podczas wstępnej konfiguracji pozwala zdecydować, czy robione zdjęcia mają być bardziej naturalne, czy mieć podkręcone kolory. Na potrzeby recenzji wybrałem fotki zrobione w trybie naturalnym.
W cenie poniżej 1500 zł aparat podstawowego modelu nie daje powodów do narzekań, ale już za 2000 zł jest po prostu OK. W tym segmencie cenowym pojedyncze telefony mają już teleobiektywy, które pozwalają na osiągnięcie lepszego zoomu.
Nothing Phone (2a) Plus i Motorola Edge 50 Neo
Porównałem zoom Nothing Phone’a (2a) Plus z bardzo podobnie wycenioną Motorolą Edge 50 Neo z teleobiektywem.
Nothing Phone (2a) Plus (po lewej) i Motorola Edge 50 Neo (po prawej) - 0,6x
Nothing Phone (2a) Plus (po lewej) i Motorola Edge 50 Neo (po prawej) - 1x
Nothing Phone (2a) Plus (po lewej) i Motorola Edge 50 Neo (po prawej) - 3x
Nothing Phone (2a) Plus (po lewej) i Motorola Edge 50 Neo (po prawej) - 10x
Brak dobrego zoomu nie jest jedynym sprzętowym brakiem, bo Nothing Phone (2a) Plus nie ma też trybu makro w obiektywie ultraszerokokątnym czy nawet dodatkowej soczewki.
Sama jakość zdjęć jest jednak dobra. Zdjęcia mają przyjemne dla oka kolory, z reguły dobrze dobrany balans bieli, zadowalającą ostrość i niezłą rozpiętość tonalną. Niżej garść fotek z aparatu głównego i ultraszerokokątnego.
Na szczególną pochwałę zasługuje wyjątkowo dobry obiektyw ultraszerokokątny. Wielu producentów traktuje dodatkowy aparat po macoszemu, ale ten w Nothing Phonie (2a) Plus radzi sobie nieźle nawet w trudniejszych warunkach oświetleniowych i z reguły utrzymuje zbieżność kolorystyczną z aparatem głównym.
Nothing Phone (2a) Plus (po lewej) i Motorola Edge 50 Neo (po prawej) - 1x
Nothing Phone (2a) Plus (po lewej) i Motorola Edge 50 Neo (po prawej) - 0,6x
Podsumowując aparat Nothing Phone’a (2a) Plus - pod względem jakościowym jest dobrze, ale funkcjonalnie mogło być lepiej. Smuci przede wszystkim brak większych ulepszeń względem modelu podstawowego, który jest znacznie tańszy.
Z Nothing Phone’a (2a) Plus dobrze się korzysta
Nazwa nakładki producenta - Nothing OS - sugeruje, że jest to nowy system operacyjny, ale tak naprawdę to tylko delikatnie zmodyfikowany Android. Głównie wizualnie, bo firma nałożyła na pulpit główny i część domyślnych aplikacji swój charakterystyczny i retrofuturystyczny interfejs.
Minimalistyczny i monochromatyczny pulpit główny jest w mojej ocenie mało czytelny, ale na szczęście jest on opcjonalny. Dwoma kliknięciami można przywrócić standardowy wygląd ikon.
Jeśli chodzi o AI, Nothing Phone (2a) Plus nie nadąża za aktualnymi trendami, bo producent zapowiedział własne nowości w tym temacie dopiero na rok 2025. Póki co zadbano głównie o głębszą integrację z ChatGPT - firma stworzyła autorskie widżety do jego obsługi, a po sparowaniu dowolnych słuchawek Nothing można prowadzić głosową rozmowę ze sztuczną inteligencją bez konieczności sięgania po telefon.
W codziennym użytkowaniu Nothing Phone (2a) Plus działa szybko i płynnie. Ogólne wrażenia poprawiają także bardzo dobre wibracje, choć te wykorzystywane są w systemie bardzo oszczędnie.
Ekran jest bardzo dobry i pozwala dostosować nasycenie kolorów do własnych preferencji. Gorzej z głośnikami, bo te są przeciętne. Dźwięk jest co prawda głośny i czysty, ale brakuje mu basu, więc nie jest to najlepszy telefon do słuchania muzyki.
Bateria Nothing Phone’a (2a) Plus jest taka sama jak w podstawowym modelu, czyli bardzo dobra. Bez katowania telefonu grami da się wyciągnąć 8-9 godzin na ekranie w ciągu doby, czyli realnie dwa solidne dni pracy. Pełne ładowanie trwa ok. godzinę, czyli w najlepszym razie ze 3-4 minuty krócej niż w podstawowym modelu.
Nothing Phone (2a) Plus - czy warto go kupić?
Mam problem z tym telefonem. Gdyby Nothing Phone (2a) Plus istniał w próżni i był jedynym smartfonem tej marki, polecałbym go bez zastanowienia, bo - na tle reszty rynku - to naprawdę fajny smartfon do 2000 zł. Ale w próżni nie istnieje, bo kilka stówek taniej można kupić podstawowy wariant, który jest tylko odrobinę gorszy.
Jeśli ktoś kieruje się ceną, zdecydowanie bardziej opłaca się kupić Nothing Phone’a (2a), który nawet w tej samej konfiguracji pamięciowej jest duuużo tańszy. A jeśli ktoś ma budżet z gumy i jest w stanie dopłacić 400 zł za odrobinę lepszą wydajność, trochę inny wygląd czy minimalnie szybsze ładowanie? Wówczas lepiej dopłacić kolejne kilka stówek i wziąć flagowego Nothing Phone’a (2), który jest zauważalnie lepszy pod praktycznie każdym względem.
Nothing Phone (2a) Plus to udany smartfon, dla którego nie bardzo widzę na rynku miejsce.
Plusy:
- unikalne wzornictwo ze świecącymi paskami LED
- niezły aparat
- zadowalająca wydajność
- dobry ekran
- przyjazny w użytkowaniu interfejs
Minusy:
- brak istotnych ulepszeń względem znacznie tańszego modelu podstawowego
- plastikowa obudowa
- brak zaawansowanych funkcji AI
Komentarze
1