W dzisiejszej mini-recenzji chciałbym przybliżyć Wam produkt, jakim jest obudowa Zalman GS1000 SE.
Posiadam ten model od ok sześciu miesięcy, dzięki czemu będę mógł możliwie obiektywnie odnieść się do jego konstrukcji, praktyki użytkowej, wad oraz zalet. Zapraszam do lektury.
Specyfikacja
- Typ: Full Tower
- Wymiary Zewnętrzne:
- Szerokość: 220mm
- Wysokość: 550mm
- Długość: 590mm
- Waga: 17.4kg
- Wykonanie: Aluminium / Plastik (ABS) / Stal
- Kolor: Czarny-Matowy
- Kompatybilność:
- Płyty Główne: Extended ATX / Standard ATX / microATX
- Zasilanie: Standard ATX / ATX12V - Miejsce na karty rozszerzeń: 7
- Zatoki Zewnętrzne:
- 4x 5.25"
- 2x 3.5" (konwertowane z dwóch 5.25") - Zatoki Wewnętrzne:
- 6x 3.5" - Chłodzenie:
- Wiatraki Górne: 2x 120mm (1 referencyjny, 1 opcjonalny)
- Wiatraki Tylne: 1x 120mm (1 referencyjny)
- Wiatraki Dolne: 2x 120mm (opcjonalne, rozszerzalne do trzech po wyjęciu 2 wew. zatok 3.5”) - Frontowy Panel Wejścia/Wyjścia:
- 2x USB 2.0
- 1x IEEE1394 (FireWire)
- 1x Słuchawki (Mini-Jack)
- 1x Mikrofon (Mini-Jack)
Na pierwszy rzut oka GS1000 SE nie wyróżnia się niczym szczególnym. Jak na Full Tower przystało jest duża i ciężka. Wnikliwi czytelnicy mogli zauważyć, że podane tu wymiary różnią się od tych deklarowanych przez producenta, cóż moja ma dokładnie takie, a dlaczego Zalman podaje inne? Nie zamierzam spekulować. Nie ważyłem obudowy ale biorąc ją do ręki można domniemać, że waży swoje deklarowane 17kg.
Wygląd
Zewnętrznie produkt Zalmana ucieszy oko każdego, kto ceni sobie prosty lecz nie kanciasty design.
GS1000 SE daleko do „klasycznego pudła”. Pomimo dużej liczby kantów nie rzucają się one w oczy a linia prezentuje się solidnie, łagodnie i estetycznie. Do tego należy zaznaczyć, że wszystkie elementy obudowy są dopasowane naprawdę starannie oraz wykonane z dobrej jakości materiałów, boki są grube, dokręcane parą szybkośrubek z podkładkami z tworzywa sztucznego każda, mocowania przemyślane i wygodne w obsłudze.
Całość stoi bardzo stabilnie na dwóch solidnych, gumowanych od spodu nóżkach.
Wnętrze
Czas zajrzeć „pod maskę” i przekonać się jak podana specyfikacja prezentuje się w praktyce.
Na początek zagospodarowanie przestrzeni. Pusta GS1000 SE sprawia wrażenie obudowy pojemnej, w której na wszystko znajdzie się miejsce.
Wymiary sekcji głównej to: 355mm wysokości, 345mm szerokości oraz 190mm głębokości, co w praktyce oznacza, że nie ma radiatora ani karty graficznej, która miałaby jakiekolwiek trudności ze zmieszczeniem się w środku. Dla porównania najdłuższa w chwili obecnej karta graficzna Radeon 5970 ma 310mm długości, a wysokość najwyższych radiatorów na procesory nieznacznie przekracza 160mm.
W sekcji głównej możemy zamontować do trzech 120mm wentylatorów, jeden tylny oraz dwa górne, z czego slot tylny i jeden górny domyślnie zajmują modele Zalman ZM-F3 generujące hałas rzędu 20.0dBA na minimalnych (~900rpm) oraz 34.0dBA przy maksymalnych (~1800rpm) obrotach.
Dane producenta wydają się mieć pokrycie w rzeczywistości. Gdy kręcą się powoli - wentylatorów prawie nie słychać z odległości już ok 1m. Sytuacja zmienia się dość drastycznie wraz z ustawieniem ich na maksimum, powodują wyraźnie szumiącą wichurę.
Zalman nie podaje niestety żadnych danych dotyczących przepływu powietrza lecz muszę przyznać, że na minimalnych obrotach generują w obudowie wystarczający cug, by był on wyczuwalny po przystawieniu gołej dłoni do frontowych szpar wentylacyjnych, co jest sprawnością zadowalającą.
Niestety do montażu wentylatorów producent nie zastosował silikonowych pinów normalnie dołączanych do „pudełkowej” wersji tego wentylatora, tylko przymocował na zwykłych śrubach, a szkoda. Mimo to przyznam że tych strasznych drgań, których tak obawiają się dźwiękowi puryści jak dotąd nie uświadczyłem.
Tylna część sekcji głównej składa się z siedmiu solidnych śledzi przymocowanych szybkośrubkami oraz standardowego wyjścia na gniazda peryferiów płyty głównej.
Nad śledziami umieszczono kraciasty grill, tymczasem nad gniazdami peryferiów znalazło się miejsce na wspomniany wyżej tylny wentylator.
Na koniec informacja dla zwolenników chłodzenia wodnego: nad tylnym wentylatorem znajdują się dwa gumowane porty służące do doprowadzenia przewodów wodnych.
Sekcja zasilania umieszczona została pod sekcją główną, a zasilacz może zostać zainstalowany na dwa sposoby, by zasysał powietrze z wewnątrz lub z zewnątrz (od spodu) obudowy.
Wymiary tej sekcji to: 120mm wysokości, 345mm szerokości oraz 190mm głębokości. Podłoga GS1000 SE zbudowana jest z kraciastego grilla o małej gęstości, na którym znajdują się trzy sloty na wentylatory 120mm: Jeden pod slotem na zasilacz, drugi na środku sekcji, podczas gdy trzeci znajduje się pod zatokami 3.5”, co oznacza, że chcąc go zamontować musimy wyjąć przynajmniej dwie zatoki na dyski.
Jedno czego nie mogę zrozumieć to brak jakichkolwiek filtrów powietrza oraz ewentualnych mocowań umożliwiających montaż własnych. Nie wiem o jakich warunkach użytkowania myśleli specjaliści z Zalmana, gdy postanowili ich nie montować w obudowie opartej o swobodny przepływ powietrza, ale moim skromnym zdaniem zakrawa to o absurd. Z drugiej strony, gdy przyglądam się tzw. filtrom montowanym nawet w drogich, profesjonalnych obudowach to zbiera mi się na śmiech, gdyż ich zdolność do wyłapywania pyłów wydaje mi się zdecydowanie poniżej krytyki.
Od razu śpieszę z wyjaśnieniem - jako mieszkaniec krakowskiej Nowej Huty cierpię na nadmiar wszędzie fruwającego pyłu generowanego między innymi przez pobliski kombinat oraz elektrociepłownię. W moich warunkach referencyjne filtry i tak musiałbym zastąpić czymś bardziej gęstym stąd osobiście nie lamentuję z powodu ich braku (zrobiłem własne). Nie zmienia to faktu, że ich brak uważam za poważne uchybienie ze strony producenta.
Braki w filtrach GS1000 SE nadrabia w całkiem przyzwoitej (zważywszy na przewiewność obudowy) zdolności do tłumienia hałasu. Oczywiście daleko mu do obitych od wewnątrz pianką obudów dla wrogów szmerów, ale w porównaniu z moim starym Chieftec'iem - Zalman to strumyczek przy wodospadzie.
Wracając do poszczególnych sekcji, należy wspomnieć o możliwości przeprowadzenia kabli „pod podłogą”, czyli w przestrzeni znajdującej się pod płytą główną, co wydatnie poprawia poziom cyrkulacji powietrza wewnątrz. Przestrzeń na kable ma 20mm głębokości i rozciąga się na całej powierzchni „pod” sekcją główną oraz sekcją zasilania, co zapewnia przyzwoitą ilość miejsca na kable, nawet takie w grubych wiązkach. Jedyną wadą takiego rozwiązania (jak przy każdej obudowie tego gabarytu) są odległości.
Należy zwracać uwagę na długość kabli w planowanym zasilaczu. Mój OCZ ModXStream sięga gniazd zasilania w GA-P55-UD3 „na styk”, co samo w sobie jest właściwie zaletą, bo nie muszę kabli zwijać, z drugiej strony, gdyby były krótsze o zaledwie 1” musiałbym zrezygnować z „przejścia pod podłogą” i zapiąć je tradycyjnie, co trochę mijałoby się z celem.
Do omówienia pozostała jeszcze sekcja przednia, na którą składają się zatoki zewnętrze, wewnętrzne oraz panel frontowy.
Obudowa GS1000 SE została wyposażona w 4 zatoki zewnętrzne 5.25” z czego w dwóch można zamontować urządzenia 3.5”. Podczas gdy elementy 5.25” montowane są standardowo do obudowy za pomocą szybkośrubek, 3.5” przykręca się zwykłymi śrubami do jednego z dwóch „koszy” 5.25” i - co ucieszy wrogów drgań – tu producent nie zapomniał o grubych gumowych podkładkach. Jednemu z „koszy” można wymienić frontowy panel, by zapewnić sobie dostęp do stacji FDD 3.5”.
Zatoki wewnętrzne zaprojektowano z wyraźnie większym zaangażowaniem. Na każdy z sześciu slotów przypada wsuwana do stelażu szyna z tworzywa sztucznego, w której bezśrubowo montuje się urządzenie 3.5”, czyli domyślnie HDD. Każda szyna posiada czteropunktową amortyzację przeciwdrganiową dysku.
Sekcja zatok wewnętrznych podzielona jest na dwie części po 3 sloty każda, do każdej części można zamontować opcjonalną płytkę hot swap ZM-HS100, co w połączeniu z otwieranym hydraulicznie frontowym panelem zapewnia szybki dostęp do dysków od przodu obudowy.
Na sam koniec pozostał tzw. panel frontowy, czyli gniazda dla podręcznych urządzeń zewnętrznych.
W GS1000 SE składa się on z dwóch gniazd USB 2.0, jednego gniazda IEEE1394 (FireWire), oraz dwóch gniazd Mini-Jack - jednego na słuchawki - drugiego na mikrofon. Sam panel umiejscowiony został w przedniej części wierzchu obudowy oraz przykryty hydrauliczną klapką.
Podsumowanie
Moim zdaniem GS1000 SE to dobra obudowa, nie rewelacyjna, nie przełomowa, ale estetyczna i solidna, wyposażona we wszystkie niezbędne akcesoria, wyłączając filtry powietrza.
Można ją nabyć w cenie 430-460 PLN, co stawia ją na nieco wyższej półce niż najbardziej popularne na rynku modele, z drugiej strony w zestawieniu wyposażenia i jakości także plasuje się na całkiem wysokiej pozycji. Zdecydowanie nie jest to produkt rekomendowany entuzjastom moddingu - nie świeci, nie ma szyb ani wodotrysków, a jego stonowany design trafia raczej w gusta graczy i użytkowników, którzy cenią sobie komfort pracy i rozrywki przy swoim pececie.
Wady i Zalety
Zalety
- Przestrzeń
- Jakość wykonania
- Referencyjne wyposażenie
- Możliwość instalacji płytek hot swap
Wady:
- Brak filtrów powietrza
- Cena mogłaby być nieco niższa
drachenfeles
fot. zalman.com
Komentarze
29obecnie to możesz ode mnie dostać pałę, bo jakoś mnie nie przekonałeś, że masz tą budę :P
Powodzenia przy tworzeniu kolejnych mini-recenzji, tymczasem daję 4(choć zastanawiam się, czy 3 nie byłoby odpowiedniejsze).
Uważam ze nie ma wad. Bardzo dobra puszka w tym przedziale cenowym. Jedynie wymieniłem standardowe wentylatory na BeQuiet SilentWings PWM 120mm, są jednak znacznie cichsze. Całości u mnie uzupełnia idealnie pasujący do tej obudowy panel Zalman ZM-MFC 3.
hot swap ZM-HS100, oraz wykończeniem (Szczegóły można znaleźć w necie).
Polecam z czystym sumieniem.
Daje 3 bo przydały by się zdjęcia...
Co do recenzji dobrze się ją czytało, a zdjęcia czasami lepiej jest dać w dobrej jakości ze strony producenta niż jakieś "kasztaniaste" własnej produkcji.
Co do wagi to mój Chieftec też waży 10 kg ale solidnie służy mi od bardzo dawna.