Oto krótka opowieść o tym co tworzy wartość smartfonu i buduje chęć jego posiadania
- wygodny w obsłudze ColorOS 6.1 (zmodyfikowany Android),; - bardzo dobra jakość wykonania,; - atrakcyjna stylistycznie obudowa,; - chowany aparat selfie, cały ekran do dyspozycji,; - jasny i bardzo dobry panel AMOLED,; - długi czas pracy na akumulatorze, szybkie ładowanie 20W,; - praktyczny zestaw pięciu aparatów (cztery z tyłu),; - bardzo dobre zdjęcia za dnia i nocą,; - praktyczny tryb Ultra Night,; - świetna jakość portretów z przedniego aparatu,; - zewnętrzny LED dla tylnego aparatu (poprzednik tego nie miał),; - dobra wydajność usług sieciowych, jest także NFC,; - niezła jakość dźwięku z głośnika i na słuchawkach (także aptX HD),; - chipset Snapdragon 730G o wystarczającej wydajności,; - osiągi w grafice znacznie ponad średnią w tej klasie,; - bardzo szybki czytnik linii papilarnych,; - złącze minijack i slot na kartę microSD.
Minusy- szkoda, że ładowarka nie jest szybsza,; - stabilizacji elektronicznej nie da się wyłączyć,; - ultrastabilizacja potrafi psuć obraz,; - nie ma certyfikatu wodoszczelności,; - slot na karty jest tylko hybrydowy,; - brak ładowania indukcyjnego.
Nie da się ukryć, że decydując się na zakup dowolnego produktu, często głównym kryterium bywa jego cena. Właśnie - bywa. W przypadku urządzeń bez których ciężko się obyć, nasze zakupy są coraz bardziej przemyślane. Decydując się choćby na zakup nowej pralki, mając dużą rodzinę z pewnością ważnym kryterium będzie wielkość bębna i niezawodność. Nowy samochód z kolei to już proces, który może zając nam dużo czasu, kiedy analizujemy przebieg, koszty eksploatacji, komfort jazdy oraz to czy po prostu to auto się nam podoba.
Starannie przeglądamy oferty i często bywa, że potrafimy zapłacić nieco więcej. Smartfon jest kolejnym, nierzadko obowiązkowym wydatkiem w domowym budżecie. Może być tani, za kilkaset złotych, może być bardzo drogi za kilka tysięcy. Jaki by nie był, zawsze będziemy zastanawiać się czy jego zakup wyjdzie nam na dobre. Wydawałoby się, że wystarczy określić sobie pułap cenowy i sprawa załatwiona. Każdy z nas ma jednak inne potrzeby i w zależności od preferowanych funkcjonalności, cena nie będzie głównym wyznacznikiem zakupu.
Dobrze mieć określony budżet, jeszcze lepiej sprecyzowane oczekiwania
Niestety nie jest to takie proste. Na rynku mamy wiele marek, które oferują podobną specyfikację sprzętową w różnej cenie. O atrakcyjność wizualną konstrukcji już raczej nie musimy się martwić, bo producenci dbają o to, by nawet te najtańsze smartfony były ładne. Wydajność, o której myślimy na wiele sposobów, ale zwykle utożsamiamy z komfortem korzystania ze smartfonu, to już inna sprawa. Dziś nawet średniopółkowe chipsety, jak ten stosowany w Oppo Reno 2, zapewniają szybkość w pełni satysfakcjonującą, a klienci coraz rzadziej kładą nacisk na potrzebę posiadania maksymalnie wydajnego urządzenia za dane pieniądze, dostrzegając inne zalety. Co w takim razie innego tworzy wartość smartfonu?
Pozbywanie się starych przyzwyczajeń, a tym jest wspomniane utożsamianie opłacalności z wydajnością chipsetu, nie przychodzi łatwo. Jednak w końcu tak się dzieje i coraz częściej chęć posiadania smartfonu, który spełnia nasze oczekiwania, bierze górę nad ceną. Jesteśmy skłonni nieco naciągnąć budżet, by mieć na przykład takie Reno 2. Nawet jeśli teoretycznie to samo oferuje produkt tańszy. Teoretycznie.
Kompromis to dobra rzecz, ale złoty środek to nie wszystko
Kluczowym określeniem wydaje się tutaj złoty środek. Bo na co nam smartfon ze świetnym aparatem cyfrowym, skoro ekran jest tak kiepski, że dopiero na komputerze docenimy jakość zdjęć? Wydajność, która bywa istotna nie przyda się nam jeśli słaby akumulator nie pozwoli mu zbyt długo działać. Po co nam najnowsza wersja oprogramowania Android, jeśli nie chce się nam dłubać w ustawieniach lub instalować dodatkowych narzędzi. W końcu po co nam smartfon, który ma świetne parametry i dobrą cenę, jeśli nie czujemy się z nim dobrze.
Osobiście podobnie podchodzę do rzeczy w przypadku fotografii. Korzystam z danej marki aparatu cyfrowego i z danego obiektywu nie dlatego, że są one najlepsze na papierze, są wychwalane w testach, ale też w zastosowaniach praktycznych. A dlatego, że dla mnie efekty ich używania zasługują na pochwałę. Dlatego też tak zwane wojny systemowe nie mają sensu. Nie ma lepszego czy gorszego systemu. Jest co najwyżej ten, który my chcemy mieć.
Wiem, że pieniądze to nie rzecz, którą można sobie wymyślić. Trzeba na nie ciężko pracować, ale dobrze gdy nie przesłaniają one nam całkowicie naszych potrzeb.
Oppo Reno 2 - przykład smartfonu, który chce się używać
Korzystam z Oppo Reno 2 już od dwóch miesięcy i jeśli chcielibyście wiedzieć dlaczego ten smartfon jest taki fajny, wystarczyłoby gdybym odesłał was do jego recenzji. To właśnie fakt, że jego zalety razem czynią ten smartfon lepszym niż widzimy go oceniając przez pryzmat każdego z plusów oddzielnie. To fakt, że nawet minusy nie zabiorą nam uśmiechu z twarzy.
Dałem Oppo Reno 2 w dłoń osobie, która nie miała pojęcia o tym co to jest Snapdragon, co oznacza liczba 730 w specyfikacji. Osobie, która rozumiała przede wszystkim to co czuła trzymając smartfon w dłoni i robiąc z nim to co chce robić na co dzień.
Efekt? Okazało się, że Reno 2 został oceniony bardzo pozytywnie, słowami „chciałbym go mieć” i „być może skuszę się, choć to nieco ponad mój budżet”. Nie było dyskusji o tym co kiedyś stanowiło sól smartfonowych testów, pytań, a ile GHz ma procesor czy jaka jest rozdzielczość ekranu. Wciąż zwracamy na to uwagę, po części słusznie, ale coraz większą rolę gra „chęć posiadania” wynikająca w innego powodu.
Budowanie chęci posiadania zaczyna się od cech technicznych
W przypadku Reno 2 powód jest prosty. To chęć jego używania wynikająca z przyjemnego dla użytkownika interfejsu (Oppo stosuje system ColorOS, zoptymalizowaną wersję Androida), w którym ciekawie wykorzystano kolory i zastosowano przyjemną dla oka czcionkę.
Wynikająca ze świetnej pracy na akumulatorze, która być może przy bardziej wydajnym chipsecie i większej rozdzielczości wyświetlacza nie mogłaby być już tak dobrze oceniona. Z tego, że Reno 2 dobrze leży w dłoni (czy to w ochronnym etui czy bez niego), dobrze współpracuje z akcesoriami.
Tych ostatnich Oppo w swoim polskim portfolio nie ma jeszcze tak wielu jak konkurencyjni producenci. Czasy, gdy markę kojarzyliśmy ze sprzętem audio-wideo minęły, ale jest pierwsza gwiazdka, która zwiastuje zmiany. To bezprzewodowe dokanałowe słuchawki Oppo Enco Quiet z funkcją redukcji szumów, które uzupełniają się świetnie z Reno 2, ale też innymi smartfonami tej marki.
Nie sposób zapomnieć też o niezawodności aparatu cyfrowego, z którego zdjęcia można bez problemu wydrukować lub wykonać z nich odbitkę. O rewelacyjnych zdjęciach selfie z wysuwanego aparatu przedniego, które jakością nie odbiegają od tych z tylnej kamery. Najistotniejsze jest to, że to moja własna opinia, to mnie się podoba, a nie działam pod wpływem syntetycznych benchmarków.
Nie tylko sprzęt czyni dobry smartfon, ale też ludzie, którzy go używają
Walory sprzętowe są istotne, ale nie tworzą pełnego obrazu smartfonu jako sprzętu, który chcemy mieć Szanuję osoby, które oczekują porady, bo wiem że nie sposób być ekspertem w każdej dziedzinie. Eksperta możemy potraktować jak naukowca, który bierze pod uwagę tylko suche fakty. Lecz też jako osobę, której gra w duszy, przedkładającą emocje nad wszystko.
Dlatego Oppo czyni bardzo dobrze budując podobnie jak inni producenci wokół swojej marki społeczność fanowską i influencerską.
Fani doradzą, influencer pokaże, ale na koniec dnia warto jeszcze pamiętać o jednej rzeczy. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. W przypadku smartfonów nietrudno sobie wyobrazić co to może oznaczać.
Przyjazne zapisy w karcie gwarancyjnej, poszanowanie klienta, łatwy kontakt z serwisem, to cechy, które zawsze będą w cenie. A których nie dostrzegamy na pierwszy rzut oka. Oppo oferuje wygodną aplikację serwisową, która nie tylko zdiagnozuje nam smartfon, ale pozwoli ocenić ile kosztują części zamienne.
Uwielbienie gra rolę, ale wierzę, że Oppo jest ponad to
Jest taki producent z jabłkiem w logo po przeciwnej stronie androidowej barykady, którego zwolennicy nie chcą za żadne skarby świata zmienić na cokolwiek innego. Najwyżej na nowszy model. Bo chcą używać swoich smartfonów, nawet jeśli muszą na nie wydać dużo więcej.
Nie chcę przypinać Oppo podobnej etykietki w świecie Androida, bo chciałbym, by ta marka była ponad zwykłe uwielbienie. Muszę za to przyznać, że jestem w stanie coraz lepiej zrozumieć dlaczego cena nie musi być zawsze głównym kryterium zakupu.
Oppo Reno 2 to jeden z niewielu smartfonów, który chciałbym używać prywatnie, nawet widząc na półkach sklepowych atrakcyjniejsze cenowo produkty.
Bo czuję się z nim dobrze.
Materiał powstał we współpracy z OPPO
Komentarze
9Aha, moim zdaniem Oppo musiałoby najpierw dać dobrą cenę żeby zjednać sobie ludzi a potem podnieść ceny. W dobie Xiaomi nie mają większych szans, albo będzie to trwało wiele lat.