miniRecenzja wyróżniona! |
Firma Logitech od lat zajmuje się produkcją urządzeń wskazujących oraz zestawów głośnikowych przeznaczonych dla komputerów. Swego czasu ta szwajcarska marka kojarzyła się z sprzętem wysokiej klasy. Produkowane zestawy należały do czołówki w świecie PC Audio. Niestety, w ostatnim czasie powoli to się zmienia. Logitech spoczął na laurach i zastępuje stare modele nowymi, ale nieczęsto lepszymi modelami. Korzysta na tym oczywiście konkurencja, jednak pozycja rynkowa tego producenta jest wciąż wysoka.
JBL jest to amerykańska firma należąca do koncernu Harman International. Posiada ona wieloletnią tradycję i specjalizuje się głównie w dziedzinie profesjonalnego sprzętu nagłośnieniowego. W ostatnim czasie marka rozwija się również w kierunku sprzętu audio do użytku domowego. Rozwiązania tej marki znajdziemy również w samochodach. Firma, która jako pierwsza udźwiękowiła film w historii kina, obecnie w swojej ofercie posiada stosunkowo niewielkich rozmiarów systemy przeznaczone dla PC-tów. Jednym z najnowszych tego typu produktów marki JBL by Harman jest zestaw Jembe.
Jak poradzi sobie weteran profesjonalnego audio na polu komputerowych zestawów? Jak na tle najmocniejszego stereofonicznego zestawu Logitecha wypada najnowszy tego typu produkt JBL-a? Czy warto zakupić, którykolwiek z tych modeli?
Zapraszam do zapoznania się z dwoma modelami zestawów 2.0 znanych producentów.
|
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że o opłacalności danego zakupu oraz jakości dźwięku powinien każdy sam zadecydować. Poniższy artykuł, a w szczególności testy oparte są głównie o moje odczucia - wybór produktów audio powinien polegać na własnych odczuciach, a nie na opinii osób trzecich.
JBL by Harman Jembe |
Produkt zapakowany jest w ciekawie prezentujące się białe pudełko. Znajdziemy na nim kilka ilustracji Jembe oraz zapewniania o wysokiej jakości dźwięku. Niestety nie umieszczono tam żadnych danych technicznych.
Specyfikacja:
- Pasmo przenoszenia: 80 Hz – 20 kHz
- Moc RMS: 2x 6 W
- Wymiary: 10,6 x 10,6 x 13,5 cm (DxSxW)
- Zużycie energii: 0,5 W (standby), maksymalnie 20 W
Zawartość opakowania:
- Dwa głośniki
- Kostka zasilająca (z wtyczką angielską i polską)
- Instrukcja podłączenia (w tym wersja PL)
Wizualnie głośniki prezentują się bardzo ciekawie. Stworzone zostały one zgodnie z nową linią stylistyczną kolumn JBL-a. Skrojona przednia część obudowy wraz z wtapiającą się w nią maskownicą nawiązuje do dużych kolumn głośnikowych tej marki.
Sama nazwa wskazuje na to, skąd zaczerpnięto pomysł na wygląd urządzenia. Jembe to instrument muzyczny pochodzący z Afryki.
Centralnym punktem tego zestawu jest prawy „bębenek”, który na swoim wierzchu posiada dyskretnie umiejscowiony potencjometr – cała górna część służy do regulacji poziomu głośności, jak i włączania/wyłączania zestawu.
Kontrola zestawu za pomocą tego rozwiązania jest bardzo prosta, a zarazem dosyć ciekawie się to prezentuje. Dzięki takiemu rozwiązaniu na próżno jest szukać na obudowach standardowo wystającego potencjometru.
Ustawienie maksymalne (obrót o przeszło 270 stopni)
Z lewej strony umieszczono wejście AUX oraz wyjście audio. Możliwe, więc jest odtwarzanie muzyki z odtwarzaczy mp3 itp., bez konieczności odłączania kabla minijack podłączonego do PC-ta.
Z tyłu znajduje się wejście kabla zasilającego oraz wyjście przewodu służącego do zasilania drugiego głośnika satelitarnego oraz kabla sygnałowego zakończonego końcówką typu minijack (3,5 mm).
Nad nimi, za metalową maskownicą znajduje się system Slipstream Port, który ma gwarantować dobry „bas” z niewielkimi zniekształceniami.
U spodu znajdują się cztery gumowe paski tworzące okrąg.
Obudowa została wykonana z połyskującego plastiku. Przetworniki posiadają maskownice wykonane z czarnej, metalowej siatki.
Pod nimi znajduje się srebrne logo JBL-a, które bardzo dobrze komponuje się z obudową.
JBL Jembe zostały wykonane należycie, wszystkie elementy są bardzo dobrze do siebie dopasowane.
Logitech Z-520 |
Z-520 sprzedawane są w zdecydowanie większym biało-zielonym opakowaniu. Jest to najmocniejszy, stereofoniczny model z serii Z-xxx.
Specyfikacja:
- Pasmo przenoszenia: 70 Hz – 20 kHz
- Moc RMS: 2x 13 W
- Wymiary: 8,8 x 8,8 x 19,8 cm (DxSxW)
Zawartość opakowania:
- Dwa głośniki
- Kostka zasilająca
- Instrukcja podłączenia (w tym wersja PL)
Z-520 zastąpiły model Z-10, a główną zaletą nowego modelu miała być emisja dźwięku we wszystkich kierunkach. Na opakowaniu producent zaznaczył to jako „360-degree sound”. Co przez to rozumie producent? „Zawsze wyrazisty i czysty dźwięk, nawet jeśli słuchacz znajduje się za głośnikami.”
Tyle w teorii, a jak to wygląda w praktyce? Niestety jest to odrobinę nie zrozumiałe, czemu chcąc osiągnąć „prawdziwy efekt 360 stopni” producent posunął się do tak dziwnych rozwiązań. Ale po kolei.
Pierwszym minusem jest zastosowanie budowy bipolarnej zamiast omnipolarnej (4 przetworniki grające w czterech różnych kierunkach lub zastosowanie zwierciadła akustycznego). Oczywiście odpowiednia budowa kolumny bipolarnej również zagwarantuje dźwięk „360 stopni”, ale nie jest to ten sam poziom, jaki oferują ominpolarne konstrukcje. Wymaga to przemyślanej konstrukcji oraz odpowiednich warunków.
Promieniowany przez tylni przetwornik zestaw dźwięku powinien zostać odbity od ściany i wrócić do słuchacza z minimalnym opóźnieniem (kilka ms). W finalnym odsłuchu daje to poczucie większej przestrzeni jak i głębokości wirtualnej sceny. Konstrukcja takich kolumn jest dosyć skomplikowana i wymaga odpowiedniego rozstawienia. Głównym przeznaczeniem tego typu rozwiązań są kina domowe, ale tylko jako głośniki tzw. efektowe (czyli tylne).
W zasadzie sama budowa bipolarna nie do końca jest wadą – gdyż w zasadzie oferuje dźwięk 360 stopni. Problemem jest natomiast sama konstrukcja Z-520.
Z przodu umieszczono dwa przetworniki (średnio oraz wysokotonowy), więc analogicznie z tyłu powinien znaleźć się ten sam zestaw przetworników, aby osiągnąć założenia. Niestety, z tyłu znajduje się tylko przetwornik wysokotonowy.
Jakby tego było mało konstrukcja obudowy została pochylona do tyłu. O ile w przypadku przednich głośników jest to jak najbardziej prawidłowe – skierowanie w stronę głowy słuchacza – to ukierunkowanie w dół tylnego przetwornika jest dla mnie całkowicie niezrozumiałe. Skierowanie pod kątem - „gdzieś pod biurko”, kierunkowych, górnych rejestrów wróży zaburzenia sceny.
Kolejnym mankamentem są maskownice. Są one wykonane z czarnej, metalowej siatki. Pomijając względy estetyczne (zarówno z nimi jak i bez nich zestaw wygląda dosyć ciekawie) wpływają one negatywnie na jakości dźwięku. Ich stosowanie powoduje ogólny brak „muzykalności”. Degradacja jakości dźwięku wymusza ich zdjęcie. Umiejscowienie potencjometru może w takim wypadku doprowadzić do przypadkowego uszkodzenia membrany głośnika średnio tonowego.
Prawa „kolumna” wyposażona jest w potencjometr będący zarazem włącznikiem zestawu. Na jej bocznej ścianie umieszczono wejście oraz wyjście audio.
Obudowy głośników zostały wykonane należycie. Poszczególne ich części są dobrze z sobą spasowane. Przód został wykonany z czarnego, połyskującego plastiku. Reszta obudowy jest w kolorze szarym- matowym.
U spodu znajdują się dwa gumowe paski, odpowiedzialne za tłumienie drgań i zapobieganie „chodzeniu” po blacie zestawu.
Platforma testowa |
Jako platforma testowa posłużył komputer PC.
Najważniejsze elementy platformy testowej oraz zestawy użyte w teście:
Karta muzyczna | Asus ThunderBolt |
Sterowniki karty muzycznej | THUNDERBOLT Card Audio Driver 7.0.1.20 |
Zasilacz | be quiet! Dark Power Pro P9 650W |
Głośniki | JBL by Harman Jembe |
Głośniki | Logitech Z-520 |
Oprócz użytej karty muzycznej podałem również zasilacz – zgodnie z wieloma opiniami jakość zasilacza wpływa na jakość generowanego dźwięku. Użyty w testach zasilacz należy bezsprzecznie do segmentu high-end – nie powinien ograniczać karty.
Asus ThunderBolt był zamontowany wewnątrz obudowy komputera, przy czym nie korzystałem z wbudowanej w nią karty sieciowej. Karta była podłączona, dołączonym do niej przewodem USB, bezpośrednio do płyty głównej. Zasilana była przez wiązkę kabla z tylko jedną wtyczką MOLEX (czyli wiązka nie była używana do zasilania innych urządzeń).
Test użytej karty muzycznej: (klik).
Zanim przystąpiłem do oceniania jakości dźwięku, zestawy pracowały dosyć intensywnie (ok. 14 h dziennie) przez okres około dwóch tygodni.
Testy zestawów 2.0 |
Testy zostały podzielone na trzy kategorie: muzyka, filmy oraz gry. Zostały one przeprowadzone na powyżej zaprezentowanej platformie testowej.
W przypadku muzyki były odtwarzane te same utwory na zestawach użytych w teście.
Film – zobaczyłem w całości film z głośnikami JBL Jembe, później wybrane momenty odsłuchiwałem na zestawie Z-520 i porównywałem z Jembe.
Gry – kilka wybranych tytułów m.in. Race Driver: GRID, Assassin's Creed: Brotherhood, Battlefield 3 oraz Call of Duty Black Ops w trybie wieloosobowej rozgrywki.
Użyte utwory/albumy:
- Green Day - 21st Century Breakdown
- Awolnation - Megalithic Symphony
- Breathe Carolina - Hell Is What You Make It
- Linkin Park - Greatest Hits
- Vivaldi - Four Seasons
- Sum 41 - Underclass Hero
- David Guetta - Nothing But The Beat
- Nickelback - Here And Now
- LMFAO - Sorry For Party Rocking
- Kid Cudi - Pursuit of Happiness Steve Aoki Remix
- „Niezniszczalni”
- „Mr. & Mrs. Smith”
Muzyka
Z-520 testowane były bez maskownic gdyż, ich stosowanie prowadziło do totalnego pozbawienia muzykalności odgrywanego dźwięku. Po prostu tłumią dźwięk wydobywający się z przetworników.
„Dźwięk 360 stopni” to w przypadku tego zestawu mit. Po bokach nie słyszymy za wiele – dźwięk jest kierowany do przodu i do tyłu. Na domiar złego wysokie tony, które miały powodować efekt bipolarny powodują totalny chaos na wirtualnej scenie.
Otrzymany dźwięk jest bez większej wyrazistości. Nie zapewnia żadnej radości z słuchania ulubionych kawałków – dźwięki po prostu są odtwarzane i w zasadzie tyle można o tym zestawie napisać.
O ile średnie i dolne rejestry są reprodukowane w miarę przejrzyście to górne tony – w szczególności te odbite od ściany (generowane przez tylni przetwornik) są kiepskiej jakości. Powodują one ogólną niechęć do słuchania muzyki na tym zestawie. Owszem, możemy na tym posłuchać radia internetowego czy nawet odtwarzać pliki w wyższej jakości, ale z pewnością nie będzie to doświadczenie należało do najprzyjemniejszych. Zdecydowanie odradzam ten zestaw osobom poszukującym zestawu do słuchania muzyki.
Pozbawienie Z-520 tylnych przetworników z pewnością wpłynęłoby pozytywnie na jakość odtwarzanego dźwięku.
JBL Jembe w porównaniu z tym zestawem gra zdecydowanie lepiej. Przede wszystkim zestaw oferuje dźwięk bardziej precyzyjny oraz muzykalny. Wprawdzie brakuje głębokości i naturalności dolnym rejestrom, ale jak na tak małe przetworniki to Jembe radzą sobie zaskakująco dobrze. Co najważniejsze niskie tony są odpowiednio reprodukowane, dzięki czemu dźwięk jest rytmiczny.
Wirtualna scena muzyczna jest zdecydowanie bardziej poukładana (właściwie wystarczyłoby określenie poukładana w porównaniu z Z-520). Polecam umiejscowić Jembe odrobinę ponad blatem biurka – można wtedy odczuć lepszą przestrzeń.
Tony średnie są odpowiednio klarowne (jak na tą cenę sprzętu) i dobrze łączą się z wyraźnymi wokalami. Stereofonicznie zestaw sprawuje się bardzo dobrze, przejścia odtwarzanego dźwięku są wyczuwalne i całkiem ciekawe. System Slipstream Port sprawdza się tutaj całkiem dobrze, jak na tak niewielkie rozmiary przetwornika, basu jest całkiem dużo. Pasjonaci muzyki z mocnym uderzeniem „basu” z pewnością nie będą do końca usatysfakcjonowani, ale takie osoby powinny szukać zestawów 2.1, a nie wśród zestawów stereo (w tym przedziale cenowym).
Filmy
Zestawy poradziły sobie podobnie do testów muzycznych. Podobnie, ponieważ w filmach przydaje się dodatkowy subwoofer. Nie doświadczymy, więc tutaj odpowiednich efektów dźwiękowych dla wybuchów, wystrzałów itp. efektów specjalnych.
Z-520 w filmach oferują całkiem ciekawe efekty dźwiękowe niestety wszystko psuje przetwornik wysoko tonowy. Dialogi są nie do końca wyraźne, a sam przekaz wydaje się sztuczny.
Jembe oferują dźwięk wyższej jakości jednak jest to za słaby zestaw, aby zapewnić „filmowe efekty”. Mimo wszystko spokojnie można zobaczyć z tym zestawem jakiś film. Dialogi są wyraźne, a poszczególne dźwięki były odtwarzane z większą lub mniejszą dokładnością, ale wydawały się dosyć naturalne.
Podsumowując: JBL Jembe ze względu na bardziej poukładany i szczegółowy dźwięk, a co za tym idzie wyraźne dialogi nadaje się zdecydowanie lepiej do oglądania filmów. Nie ma jednak co liczyć na np. „wypasione” efekty specjalne, w końcu jest to małych rozmiarów zestaw stereofoniczny.
Gry
W grach przetestowane zestawy sprawdzają się podobnie jak w filmach. Z-520 w zależności od tytułu oraz samej lokacji radziły sobie raz lepiej raz gorzej. Było to spowodowane zaburzeniami generowanymi przez dodatkowy głośnik wysokotonowy. Pomimo problemów z poprawnym alokowaniem dźwięków można z tym zestawem pograć, niestety bez jakichś większych doznań dźwiękowych. W Assassin's Creed: Brotherhood problemy z alokacją były znacznie wyczuwalne, ale w przypadku tego tytułu nie przeszkadza to w rozgrywce aż, tak jak w FPS-ach. W grze Battlefield 3 dźwięk nie pomagał w odnajdowaniu wrogów, a wręcz potrafił przeszkadzać.
Zdecydowanie lepiej na tym polu wypadł zestaw JBL-a. Bardziej dokładne i szczegółowe dźwięki pomagały w odnajdywaniu oponentów. Do tego ciekawe uderzenia basu podkreślały efekty wybuchów. Przy większym poziomie głośności oczywiście można było odczuć sztuczność dolnych rejestrów. Mimo wszystko posiadały one odpowiednią barwę – takie „radosne” uderzenia.
Dla kogo, więc który zestaw?
JBL Jembe polecam osobom poszukującym zestawu o niewielkich rozmiarach, czyli np. do stosowania z laptopami. Wydobywający się z nich dźwięk powinien sprawić wiele frajdy. Przy większych poziomach głośności można odczuć plastikową naturę, głównie za sprawą (swoją drogą całkiem ciekawych) uderzeń „basu”. Jak na tą cenę i gabaryty to zestaw zdecydowanie jest warty rozpatrzenia. W muzyce ten zestaw po prostu się sprawdza. Z grami i filmami Jembe poradzi sobie również całkiem dobrze. Nie mnie jednak do tych pierwszych polecam słuchawki, a do filmów mocniejsze zestawy 2.1, czy 5.1.
Logitech Z-520 to dla mnie całkowite rozczarowanie. Polecić je mogę tylko osobom szukającym stosunkowo głośno grającego zestawu (tutaj również znalazłyby się inne, lepsze propozycje), przy czym nieoczekujących niczego konkretnego pod względem jakości. Szkoda, że ten zestaw nie zapewnia takiej samej jakości dźwięku na jaki wygląda.
Podsumowanie i ocena |
JBL Jembe to produkt jak najbardziej godny polecenia. Kompaktowe rozmiary w połączeniu z wysoką jakością dźwięku (jak na tą cenę i niewielkie rozmiary) z pewnością ucieszą posiadaczy tego zestawu. Do tego bardzo ciekawy wygląd oraz odpowiednia funkcjonalność – wyjście oraz wejście audio. Bardzo dobrym posunięciem było zastosowanie potencjometru do zmiany poziomu głośności na wierzchu obudowy prawego głośnika. Ponadto produkt został wykonany tak jak należy. Nie znalazłem żadnego mankamentu, ani uchybienia. Oferowany bas przez te małe głośniczki jest naprawdę zdumiewający.
Pod względem konsumpcji energii elektrycznej również wypada bardzo dobrze na tle swojego rywala.
Do pomiarów posłużył miernik Voltcraft Energy Logger 4000. MAX(I) i MAX(II) określają zużycie energii dla dwóch różnych utworów. Głośniki grały na „maxa”, czyli potencjometr na głośnikach był ustawiony w największej możliwej pozycji oraz foobar2000 odtwarzał dźwięk na 100% głośności.
Z-520 powyżej 15 W (na ogół, wszystko zależy od danego utworu) mają problem z wyhamowaniem membrany, co objawia się ogólną degradacją dźwięku. Przy maksymalnym obciążeniu prawie nie słuchać muzyki tylko trzaski/”pierdzenie”.
JBL Jembe oceniam jako „Super produkt 5/5”, głównie ze względu na bardzo dobrą jakość dźwięku w połączeniu z ciekawym designem. Cena może nie należy do najniższych, ale zestaw konkurencji na tle tego produktu wypadł po prostu słabo. Inżynierowie JBL-a wiedzą jak zrobić niewielkich gabarytów zestaw oferujący dźwięk dobrej klasy.
Czekam na kolejne produkty tej marki – z nadzieję na jakiś większy zestaw 2.1, albo aktywne kolumny 2.0.
Jako ciekawostkę dodam, że pasmo przenoszenia podane przez producent zawiera się w zakresie od 80 Hz do 20 kHz. Poczynione testy za pomocą aplikacji VB_Generator wskazały, że faktyczne pasmo powinno zawierać się w granicy od około 45 Hz do 20 kHz.
Kolejną pozytywną cechą Jembe jest tryb oszczędzania energii. Po trzech minutach braku aktywności (nie jest wysyłany żaden sygnał na urządzenie) głośniki przechodzą w tryb uśpienia. Po około 3 sekundach są one w stanie ponownie rozpocząć odtwarzanie dźwięków.
JBL by Harman Jembe | ||
Plusy: Cena: 220 zł |
Zestaw Logitech Z-520 zastąpił wysłużony model Z-10, który oferował dźwięk wysokiej klasy, jednak były krytykowane za zbędne bajery. Oprócz tego Z-520 mogą się jeszcze poszczycić ciekawym designem, wysoką jakością wykonania oraz dosyć dużą mocą muzyczną. Poza tym niestety ten produkt nie ma za wiele zalet.
Zdecydowanym minusem jest brzmienie tonów wysokich i brak reklamowanego efektu „360-degree sound”. Ten zestaw jest uosobieniem hasła „przerost formy nad treścią”. Co z tego, że mamy tutaj aż 3 przetworniki skoro scena muzyczna jest totalnie rozbita przez nieudolne próby zastosowania konstrukcji bipolarnej. Ten zestaw niestety został pokrzywdzony przez zapędy producenta, co do dźwięku 360 stopni – usunięcie tylnego przetwornika powinno znacznie poprawić finalne wrażenia odsłuchowe.
Jeśli ktoś zastanawia się nad tym modelem to zdecydowanie w tej cenie powinien poszukać innego zestawu – dobrą opcją jest użyty w tej recenzji zestaw JBL Jembe. Z-520 po prostu nie polecam ze względu na brak muzykalności oraz zniekształconą scenę stereo.
Logitech Z-520 | ||
Plusy: Cena: 180 zł |
Podziękowania dla wszystkich, którzy przyczynili się do powstania tej recenzji.
Komentarze
14Pozdro