Oba oblicza PlayStation 4 Pro
Chyba nikt nie spodziewał się, że nowa, ulepszona konsola Sony przyniesie prawdziwą rewolucję. Owszem, dodanie obsługi 4K i HDR to pewien krok naprzód, ale z pewnością nie można nazwać tego skokiem generacyjnym. Dlatego o Playstation 4 Pro mówi się raczej jako o ewolucyjnym postępie. Szkoda tylko, że nie nastąpił on już 3 lata temu, w momencie premiery pierwszego PS4.
Oczywiście, chodzi tu raczej o pewne wybieganie naprzód, a nie samą implementacje technologii, których wówczas albo nie było albo dopiero raczkowały. Niestety, trend do bycia ostrożnym, a i po części – przesadnie oszczędnym, cały czas w Sony się utrzymuje.
Bo choć Playstation 4 Pro aspiruje do kategorii konsoli Premium, nikt nie pomyślał by już na starcie, przy pierwszym z nią kontakcie, wywoływała ona na odbiorcy na tyle potężne wrażenie, że z miejsca chciałby ją mieć. Zamiast tego mamy „potrójnego hamburgera” z identycznym systemem, w którym różnice sprowadzają się dosłownie do kilku dodatkowych opcji m.in. dotyczących szerokiego gamutu.
Jako posiadacza Playstation 4 Pro boli mnie też brak napędu Blu-ray UHD. Szczególnie, że serwisy streamingowe, których wzrastającą popularnością Sony tłumaczyło swoją decyzję o zignorowaniu fizycznych płyt UHD tak naprawdę nie końca „dogadują się” z konsolą.
Niby szef Sony Computer Entertainment – Andrew House zapowiadał w zeszłym roku położenie większego nacisku na treści cyfrowe dostępne dla posiadaczy Playstation 4, a tymczasem konsolowa wersja aplikacji Netflixa nadal nie wspiera HDR (dla niezorientowanych czym jest HDR przyda się drobna ściągawka)
Ktoś powie pewnie „a na grzyba ci Netflix z HDR na konsoli skoro zapewne masz smartTV z dedykowaną aplikacją?” Jasne, oczywista racja. Tylko dlaczego na takim Xbox One S może oglądać netflixowe treści w 4K i z HDR, a na Playstation 4 Pro – nie?
Co więc zyskujemy dzięki Playstation 4 Pro? Oczywistą odpowiedzią wydaje się rozdzielczość 4K. Po to ta konsola powstała by móc cieszyć się duetem dobry telewizor UHD i odpalona na nim gra w ultra wysokiej rozdzielczości.
Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z pewnych ograniczeń, wcale nie tak oczywistych z punktu widzenia potencjalnego klienta. Niby gier, które oferują wsparcie dla Playstation 4 Pro jest już całkiem sporo, ale tych z natywnym 4K i 60 klatkami na sekundę, tak naprawdę to za wiele to nie ma.
Zwróćcie uwagę, że mówimy tu o natywnej rozdzielczości, a nie skalowanej. Nie oznacza to oczywiście, że szachownicowe renderowanie do 4K dostępne w wielu innych tytułach wygląda źle. Bynajmniej. Takie Uncharted 4, (1440p), Final Fantasy XV (1800p) czy wreszcie najnowszy Horizon Zero Dawn na telewizorze UHD, do tego jeszcze najlepiej z HDR, prezentują się wprost obłędnie. A podobnych im gier jest znacznie więcej.
Może zabrzmi to nieco dziwnie, ale tak naprawdę dzięki Playstation 4 Pro zyskujemy…możliwość wyboru - albo 4K albo większa wydajność, czytaj – większa liczba klatek i lepsze efekty graficzne. Ba, czasami nawet i ta ostatnia opcja jest oddzielnym trybem graficznym gry.
Pytanie tylko czemu nie można byłoby mieć tego wszystkiego na raz. Cóż, to nie pecet, nie ten pułap cenowy i nie ten odbiorca. Aby zmieścić się w akceptowalnym budżecie trzeba było pójść na pewne kompromisy. Sony już raz sparzyło się na zbyt wysokiej cenie konsoli i nie chce zapewne ponownie tego powtarzać. Przynajmniej do czasu nim nie zrobi tego konkurencja.
Ale sama możliwość wyboru też nie jest zła. Idealnym tego przykładem niech będzie Rise of the Tomb Raider, w którym sam osobiście, po krótkim obcowaniu z ustawieniami 4K, przełączałem się albo na wysoką płynność (te 60 klatek na sekundę znacząco zwiększa przyjemność gry) albo lepsze efekty graficzne.
Podobnie zresztą jak w Horizon Zero Dawn, choć tam lepsza płynność oznacza też więcej efektów wizualnych. A i tak konsola skaluje obraz do 4K, choć oczywiście najczęściej z dużo niższej rozdzielczości 1080p.
Rise of the Tomb Raider - tryb 4K. Gra nie obsługuje HDR
Rise of the Tomb Raider - tryb "wysoka płynność"
Rise of the Tomb Raider - tryb "wzbogacone efekty"
Tych kompromisów w Playstation 4 Pro jest niestety trochę więcej. I tak na przykład konsola daje też lekkiego kopa wirtualnej rzeczywistości Playstation VR poprawiając płynność gier, podnosząc nieco ich rozdzielczość i wygładzając krawędzie, ale odbywa się to kosztem HDR.
I nie chodzi tu o to, że te gry VR nie mają wsparcia HDR, bo przecież mieć nie mogą. Mam tu na myśli konieczność podpięcia konsoli do modułu procesora, który nie jest w stanie przekazać dalej sygnału HDR. Szkoda, że Sony nie pomyślało o jakimś ułatwieniu, bo ustawiczne przełączanie kabli czy to w telewizorze czy samej konsoli prędzej czy później odbije się na stanie technicznym wykorzystywanego gniazda.
W świetle tego wszystkiego zupełnie nie rozumiem dlaczego Sony tak zdawkowo informuje o ewentualnych ulepszeniach poszczególnych gier na Playstation 4 Pro. A to przecież one mogą sprzedać tę konsolę upowszechniając jednocześnie 4K i HDR wśród niemałej rzeszy fanów.
Być może samo Sony nie zna jeszcze do końca prawdziwego potencjału swojej nowej konsoli. Tylko dlaczego odkrywanie go pozostawia deweloperom i mediom, które bawią się dokładne testy każdej gry? Szczególnie, że wyniki takich badań nie zawsze bywają równie spektakularne jak w przypadku Horizon Zero Dawn.
A przecież można byłoby jasno i klarownie wyłożyć co w danym tytule zyskujemy dzięki Playstation 4 Pro. Bo przecież nawet jeśli nie dysponujemy telewizorem 4K z obsługą HDR to pewnymi, specjalnie przygotowanymi ulepszeniami również możemy się cieszyć.
Wracając do podstawowego pytania - czy warto kupić Playstation 4 Pro? Odpowiem identycznie jak po zaraz po premierze - masz telewizor UHD z HDR lub planujesz kupić go w najbliższym czasie – możesz brać Playstation 4 Pro w ciemno.
Ja osobiście, w momencie zakupu PS4 Pro nie posiadałem takiego odbiornika. Skłamałbym, gdybym powiedział, że nowa konsola Sony zrobiła wówczas na mnie jakoś szczególnie wielkie wrażenie. Ot, zwykłe PS4, z nieco większym dyskiem. Ewentualnych ulepszeń, które byly ponoć obecne w między innymi Titanfall 2 też raczej od razu nie zauważyłem.
Wszystko zmieniło się gdy zobaczyłem co potrafi Playstation 4 Pro na 65-calowym flagowcu Sony – ZD9. Efekt HDR wraz z szerokim gamutem (Rec.2020) po prostu mnie powalił. I to na tyle, że postanowiłem sobie nieco pofolgować i wymienić swój 10-letni telewizor na coś lepszego. I wiecie co? Nie żałuje ani złotówki.
The Witness (PS4 Pro) z wyłączonym efektem HDR
The Witness (PS4 Pro) z HDR
Jeśli jednak nie masz nie posiadasz TV UHD dobrze pomyśl czy dla większej płynności i nieco lepszej oprawy wizualnej warto płacić więcej. Mimo wszystko Playstation 4 „slim” to bardzo dobra, a do tego wyjątkowo oszczędna i cicha konsola.
Wbrew pozorom nie łatwo bowiem ocenić nowe, ulepszone PS4. Z jednej strony to wyjątkowo ciekawe rozwinięcie dotychczasowej koncepcji pozwalające cieszyć się dodatkowymi efektami wizualnymi, z drugiej – sprzęt wciąż niewiele odbiegający od obecnej, nieco już leciwej generacji.
Mimo to pojawiające się na nią gry potrafią czarować. Najlepszym tego dowodem jest wielokrotnie już przywoływany Horizon Zero Dawn. Co więcej, pokazuje on dobitnie, że z Playstation 4 Pro da się wykrzesać całkiem sporo mocy, a twórcy gier dopiero się rozkręcają.
Szkoda tylko, że Sony nie ma pomysłu na to jak zareklamować swoją konsolę. Nie mówiąc już o wyjątkowo skromnych dostawach. A może ma pomysł tylko boi się nadchodzącej konkurencji, która wciąż okryta jest nimbem tajemnicy.
A wiecie co jest najlepsze? Tylu już zwiastowało koniec ery konsol i powrót do łask starego, poczciwego peceta, a tymczasem zamiast tego co rusz pojawiają się jakieś nowe konstrukty. Wpierw Sony wyskoczyło z Playstation 4 Pro, a za chwilę Microsoft uderzy z Project Scorpio, ponoć najpotężniejszą konsolą w historii. Co więcej, już pojawiły się plotki, że Sony szykuje na niego mocną odpowiedź. To zaś oznacza jedno – wyścig trwa!!
Ocena końcowa:
- pierwsza Playstation 4 ze wsparciem dla 4K
- obsługa szerokiego gamutu (Rec.2020)
- wsparcie HDR!
- dodatkowy port USB 3.1 z tyłu konsoli
- wyjście optyczne S/PDIF
- brak napędu Blu-ray UHD
- brak pełnego wsparcia HDR ze strony aplikacji Netflix
- stosunkowo mało informacji bezpośrednio ze źródła co zyskujemy w poszczególnych grach dzięki Playstation 4 Pro
Komentarze
92Dodatkowo wydymają po raz 3 po premierze Scorpio z następną PlayStation :D
I jeszcze gry po 260 zł i płatne multi.
Panie Macieju Piotrowski czy zgodzi sie pan ze mną że przy full hd ekonomiczniej jest kupic dziecku ps4 slim 1tb?
Wypuszczanie kolejnych modeli konsol to już taki jakby zwyczaj, więc z jednej strony nie dziwię się Sony, z drugiej jednak czuję niedosyt.
Poza tym często nawet gra przeglądarkowa może mieć większą grywalność niż jakiś hit AAA z super grafiką. Mnie te wszystkie graficzne porównania nie interesują, bo ja grę kupuję nie dla grafiki tylko dla grania. Grafika jest dodatkiem, na który nie zwraca się uwagi po godzinie gry. Weźmy na przykład taki Killing Floor 2. Założę się, że po miesiącu będę miał w tej grze więcej godzin niż nie jeden gracz w Horizon. Bo nie grafika czyni, że w grę chce się grać.
Pozdrawiam teksturowych napinaczy.
no rzeczywiscie sprzet ponad dwa razy mocniejszy od zwyklej PS4 to "niewiele odbiegający" ...
Artykuł spoko, opisuje wszystkie niuanse związane z wersją 4Gamers. Sony wydawało usprawnioną wersję w pośpiechu, święta za pasem więc można troszkę $ nałapać, a za pół roku nie wiadomo czy by ludzie nie wybrali konsoli konkurencji. Nie zmienia to faktu że poza wsteczną kompatybilnością, dobrymi grami w Goldzie i kilkoma Exami to konsola MS nie ma nic co by mogło ponownie mnie do niej przyciągnąć po X360. Exy MS dostępne są na PC, reszta gier wychodzi na wszystkie konsole i PC. Lubie jRPGi ale ich na casualowej konsoli XO w tej generacji nie znajdę. Czasy płyt z filmami też minęły, wszelkiej maści serwisy VOD, skutecznie je zepchnęły na margines koneserstwa. W europie brakuje tylko PSVue do dopełnienia, możliwości PS4. Problemem jednak jak w przypadku Netflixa będą znów prawa autorskie a co za tym idzie mała liczba tytułów i opóźnienia w nowościach.