Predator: Hunting Grounds - 5 ciekawostek, których możesz nie wiedzieć o tej grze
Predator: Hunting Grounds to growa adaptacja filmowych przygód kosmicznego łowcy. I chociaż sam projekt rozgrywki może budzić pewne kontrowersję, co widać w recenzjach tejże gry, to parę rzeczy i tak w niej zaskakuje. Oto co musisz wiedzieć nim zaczniesz zabawę w dżungli.
- filmowy klimat klaustrofobicznej dżungli,; - rozbudowana rozgrywka Predatorem,; - udane położenie akcentu na współpracę w zespole,; - sporo opcji personalizacji postaci,; - parę możliwych zakończeń każdej z misji.
Minusy- oprawa audiowizualna raczej nie rzuca na kolana,; - sztuczna inteligencja sterowanych przez komputer przeciwników mocno zawodzi,; - balans żołnierzy i Predatora czasami zbyt szybko przechyla szalę zwycięstwa na jedną ze stron,; - scenariusze misji są dosyć sztampowe i sprawiają wrażenie mocno wysilonych.
Predator: Hunting Grounds wreszcie grasuje w dżungli
Wszyscy fani Schwarzeneggera, kosmicznych łowów, końskiej dawki adrenaliny i strzelanin w gęstej dżungli wreszcie doczekali się nowej gry o Predatorze. Dostępna na pecety i PlayStation 4 Predator: Hunting Grounds, czyli growa adaptacja kultowego filmu sci-fi o zamaskowanym drapieżcy ze stylowymi dredami i smakiem do gromadzenia trofek (nie takich konsolowych, ale… hmm... tych bardziej krwistych i kościastych) próbuje nieco namieszać na sieciowym podwórku. Ale choć niektórzy zestawiają ją z Friday the 13th, Evolve czy Left 4 Dead, to jednak żadne z tych porównań nie jest w stu procentach trafione.
W związku z tym pewnie niektórzy z Was wciąż zastanawiają się czy warto sięgnąć po tę produkcję. Wygląda jakoś dziwnie i chociaż ma klimat filmowego pierwowzoru z Arniem, to bawi się nim na swój unikalny sposób. Żeby więc trochę rozjaśnić te wątpliwości postanowiliśmy zebrać pięć rzeczy, które nie rzucają się w oczy na zwiastunach, a z pewnością przybliżą Wam trochę, czym tak naprawdę jest Predator: Hunting Grounds.
Wszyscy fani Schwarzeneggera, kosmicznych łowów, końskiej dawki adrenaliny i strzelanin w gęstej dżungli wreszcie doczekali się nowej gry o Predatorze. Niektórzy zestawiają ją z Friday the 13th, Evolve czy Left 4 Dead, to jednak żadne z tych porównań nie jest w stu procentach trafione.
1. Predator: Hunting Grounds to dzieło twórców Friday the 13th
Zastanawiacie się pewnie, skąd ten asymetryczny tryb wieloosobowy w Predator: Hunting Grounds. Można było przecież „zabawić się” z kosmicznym myśliwym na tyle innych sposobów – czy to w formie klasycznej kampanii fabularnej, czy zwyczajnego trybu sieciowego. Tymczasem zdecydowano się na potyczki 1 kontra 4 graczy.
Żeby to zrozumieć, trzeba zerknąć w portfolio studia Illfonic Games. Znajdziemy tam między innymi Friday the 13th, a więc grową wariację na temat hollywoodzkiego slashera, w której jeden z graczy wcielał się w rolę słynnego psychopatycznego Jasona, a reszta w stereotypowych biwakujących nastolatków. Bohaterowie, jak widać, nie mają wiele wspólnego ani z Predatorem, ani z ekipą wyszkolonych marines. Tym niemniej trzon rozgrywki pozostał zachowany – tutaj także konfrontacja przebiega asymetrycznie, a więc czterech żołnierzy stawia czoła jednemu, dużo silniejszemu przeciwnikowi. Nie brakuje też pełnego napięcia wyczekiwania na atak tego „badassa” i drużynowej współpracy, która ma nas przygotować do ostatecznej konfrontacji.
2. Grałeś w Evolve? To świetnie, ale tutaj Ci się to nie przyda.
Friday the 13th dopiero stosunkowo niedawno, po wielu zmianach doczekało się jednoznacznie pozytywnych opinii ze strony tak recenzentów, jak i graczy, więc część z Was pewnie bardziej kojarzy formułę asymetrycznych potyczek z innym tytułem (wprawdzie nie ze stajni Illfonic Games, ale podobnie pomyślanym). Chodzi o Evolve.
Jeśli spędziliście godziny na kosmicznych polowaniach w tytule autorstwa Turtle Rock Studios, to winszujemy, natomiast zdobyte tam umiejętności niekoniecznie przydadzą Wam się w Predator: Hunting Grounds. W Evolve sednem rozgrywki był rozwój bestii, na którą polowali kosmiczni myśliwi. Najpierw trzeba było pożywić się lokalną fauną, unikać starcia z ludzkimi wrogami i dopiero po przejściu ewolucji stawić im czoła.
Tymczasem Predator od razu wkracza do gry z całym pakietem zdolności i gadżetów, niczego nie musi pożerać, żeby się rozwinąć. To zasadnicza różnica, która zmienia zupełnie dynamikę rozgrywki. Od początku wiadomo, kto tu jest drapieżnikiem, a kto jego ofiarą. Pytanie tylko, jak szybko znajdzie zwierzynę, w jaki sposób wykorzysta błędy żołnierzy i którą ze swoich broni zrobi z nich krwawą miazgę.
3. Nie tylko Predator czeka na Ciebie w dżungli
Nie myślcie sobie, że jeśli wcielicie się w rolę żołnierza, Predator będzie Waszym jedynym utrapieniem. Co to, to nie. Każda mapa zawiera w sobie pewną misję (głównie chodzi o rozpracowywanie karteli narkotykowych, co też nawiązuje do fabuły filmowego pierwowzoru). A zatem ramą dla każdej potyczki jest realizacja serii celów, w których przeszkadzać będzie nie tylko łowca z kosmosu, ale też sterowane przez komputer draby.
Może więc dojść do takiej sytuacji (i najczęściej dochodzi), kiedy w konflikcie uczestniczą nie dwie, a trzy strony – żołnierze, Predator i chmara bandziorów. Warto jednak nie odpuszczać celów misji na rzecz przepychanek z Predatorem, bo ich realizacja pozwala na bezpieczną ewakuację oddziału do bazy (śmigłowcem, a jakże, zgodnie z filmową tradycją), a to oznacza wygraną partię. No, i wymusza też na Predatorze bardziej agresywne podejście, co z kolei prowokuje go do ryzykowniejszych zagrywek i popełniania większej liczby błędów.
4. Wszystkie zabawki kosmicznego łowcy
Jak pamiętacie z filmów, Predator to prawdziwy król gadżetów. Ma w swoim arsenale system maskujący, wysuwane z nadgarstków ostrza, włócznię, naramienne działko, termowizję, a nawet procedurę autodestrukcji. Wszystko to znalazło się także w Predator: Hunting Grounds.
Dodatkowo, wraz z wbijaniem kolejnych poziomów, odblokowujemy dwie kolejne klasy kosmicznego potwora (oprócz początkowego Huntera). Są nimi Scout i Berserker – w zależności od tego, czy preferujemy szybkie skakanie po drzewach i ataki z zaskoczenia, czy też wolimy przyjmować na siebie więcej ciosów w bezpośredniej strzelaninie.
Na szczęście żołnierze też mają na swoim podorędziu spory arsenał strzelb, karabinów i innych gnatów wszelkiego kalibru. A do tego chowają w rękawie parę dodatkowych sztuczek, z których najbardziej filmowe jest, oczywiście, mazanie się błotem, by ukryć się przed wszystkowidzącym „wzrokiem” Predatora.
5. Dla Predatora śmierć to nie koniec zabawy - każdy mecz może mieć kilka finałów
Wspomnieliśmy o systemie autodestrukcji, który jest na wyposażeniu Predatora. Do tej pory go jeszcze nie omówiliśmy, bo wiąże się on z inną kwestią, a mianowicie sposobami na zakończenie meczu. Otóż w Predator: Hunting Grounds mordercza partia może się rozstrzygnąć bardzo różnie.
Pokonanie Predatora wcale nie jest jedyną opcją (a w pewnych sytuacjach może nawet doprowadzić do przegranej żołnierzy). O ile więc kosmiczny myśliwy ma tylko jedno zadanie (upolować ludzką zwierzynę), o tyle marines może spotkać kilka scenariuszy. Po pierwsze, po zrealizowaniu wszystkich celów misji przylatuje helikopter. Jeżeli uda się nam obronić lądowisko przed bandziorami i Predatorem, a następnie załadować na pokład pojazdu, mecz zakończy się naszym zwycięstwem. Lecimy do domu i tyle!
Ale rozjuszony naszymi sukcesami łowca z innej planety może nam uniemożliwić taki finał. Wtedy czeka nas starcie na śmierć i życie. Jeżeli załatwimy go naprawdę sprawnie i szybko, to znowu – wygrywamy! Jeśli natomiast będziemy się z tym ociągać, Predator może zdążyć odpalić system autodestrukcji (pamiętacie ten upiorny śmiech z filmu? No właśnie!).
I tu znów stajemy przed rozwidleniem i kolejnymi dwiema możliwościami. Pierwsza to próba rozbrojenia predatorowej bomby (chodzi o mini-gierkę i przeprogramowanie podręcznego komputera łowcy). Druga… Tak, zgadliście, wiejemy gdzie popadnie! W końcu czasami o zwycięstwie może przesądzić po prostu umiejętność przeżycia… i silne mięśnie nóg.
W Predator: Hunting Grounds mordercza partia może się rozstrzygnąć bardzo różnie. Pokonanie Predatora wcale nie jest jedyną opcją.
Predator: Hunting Grounds przeraża i kusi
Oto nasze pięć ciekawostek dotyczących tak korzeni Predator: Hunting Grounds, jak i samego projektu rozgrywki. I chociaż ten ostatni nieco kuleje i raczej trudno wypowiadać się o nim w samych superlatywach, to jednak w dobrej ekipie może dostarczyć sporo przedniej, iście hollywoodzkiej zabawy. A jeśli komuś wciąż brakuje atrakcji… Cóż, pozostaje być cierpliwym, bo, znając los Friday the 13th, twórcy będą zapewne długo wzbogacać zawartość gry, czy to w płatnych, czy darmowych DLC. Zresztą już zapowiedzieli pierwsze cztery rozszerzenia, które pojawią się w przeciągu kilku najbliższych miesięcy.
My tymczasem wybraliśmy kilka faktów, które wydały nam się najciekawsze i mamy nadzieję, że za ich pomocą zarysowaliśmy dla Was kontury rozgrywki. A skoro już macie trochę lepsze pojęcie o tym, czym jest Predator: Hunting Grounds, możecie bardziej świadomie podjąć decyzję, czy pakujecie się do tej przerażającej dżungli, czy wolicie trzymać się od niej z daleka. W każdym razie Predator już czeka na Was ukryty gdzieś wśród gałęzi wabiąc swoim charakterystycznym upiornym klekotaniem. Spróbujecie się z nim zmierzyć?
Ocena końcowa Predator: Hunting Grounds
- filmowy klimat klaustrofobicznej dżungli
- rozbudowana rozgrywka Predatorem
- udane położenie akcentu na współpracę w zespole
- sporo opcji personalizacji postaci
- parę możliwych zakończeń każdej z misji
- oprawa audiowizualna raczej nie rzuca na kolana
- sztuczna inteligencja sterowanych przez komputer przeciwników mocno zawodzi
- balans żołnierzy i Predatora czasami zbyt szybko przechyla szalę zwycięstwa na jedną ze stron
- scenariusze misji są dosyć sztampowe i sprawiają wrażenie mocno wysilonych
- Grafika:
dostateczny plus - Dźwięk:
dobry - Grywalność:
dostateczny
Ocena ogólna:
Grę Predator: Hunting Grounds otrzymaliśmy bezpłatnie od polskiego wydawcy - firmy Sony Interactive Entertainment Polska
Oto co jeszcze może Cię zainteresować:
- Arnold Schwarzenegger wzbogaci zabawę w Predator: Hunting Grounds
- Najlepsze gry sieciowe, w które możesz grać ze znajomymi
- Gry, o których zapewne nie słyszałeś, a nie zagrać w nie to grzech
Komentarze
2