Pierwsza konfiguracja
Po podłączeniu serwera do prądu oraz sieci lokalnej, możemy przejść do procesu pierwszej konfiguracji – jak to zrobić informuje nas naklejka na obudowie – wystarczy wpisać odpowiedni adres w przeglądarce i odczekać na wykrycie naszego serwera przez konfigurator.
Proces konfiguracji rozpoczynamy podając nazwę, jaką NAS będzie się identyfikować w naszej sieci. Ustalamy też dane do logowania, strefę czasową oraz podstawowe parametry karty sieciowej (lub zostawiamy je pod kontrolą DHCP naszej sieci lokalnej). Na koniec możemy jeszcze wybrać, jakie systemy operacyjne będą się komunikować z serwerem tak, aby konfigurator przygotował odpowiednie protokoły – osobne dla Windows, Mac i Linuxów.
Jak wszystko przebiegnie pomyślnie, to już po chwili czeka na nas dysonans poznawczy, ponieważ oto w oknie przeglądarki ukazuje nam się pulpit systemu operacyjnego naszego serwera. Jeżeli przeglądarkę przełączymy w tryb pełnoekranowy, to zupełnie można zapomnieć, że używamy nadal swojego komputera.
Od razu wyskakuje nam okienko z panelem sterowania, gdzie ilość opcji może początkowo przytłaczać, ale wystarczy zacząć o tym myśleć właśnie jak o konfiguracji nowego komputera i szybko okazuje się, że nie trzeba wszędzie zaglądać.
Na początku kluczowe będzie oczywiście skonfigurowanie naszych dysków. Na potrzeby testu, NAS zaopatrzyliśmy w trzy dyski WD RED w rozmiarze 3,5” oraz dwa dyski WD Black w formacie M.2. Przez proces tworzenia woluminów przeprowadzi nas bardzo intuicyjny asystent, zatem nie potrzeba tu bardzo specjalistycznej wiedzy. Do wyboru mamy kilka różnych typów macierzy dyskowych, w tym (dzięki zastosowaniu 3 dysków) również RAID 5 – dzięki temu możemy zarówno przyspieszyć pracę dysków, jak i połączyć je we wspólną przestrzeń, oraz (mniejszym niż w przypadku RAID 1 kosztem) zabezpieczyć dane przed utratą w konekwencji awarii któregoś z dysków. W naszym przypadku kontroler z 3 dysków 1 TB każdy, pozwolił stworzyć partycję o pojemności 1,7 TB w RAID 5, ale zalecał przypisać tylko 1,4 TB.
Następnie możemy zdecydować, co chcemy zrobić z dyskami M.2. Oczywiście można je sformatować jako kolejne dyski sieciowe, ale dużo ciekawszą opcją jest wykorzystanie przynajmniej jednego z takich dysków do przyspieszenia pracy pozostałych woluminów funkcji buforowania. Technologia ta działa na zasadzie wykorzystania wskazanego dysku jako bufora na dane (zarówno przychodzące jak i wychodzące). Ponadto odnieśliśmy wrażenie, że przy aktywnej tej funkcji, serwer nie potrzebuje czasu na wybudzenie dysków – można bez zwłoki przeglądać zawartość serwera i od razu rozpocząć kopiowanie danych na serwer.
Dużo ciekawszą opcją jest funkcja QNAP Qtier. Jest to innowacyjna technologia od QNAP pozwalająca na łączenie różnego typu dysków w jedną wielką macierz wirtualną. Naszym zdaniem testowany serwer prosi się o następującą konfigurację dysków:
- 2 dyski HDD w macierzy RAID 1 (dla bezpieczeństwa danych) o bardzo dużej pojemności,
- 1 dysk SATA SSD w nieco mniejszym rozmiarze,
- 2 dyski M.2 o bardzo dużej prędkości do najszybszej warstwy macierzy.
Do dyspozycji ostatecznie mamy sumę wszystkich macierzy składowych i to serwer decyduje, co jest przechowywane na którym z dysków fizycznych, tak aby zoptyamlizować prędkość dostępu do najczęściej używanych plików.
W tym momencie można powiedzieć, że otwiera się przed nami pełen wachlarz możliwości, jakie daje pełnoprawny system operacyjny zastosowany w testowanym NASie. Preinstalowane przez producenta aplikacje pozwalają na zarządzanie praktycznie wszystkim, czym domowy NAS powinien się zajmować. Mamy tu oczywiście bezpośredni dostęp do systemu plików, włącznie z wbudowanym odtwarzaczem multimediów.
Mamy możliwość szyfrowania zarówno konkretnych folderów, jak i całych woluminów/partycji. Szyfrowanie oczywiście odbija się nieco na wydajności, ale o tym później.
Prawdziwą zaletą jednak jest dostęp do biblioteki aplikacji, dzięki którym można jeszcze bardziej rozbudować funkcjonalność naszego NASa. Proces instalacji jest w pełni zautomatyzowany, co wcale nie jest oczywiste w świecie systemów Unix. Większość aplikacji ma przygotowany dodatkowo samouczek odpalany przy pierwszym uruchomieniu, zatem naprawdę nie potrzeba tu wiedzy specjalistycznej, aby w pełni wykorzystać potencjał TS-351.
Jedną z ciekawszych grup aplikacji jest ta dotycząca monitoringu – okazuje się bowiem, że nasz serwer NAS może z powodzeniem zastąpić (zwykle więcej kosztujące) rejestratory CCTV! Oczywiście kamer nie podpinamy bezpośrednio pod NAS, tylko korzystamy z kamer IP. Aplikacji do zarządzania monitoringiem jest kilka, w tym niektóre są mocno rozbudowane i zdecydowanie spełnią swoją rolę wyśmienicie w domu lub małej firmie. Można z nich korzystać zarówno przez przeglądarkę (po pobraniu specjalnej wtyczki) lub całkowicie autonomicznie podpinając monitor do NASa, ale o tym później.
Warto też wspomnieć o usłudze Qsync, jaką oferuje QNAP – pozwala na synchronizację (backup) większości urządzeń mobilnych oraz komputerów zarówno w sieci lokalnej, jak i przez Internet. Przy obecnych cenach za gigabajt w chmurze, w korelacji do rozmiaru dysków w obecnych urządzeniach, może to być bardzo atrakcyjna alternatywa. No i mamy pewność, że nasze zdjęcia nie wyciekną z obcej chmury :)
Poza typowym serwerem DLNA mamy tu również możliwość postawienia serwera WWW (jeżeli mamy zewnętrzny adres IP – zawsze to oszczędność na abonamencie, jeżeli z takiej usługi normalnie korzystamy), serwera SQL, serwera LDAP, serwera TFTP i jeszcze kilku innych. Nie zabrakło nawet serwera iTunes, zatem na braki w funkcjonalności serwerowej nie powinniśmy narzekać.
Jednak to, co wyróżnia ten NAS od konkurencji w zakresie oprogramowania to QNAP HybridDesk Station – na kolejnej stronie dokładnie się przyjrzymy tej funkcji.