Nowe nadchodzi „cichymi klikami”
Stukamy w te klawisze i stukamy, a one co i rusz nam odstukują... Pytanie - co to za przełączniki? Co więksi znawcy klawiatur pogładzą się po brodach i stwierdzą krótko: Cherry MX Blue. Otóż nie. Choć ta pomyłka jest jak najbardziej uzasadniona, bo Razer BlackWidow X Chroma została zaopatrzona w stosunkowo podobne części Razera.
Jaka jest różnica? Autorskie przełączniki Razer Green zaprojektowano tak, żeby cechowały się zwiększoną żywotnością (w tym akurat modelu jest to aż do 80 milionów kliknięć) oraz posiadały niższy próg aktywacji. Choć stworzono je z myślą o graczach, doskonale sprawdzają się także przy pisaniu.
W przypadku Razer BlackWidow X Chroma wytrzymałość mikrorzełączników została zwiększona do 80 mln cykli
Ponadto klawisze Razer BlackWidow X Chroma, ze względu na usunięcie plastikowej obudowy znajdują się nieco wyżej, niż te znane z poprzednich wersji czarnej wdowy. Wymaga to przyzwyczajenia, ale kiedy już przywykniemy do „pracy na wysokościach”, staje się ona niezwykle wygodna.
Ponadto takie rozwiązanie znacznie ułatwia czyszczenie klawiatury, ponieważ zmniejsza się ilość trudno dostępnych szczelin, w których mógłby gromadzić się kurz. Zawsze też można bez większych problemów ściągnąć plastikową nakładkę klawisza.
Natomiast dla osób nie tylko namiętnie grających, ale też równie chętnie piszących takie umieszczenie klawiszy oraz ich wyraźne klikanie może stanowić dodatkowy walor. Fani antyków znajdą w Razer BlackWidow X Chroma coś z czaru dawnych maszyn do pisania.
Czarna wdowa nie żywi się klawiszami
Przy okazji przycisków warto wspomnieć, że Razer BlackWidow X Chroma została wyposażona w 10-przyciskowy system rollover oraz funkcję Anti-Ghosting. Pierwsze rozwiązanie gwarantuje dokładną identyfikację wszystkich klawiszy przy jednoczesnym wciśnięciu 10 z nich, drugi zaś zapobiega pojawieniu się trzeciego „widmowego” klawisza, kiedy naciśniemy dwa inne. A jak to wypada w praktyce?
Razer BlackWidow X Chroma bez problemu wychwytuje wszystkie naciśnięte przyciski i nie rejestruje żadnego dodatkowego…
…zarówno wtedy, kiedy wciskamy klawisze znajdujące się w jednej linii...
…jak i wtedy, kiedy są rozsiane po całej klawiaturze.
Rozstrzelana wdówka
Dość podziwiania nowej wdowy w stanie spoczynku! Czas sprawdzić, jak spisuje się w akcji. W tym celu zabrałem nową klawiaturę Razera na przejażdżkę moim autem z GTA V ulicami Los Santos.
Szybko reagujące przełączniki Razera świetnie sprawdzały się przy drobnych korektach trajektorii jazdy samochodu. Niestety, nieco irytowało mnie ich ciągłe klikanie. Wierzę jednak, że dla wielu nie będzie to najmniejszym problemem. Poza tym tę kwestię można łatwo rozwiązać przy pomocy dobrze wytłumiających słuchawek. Zwłaszcza, że niezwykła czułość przełączników jest tego warta.
Jednak na rajdach kradzionymi beemkami nie poprzestałem i poddałem czarną wdowę kolejnemu testowi. Każdy facet w głębi serca wie, że najlepsze dziewczyny to takie, które nie zasypiają na Gwiezdnych Wojnach. Dlatego w ramach drugiego sprawdzianu sięgnąłem po Star Wars: Battlefront. W tym przypadku również Razer BlackWidow X Chroma spełniła moje oczekiwania. Jedyny minus, jaki mógłbym wskazać, to – sygnalizowany już wcześniej – brak podpórki pod nadgarstki. Podczas skoków przez okopy Hoth brakowało mi czasami oparcia dla dłoni.
Zabrałem dziewczynę na przejażdżkę, pokazałem jej Gwiezdne Wojny... Co więcej mi pozostało? Chyba tylko zasłużony odpoczynek przy ulubionej MOBIE. Tak właśnie postanowiłem zrobić i w tym celu odpaliłem Heroes of the Storm. Trzeci z wirtualnych poligonów jedynie utwierdził mnie w werdykcie, zgodnie z którym czarna wdowa to niemal idealna broń dla każdego gracza. Więcej nie trzeba dodawać.
Wężowa marka ciągle w formie
Razer to firma kontrowersyjna. Parafrazując Churchilla, jeszcze nigdy tak wielu nie miało do zarzucenia tak wiele tak niewielu. Jednak trzeba podkreślić, że nieprzerwanie utrzymuje się ona w ścisłej czołówce producentów akcesoriów dla graczy. Razer BlackWidow X Chroma to jeden z tych gadżetów, za które można pokochać trójgłowego węża.
Co więcej, lamentowanie setek graczy dotyczące wygórowanych cen zostało wysłuchane i dlatego między innymi powstała przystępniejsza finansowo czarna wdowa (sugerowana cena testowanej edycji to 189,99 Euro). Natomiast w przyszłości mają się pojawić wersje jeszcze skromniejsze, choć równie profesjonalnie wykonane. W planach są modele BlackWidow, które zostaną wyposażone w przełączniki Cherry MX oraz będą posiadały mniej opcji podświetlenia (o ich cenach wspominaliśmy przy okazji premiery opisywanej klawiatury)
Jednak już teraz Razer BlackWidow X Chroma to doskonała pozycja dla wszystkich, którzy szukają wytrzymałej „klawy” z najwyższej półki. Bo uwodzicielska poza czarnej wdowy to żaden fortel, ale szczera obietnica obopólnej satysfakcji.
Ocena końcowa:
- solidna metalowa konstrukcja
- elegancki wygląd
- wytrzymałe i czułe mikroprzełączniki Razer Green
- podświetlenie Chroma
- możliwości nagrywania makr "w locie"
- łatwość czyszczenia klawiatury
- do wysokich klawiszy trzeba przywyknąć
- brak gniazda USB i wyjść na słuchawki może niektórych przeszkadzać
- brak podpórki pod nadgarstki
- Ergonomia:
dobry - Jakość wykonania:
super - Stylistyka
dobry plus - Mechanizm klawiszy:
super - Możliwości programowania:
dobry plus - Szybkość reakcji
dobry plus - Funkcjonalność
dobry
Komentarze
12Nie podoba mi się trochę to, że autor pisze o "nieco przystępniejszej cenie", a nie ma żadnej informacji o niej. Przystępniejszej wobec? Nie znam cen klawiatur razera.
Tak pisze na stronie producenta, jest to artykul sponsorowany czy autor zapomniał dopisać co miał na myśli? :)
poza tym już wczesniej pisałem że ta klawiatura jest brzydka jak ciapaty nocą i nawet nie chodzi już tutaj o minimalizm bo nawet minimalizm można skopać jak widać ... może i jest dobra ale razer ewidentnie wyprodukował paszczura kosztującego krocie jadąc na swojej marce -.-