Razer Nommo Chroma to kolejne głośniki dla graczy w ofercie amerykańskiego producenta, którym nie sposób odmówić oryginalności. Mocno awangardowy wygląd idzie tu w parze z zaskakująco dobrym brzmieniem, i to nie tylko w grach. W tym teście dowiecie się czy warto je kupić.
- futurystyczny, wyraźnie wyróżniający się tłumu wygląd,; - niezła moc i jakość dźwięku,; - dyskretne podświetlenie RBG, które nie tylko dobrze wygląda, ale też pełni rolę informacyjną,; - wyjątkowo prosta obsługa,; - „robiące” różnice dedykowane profile działania…
Minusy…których jest tylko trzy - brak bardziej zaawansowanych ustawień equalizera,; - dominujący w całej konstrukcji plastik nie prezentuje się zbyt okazale…; …do tego jeszcze jest wyjątkowo podatny na zabrudzenia,; - brak możliwości połączenia głośników po Bluetooth,; - brak regulacji pozycji głośników,; - dość wygórowana cena.
Pamiętacie niesamowicie wyglądające Harman Kardon SoundSticks? Albo JBL Creature? Te pierwsze zrobiły na mnie kolosalne wrażenie, drugie – zadziwiły formą. Co najlepsze, oba zaskakiwały niesamowicie soczystym brzmieniem, a przecież były to tylko „zwykłe plastiki”. Za to tak dobre, że swego czasu bez cienia wątpliwości dodałbym oba modele do listy polecanych głośników komputerowych.
To samo niezwykłe uczucie miałem, gdy pierwszy raz zobaczyłem nową linie głośników Razera. Potężne, czarne „tuby” osadzone na delikatnej nóżce, z dyskretnym podświetleniem RGB dostępnym w dwóch najwyższych modelach, ustawione na biurku obok monitora prezentują się iście kosmicznie. Tylko czy grają równie dobrze jak wyglądają? I właśnie na to pytanie spróbujemy odpowiedzieć, bo właśnie nadarzyła się ku temu okazja – do naszej redakcji trafiły bowiem Razer Nommo Chroma.
Razer Nommo Chroma – test
Jedną rzecz trzeba wyjaśnić już na wstępie – Razer Nommo Chroma to model ze środka stawki. Od najtańszego odróżnia go dodatkowy interfejs USB, podświetlenie RGB oraz wbudowany przetwornik cyfrowo-analogowy. Z kolei najdroższy, kosztujący małą fortunę Razer Nommo Pro to już potężny zestaw głośników 2.1, z dodatkowym kontrolerem, systemem Dolby Virtual Surround Sound oraz certyfikacją THX.
I choć na jego tle Nommo Chroma wygląda dość blado, to jednak i te głośniki mają parę asów w rękawie, które docenią zapaleni gracze. Razer postawił bowiem tym razem na jak najlepszą immersję w rozgrywkę i z tego zadania testowany sprzęt wywiązuje się niemal wzorowo.
Cząstka kosmosu na biurku
Na zdjęciach Razer Nommo Chroma wyglądają jak małe satelitki. To jednak tylko pozory, bo w rzeczywistości są one gigantyczne. I mówię jako posiadacz dwóch zestawów głośników komputerowych – Logitech X-540 oraz Logitech Z-5500 THX. Przy tamtych głośniczkach „tuleje” Razera są niczym dwa kolosy.
Dzieje się tak za sprawą wydłużonych tuneli basowych, które mają gwarantować znacznie potężniejsze brzmienie, bez ewentualnych zniekształceń nawet przy najwyższych poziomach głośności. Osadzenie takich dużych cylindrów na drobnej, zdawałoby się nóżce, czyni całą konstrukcję jeszcze bardziej niezwykłą.
Opisując wygląd Razer Nommo Chroma nie sposób nie wspomnieć o kablach łączących wszystko w całość. Wszak nie jest zestaw bezprzewodowy, a jak wiadomo zbyt duża ilość okablowania potrafi zepsuć nawet najbardziej efektowne „wejście”. W tym przypadku jednak jest raczej skromnie – kable są trzy. Dwa z nich, na stałe podłączone do lewego głośnika, odpowiadają za spięcie obu satelitek ze sobą oraz podłączenie zestawu do komputera po USB. Trzeci to kabel zasilający.
I to w zasadzie wszystko. No może nie do końca, bo w zestawie znalazł się jeszcze niewielki, ale przydatny kabelek audio 3,5 mm. Dzięki niemu możliwe jest podłączenie Razer Nommo Chroma bezpośrednio do karty muzycznej, co może przełożyć się na lepszą jakość dźwięku. Trzeba jednak pamiętać, że kabel USB i tak jest wówczas potrzebny, bo zasila on umieszczone w podstawach podświetlenie Razer Chroma.
Lewy głośnik wyposażono w trzy gniazda - liniowe, zasilające oraz słuchawkowe
A skoro już o podświetleniu mowa - to właśnie delikatne światło rozchodzące się na biurku od spodu każdego z głośników sprawia, że choć niektórym Razer Nommo Chroma mogą kojarzyć się z dwiema „policyjnymi suszarkami”, to potrafią one, jak mało który sprzęt grający, skupić na sobie uwagę, i to nawet największych malkontentów. A już na pewno w momencie podkręcania głośności bądź regulacji intensywności basu.
Spód każdej z podstaw wyposażono w gumowane maty antywibracyjne, które jednocześnie zapobiegają ewentualnemu przemieszczaniu się głośników
Tym razem bowiem podświetlenie RGB to nie tylko bajer mający podkreślić gamingowy charakter Razer Nommo Chroma. Dzięki powiązaniu go ze znajdującymi się w podstawie lewego głośnika pokrętłami głośności i basu, aktualne ustawienie ich poziomów możemy śledzić na bieżąco pod postacią zwiększającego bądź zmniejszającego się paska podświetlenia (odpowiednio - zielonego dla głośności i niebieskiego dla basów).
W ten sposób obserwując spód prawego głośnika kontrolujemy poziom głośności, a lewego – basu. Z kolei całkowite wyciszenie sygnalizowane jest na obu satelitkach czerwonym kolorem.
Podstawowa specyfikacja głośników Razer Nommo Chroma:
- Kompatybilność: PC
- Typ: głośniki 2.0
- Przetworniki: 2 pełnozakresowe 3-calowe, wykonane z włókna szklanego
- Pasmo przenoszenia: 50 Hz – 20 000 Hz
- Dodatkowe funkcje: podświetlenie Razer Chroma, gniazdo wyjściowe liniowe (AUX) 3,5mm, gniazdo słuchawkowe
- Wymiary (wys/szer/głęb): 21,5 x 14 x 17 cm
- Waga: 2,95 kg
Zanurzając się w dźwięku
Mało kto pomyślałby, że tak wielka moc może drzemać w tak niecodziennej konstrukcji. A jednak wystarczy włączyć którąś z sieciowych strzelanin by nieźle się zdziwić. I nie chodzi tu tylko o donośność dźwięku potęgowaną przez długie tunele basowe. Razer Nommo Chroma bardzo dobrze oddaje też całą dźwiękową scenę od tonów niskich, poprzez średnie, aż po górne spektrum.
Słuchać to choćby w grach pokroju Battlefield 5 czy Call of Duty: WII czyli wszędzie tam gdzie dużo się dzieje. Dźwięk jest dynamiczny, świeży i pełen detali. Separacja też jest na poziomie, Czasami może delikatnie zawodzić pozycjonowanie, ale taki już urok głośników 2.0.
Aby jednak poczuć tę soczystość brzmienia trzeba trochę podkręcić głośność. Razer Nommo Chroma najlepiej czuje się z nieco mocnym odkręconym basem. Zresztą taki jest też jeden z gotowych presetów korektora, które znajdziemy w ustawieniach oprogramowania Razer Synapse.
Możliwości ręcznej modyfikacji ustawień nie ma w Razer Synapse zbyt wiele. No może poza konfiguracją podświetlenia
Co ciekawe, im więcej gramy tym bardziej doceniamy moc i jakość brzmienia Razer Nommo Chroma. Początkowo wydawało mi się, że głośniki te nadają się tylko do strzelanin. Z czasem zacząłem jednak dostrzegać, że także w innych grach potrafią dostarczyć całkiem przyjemne wrażenia odsłuchowe.
Razer Nommo Chroma bawiłem się dość długo i w tym czasie sprawdziłem je w wielu różnych gatunkach – od strategii pokroju Northgard i Warhammer 40.000: Dawn of War III, po przygodówkowe My Memory of Us i blizzardową MOBĘ – Heroes of the Storm. W żadnej z tych gier, które zresztą poznałem wcześniej grając na moich starych głośnikach, nie miałem wrażenia, żeby coś mi umykało. Mało tego, momentami te tytuły brzmiały nawet lepiej niż wcześniej.
Ale żeby nie było za różowo, mam też do Razer Nommo Chroma kilka krytycznych uwag. Przede wszystkim, choć w grach sprawdzają się świetnie, poza nimi w ich brzmieniu nieco przejrzystości. Filmy jeszcze dają radę, szczególnie po zmianie ustawienia korektora na właściwy profil, ale już w muzyce czuć utratę jakości. Nie we wszystkich przypadkach, bo są utwory brzmiące znakomicie, ale tam gdzie mamy wyjątkowo bogaty środek basy potrafią mocno go przytłoczyć.
Nie da się też nie zauważyć, jak łatwo plastikowe obudowy łapią wszelkie zabrudzenia. Wystarczy je dotknąć i już na powierzchni cylindrów widać szpecące je tłuste plamy. Być może dlatego nie zdecydowano się na żadną regulację pozycji głośników.
Szkoda, bo akurat w tym przypadku byłoby to wyjątkowo przydatne. Razer Nommo Chroma znacznie lepiej brzmią bowiem, gdy przetworniki znajdują się na wysokości naszych uszu, a nie „uderzają” na ślepo w klatkę piersiową.
Kolejne zarzuty dotyczą mocno ograniczonych ustawień korektora (tylko 4 odgórnie ustawione profile) oraz niemożliwości podłączenia do głośników urządzeń po Bluetooth. Ten ostatni brak może być szczególnie dotkliwy biorąc pod uwagę, że inne, konkurencyjne sprzęty z tej samej, wcale nie takiej niskiej, półki cenowej takową opcje posiadają.
Razer Nommo Chroma – czy warto kupić?
Razer Nommo Chroma z pewnością nie zadowoli audiofilów i pasjonatów samodzielnego ustawiania brzmienia. No ale kto powiedział, że musi. Bardziej wymagający użytkownicy i tak zapewne nawet nie spojrzą na ten zestaw, bo za bardzo kojarzy im się z typowo komputerowymi głośnikami.
Przede wszystkim Razer Nommo Chroma nie jest dla nich. To głośniki skrojone dla graczy, którzy nie bacząc na koszty chcą po prostu podłączyć swój sprzęt i od razu bawić się w najlepsze czerpiąc przyjemność z mocnego brzmienia. A że przy okazji Razer Nommo Chroma świetnie prezentują się na biurku to tym lepiej – można zadawać szyku wśród kumpli przy okazji w pełni zatapiając się w świat ogrywanej właśnie gry.
Komentarze
5Pomijam fakt że mimo że mam 3 drożne kolumny to przy -3db mam tylko 18kHz a tutaj w pelnozakresowe 3" mam aż do 20 - już po samych parametrach widać że biją na głowę zwykle podłogowki :D
Gdyby posiadały subwoofer to cena ok.
Ale nie zmienia to jednego , fajne zgrabne głośniki a bajer z ledami to strzał w 10.