Kolejna gra studia Piranha Bytes nie zawodzi. Jeżeli lubiłeś serię Gothic, jeżeli chciałbyś zobaczyć połączenie klimatu Gothica II z dużo lepszą grafiką z Gothica III to trafiłeś idealnie! Jak dla mnie jest to w tej chwili najlepsza gra cRPG tego roku i jestem pewien, że już żadna lepsza się nie ukarze, chyba aż do czasu Risen II. O tym co mi się podobało (a co nie) przeczytacie niżej ale muszę od razu zaznaczyć, iż jestem ogromnym fanem poprzednich gier niemieckiego studia. Przeszedłem Gothica pierwszego bardzo wiele razy, drugiego znam na pamięć nawet kilka lat po ostatnim uruchomieniu a trójkę uważam za ciekawą kontynuację przygód bezimiennego bohatera (choć błędów tam zatrzęsienie). Piszę o tym aby każdy czytelnik wiedział, iż "recenzent" patrzy na Risena przez różowe okulary, zauważając oczywiście niedociągnięcia, jednak niektóre pomijając często nieświadomie. Fan Gothiców odnajdzie w recenzji wiele faktów - nowy gracz jedynie wiele emocji.
Wstęp
Jak już pisałem wcześniej za grę odpowiada niemieckie studio Piranha Bytes. Niestety stracili oni możliwość zrobienia produkcji w świecie Gothica jednak dla mnie nie ma to większego znaczenie a może nawet nowe otwarcie jest im potrzebne ponieważ osobiście odniosłem wrażenie, iż historia bezimiennego bohatera dotarła już do momentu w którym była coraz mniej ciekawa. Za to nowy świat, nowy konflikt, nowe postacie są świeże i bardzo interesujące, ponadto pozwalają wprowadzić wiele nowych rozwiązań do mechaniki gry. Nowy Risen działa na zmodyfikowanym silniku Gothica trzeciego jednak muszę przyznać, że jest tak zmieniony iż ciężko to wyczuć (więcej o grafice potem).
Krótko o fabule
Na początku historia opowiada o przygodach rozbitka jednak potem rozwija się zupełnie jak ciekawa książka z kilkoma zwrotami akcji, wielowątkową fabułą i ciekawymi postaciami. Mamy tutaj element wygnania bogów z naszego świata, walkę o władzę, starania o uratowanie świata czyli wszystko to co w grach z serii Gothic było najciekawsze. Krótki spoiler o fabule: świat nawiedzają trzęsienia ziemi i huragany niewiadomego pochodzenia. Na wulkanicznej wyspie zwanej Faranga, wypiętrzają się starożytne ruiny pełne dziwnych stworów i artefaktów. Aby powstrzymać nadciągający kataklizm, Inkwizytor Mendoza zajmuje jedyne miasto na wyspie a także klasztor magów i prowadzi tam badania nad tym co się stało i jak to wszystko powstrzymać. Dotychczasowy władca miasta, Don Esteban, sprzeciwia się takiemu wykorzystywaniu ludzi i ucieka ze swoją bandą na bagna znajdujące się po drugiej stronie wyspy. Na tak przygotowaną fabułę wpada gracz (oczywiście bezimienny) i tu rozpoczyna się nasza historia. Jak już pewnie każdy się domyślił, w grze można dołączyć do dwóch głównych frakcji tj. banitów Dona Estebana lub do Inkwizycji Mendozy. Jest także trzecia droga prowadząca przez klasztor magów jednak jeszcze nie zdążyłem jej przetestować...
Sojusznicy i przeciwnicy
Wybór frakcji nie jest oczywisty, każdy ma swoje cele, swoje racje i brak tu jednoznacznie dobrych lub złych (podobnie jak w Gothicu pierwszym). Pomocną informacją w pierwszym wyborze może okazać się informacja, iż grupa Dona specjalizuje się w walce mieczem, toporem czy łukiem, inkwizycja natomiast w walce kosturami (długie kije) i magią. Opowieść w której bierzemy udział rozwija się powoli jednak na nudę narzekać nie mogłem. Cały czas w dzienniku miałem kilka lub kilkanaście aktywnych zadań i zawsze miałem wiele do zrobienia. Świat oczywiście jest otwarty wzorem poprzednich Gothiców jednak na początku lepiej się w gąszcz nie zapuszczać. Nawet zwykły dzik czy większy wilk potrafi sprawić trudność dla nie rozwiniętej postaci. Co ważne, mając wprawę w machaniu mieczem można pokonać pojedynczego, silniejszego przeciwnika co wbrew pozorom daje dużo satysfakcji.
A można tego dokonać ponieważ system walki jest zupełnie zmieniony względem troszkę topornego i nastawionego na klikanie systemu z Gothica III. Opiera się na atakach, parowaniu, unikach i blokach. W praktyce sprawdza się świetnie ponieważ każde starcie może przynieść wiele emocji a chwilę nieuwagi nasz bohater może dotkliwie odczuć. Dość powiedzieć, że nawet mocno rozwiniętą postacią, przy lekceważącym stosunku do przeciwnika (czyt. klikając ile wlezie), można dać się pogryźć byle zwierzęciu. Najciekawiej wyglądają starcia z ludźmi, mają mały pierwiastek taktyczny ponieważ trzeba wiedzieć (wyczuć moment) w którym blokować cios przeciwnika, w którym momencie wyprowadzić kontrę a w którym najlepiej będzie zrobić unik odsłaniający słabą stronę przeciwnika. Troszkę inaczej ma się sprawa w starciach ze zwierzętami ponieważ wtedy często bloki nie są skuteczne i lepiej stosować uniki. Sterowanie to oczywiście myszka i klawiatura gdzie LPM to cios, PPM to blok a uniki wykonuje się odskakując na boki w momencie gdy przeciwnik wyprowadza cios. Jak już pisałem wcześniej, jest to system prosty ale dający dużo możliwości.
A jest to o tyle ważne, iż na brak wrogo nastawionej fauny i flory narzekać nie można już od samego początku grania. Na swojej drodze spotkamy m.in. morskie sępy, wilki, dzikie świnie, jaszczury, zgnijaki (ogromne węże błotne) a z bardziej człekokształtnych: kościeje, ghule, ogry czy gnomy. Wiele z nich z łatwością można porównać do tych znanych z Gothiców np. gnomy to taki troszkę ciekawszy odpowiednik goblinów a popielne bestie przypominają skrzyżowanie ogara z trollem. Walka z każdym z typów przeciwników wymaga od gracza zastosowanie innej taktyki, czasem lepiej szybko zaatakować, innym razem lepiej poczekać na cios i unikami załatwić sprawę. Robi się dużo trudniej gdy oponenci są w grupie, jednak najczęściej nie jest to wyzwanie ponad możliwości. Warto także pamiętać, że przeciwnicy nie są skalowani względem poziomu gracza dlatego często trzeba uważać gdzie się zapuszczamy i najlepiej zrobić szybki zapis przed każdą walką. Czasem wyzwanie stanowi także inteligencja przeciwników choć ta w ogólnym rozrachunku jest prosta i sprowadza się do atakowania lub nie. O wielkich zasadzkach i taktykach przeciwników nie mamy co marzyć...
Grafika
Czas przejść do kwestii technicznych w których najważniejsza jest jakość grafiki nowego Risena. Jest pięknie i niezwykle klimatycznie, tekstury są ciekawie dobrane a widoki często zapierają dech. Widok zachodzącego słońca nad miastem, dżungli w głębi lądu czy widoków roztaczających się z wysokiej półki potrafi zauroczyć i czasem ciężko się powstrzymać przed robieniem screenów co kilka minut. Nowy Gothic posiada oczywiście zmienny cykl dobowy i pogodowy, ponadto w kilku miejscach zmienia się nam klimat lokacji z cukierkowo kolorowego na szary i brudny. Jest to celowy zabieg twórców aby podkreślić grozę niektórych miejscówek i faktycznie tworzy to niesamowity nastrój (polecam przejście przez bardzo długi most na półwysep i sprawdzić). Zapatrzeć się także można na obłoki gnane wiatrem, na burzę z piorunami i intensywnymi opadami deszczu a także na poranne pojawienie się słońca i jego chowanie się na wieczór. Klimat Risena jest tak sugestywny, że bardzo często wolałem przespać niepogodę w chatce i wykonać misję w blasku słońca niż po nocy szlajać się po bagnach. Wspomnieć należy także o jaskiniach i ruinach w których spędzimy dużo czasu. A tam znajdziemy ściany rozświetlone pochodnią i majaczące cienie na każdym załamaniu a gdy jeszcze dojdą do tego świecące ślepia ghula to może się zrobić gorąco na sercu. Chodzenie niskopoziomową postacią po ciemnej jaskini to zawsze nie lada przeżycie.
Risen jest zdecydowanie lepiej zoptymalizowanym tytułem niż jego poprzednik Gothic III (o Zmierzchu Bogów lepiej nie pamiętać) i potrafi dobrze działać na sprzęcie sprzed kilku lat. Aby poznać nową historię bezimiennego można mieć już jednordzeniowy procesor i grafikę z serii GeForce 7900GT co jak na grę z końca roku 2009 jest bardzo dobrym wynikiem. Aby uruchomić grę na maksymalnych detalach i w dużej rozdzielczości także nie trzeba super komputera. Jest to znaczna poprawa i oznacza, że dało się to zrobić wcześniej jednak ludziom z Piranhii chyba nie starczyło wtedy czasu. Podczas grania nie miałem również problemów z chwilowymi skokami płynności tak rażącymi w Zmierzchu Bogów. Błyskawiczny jest także szybki zapis choć już ładowanie się nowej gry mogłoby być troszeczkę szybsze. Zrazić potrafi także zbytnia intensywność HDR który sprawia, że wszystko jest przesycone kolorami i czasem potrafi aż wypalić oczy. Rozumiem, że taka była konwencja ale chyba w tym elemencie lekko przesadzono.
To co mi się w grafice nie podobało ma związek z dużą wydajnością silnika, osiągniętą podobnym kosztem jak w Gothicu III a mianowicie rozmyto to co jest na dalszym planie. Gdy jednak na pierwszym planie nie mamy nic to wtedy widzimy tylko słabo rozmyte tekstury w oddali. Nie jest to najładniejsze rozwiązanie ale można do tego przywyknąć. Wrażenia nie robi także fizyczna wielkość świata, który jest widocznie mniejszy niż w poprzedniej produkcji niemieckiego studia, jednak nie sprawia wrażenia rozdmuchanego. Wszystko jest blisko siebie a mimo to trzeba się nachodzić dłuższy czas aby dojść z jednego krańca na drugi i nie zabłądzić przy tym (z pomocą przychodzą wtedy kamienie teleportacyjne znane już z Gothica pierwszego). Podczas swoich eksploracji nie natrafimy na tereny pustynne ani zaśnieżone lecz zauważyłem to dopiero przed chwilką i oznacza to że ich brak nie przeszkadza w grze. Zresztą byłby nielogiczny ponieważ akcja Risena dzieje się na tropikalnej wyspie wulkanicznej. Małą ilość metrów kwadratowych powierzchni zniwelowano przy tym, dodając do gry dużą ilość jaskiń i podziemnych ruin które możemy eksplorować. Jak dla mnie jest to kolejne świetne rozwiązanie idealnie współgrające z brakiem ekranów ładowania pomiędzy lokacjami, także podczas wchodzenia do miasta.
Istotnym elementem grafiki są także animacje, które są, lekko mówiąc wyśmiewane przez wielu recenzentów. Ja osobiście nie widzę w nich aż tyle złego, oczywiście mogliby poprawić kilka elementów (np. uniki i skoki), jednak chodzenie, bieganie, walka, rozmowy i język ciała są zdecydowanie do przyjęcia. Mogę napisać nawet że są bardzo Gothicowe co oznacza lekką sztuczność ale z zachowaniem płynności i delikatności. Kończąc temat grafiki wspomnę jeszcze o słabych wdziękach większości kobiet występujących na wyspie, które są wyjątkowo sztuczne i jakieś takie niekobiece. Choć gra powstała w Niemczech więc można to jakoś sobie wyjaśnić...
Umiejętności
Nowego Risena i serię Gothic łączy także system umiejętności. Wciąż potrzebujemy złota, punktów nauki i nauczyciela aby podszkolić się w statystykach lub jakiejś umiejętności i choć oczywiście "uczenie się" siły jest troszkę nierealistyczne to już inne zdolności głównego bohatera można bez problemu przyjąć. Są podzielone na typowe gothicowe kategorie typu "walka" (mieczem, toporem, kosturem, łukiem i kuszą), "magia kryształów" (magiczny pocisk, ognista kula i lodowa lanca), "wytwarzanie" (alchemia, kowalstwo, poszukiwanie rudy, myślistwo), "magia run" (pieczęć i tworzenie zwojów) oraz "złodziejstwo" (otwieranie zamków, kradzież, akrobatyka, skradanie się). Walkę i Magię kryształów możemy rozwijać aż o dziesięć poziomów, niektóre umiejętności o trzy poziomy innych wystarczy nauczyć się tylko raz (np. akrobatyka i myślistwo). Najwięcej satysfakcji daje uczenie się walki ponieważ po każdym kolejnym poziomie nasz bohater w widoczny sposób przyswaja sobie nowe ciosy i kombinacje. Jest to niezbędne aby pokonywać coraz silniejszych przeciwników. Wyjątkiem są umiejętności łuku i kuszy która wpływa jedynie na szybkość przeładowania naszej broni, lecz mimo to miotanie strzał i bełtów zrealizowano ciekawie poprzez zbliżenie kamery nad ramię strzelającego, lekki zoom oraz focus. Także magia jest prawie identyczna z tą z Gothica III i opiera się na jednorazowych zwojach lub magii bardziej wyuczonej magii kryształów i magii runicznej. Spopielenie groźnego ghula jest możliwe nawet jedną celną kulą ognia co czyni z magika (maga?) bardzo potężną postać.
Wzorem poprzednich gier Piranhii, możemy naszego bohatera zagonić do wielu pobocznych czynności takich jak pieczenie mięsa nad ogniskiem, wykopywanie skarbów, picie wody z beczki, ważenie mikstur czy nawet cięcie drewna. Wiele z nich nie jest nam do niczego potrzebne ale bez kilku byłoby znacznie trudniej ukończyć niektóre zadania. Każdy wie że pieczone mięso odnawia więcej punktów życie niż surowe... Także otwieranie zamków jest pewnie każdemu znane i polega tylko na wybieraniu kierunku kręcenia wytrychem aby trafić właściwą kombinację ruchów lewo-prawo. Gra na szczęście podpowiada nam co gdzie zrobiliśmy źle. W ogóle cały interface Risena jest lepiej pomyślany niż mogłem nawet przypuszczać. Kto pamięta dziennik zadań z Gothica trzeciego ten pewnie ucieszy się, że teraz oprócz dialogu związanego z zadaniem, przeczytamy krótkie streszczenie celu a także zobaczymy najważniejsze miejsca i osoby związane z questem na mapie. To rozwiązanie bardzo poprawia naszą orientację w tym co mamy teraz zrobić i gdzie iść. Poruszenia także wymaga temat ekwipunku który wciąż jest bezdenny i podzielony na najważniejsze kategorie aby można było połapać się we wszystkim co zbierzemy po drodze. Jest to rozwiązanie bardzo kontrowersyjne jednak większość graczy zdążyła się do niego przyzwyczaić i nie razi już tak bardzo. Ekran na którym toczy się przygoda pozbawiony jest bezcelowych ikonek więc znajdziemy na nim tylko paski życia i many, ikonki skrótów do przedmiotów, skróty do broni siecznej i dystansowej a także mały kompas. Wszystko nie jest zbyt duże co daje wrażenie pewnej lekkości, nawet karta postaci jest prosta i maksymalnie czytelna dla odbiorcy.
Udźwiękowienie
Czas opowiedzieć Wam coś o dźwiękach które także przypadły mi do gustu. Za ścieżkę dźwiękową znów odpowiada świetny Kai Rosenkranz a muzykę którą stworzył jak żywo można przenieść do gier w świecie gothica. Ten sam klimat, podobne instrumenty, świetne dopasowanie do lokacji sprawiają, że chodzenie po miastach i jaskiniach jest jeszcze większym przeżyciem i może na długo zapaść w pamięci. Pochwały należą się także za pomniejsze dźwięki typu otwieranie starych drzwi czy grot. Są one bardzo wyraźne i sugestywne, świetnie można także wyczuć słuchem na jakie zwierzę trafimy za najbliższym krzakiem. Wyobraźcie tylko sobie ciemną jaskinię oświetlaną tylko trzaskającym blaskiem pochodni w której każdy ruchomy cień wprawia gracza w zwiększoną czujność. Nagle w głośnikach słychać ciche, chrypkie porykiwanie a w oddali pojawiają się para świecących oczu wpatrujących się w naszą postać. Serio, dźwięki w Risenie sprawiają, że ten piękny świat jest jeszcze bardziej prawdziwy i łatwiej w niego uwierzyć. Dobry jest także angielski dubbing (o polonizacji kinowej potem) a wisienkami na torcie są postacie Dona Estebana (granego głosem przez Gimliego z Władcy Pierścieni) i Inkwizytora Mendozy (w tej roli Gollum z tej samej trylogii). Oznacza to, iż Piranhia Bytes poważnie podeszła do podłożonych kwestii i widać, że idzie to w dobrym kierunku. O dialogach można także powiedzieć, że często są ciekawe, fajnie ich się słucha i czasem nawet można się szczerze uśmiechnąć przy jakiejś wymianie zdań. Szkoda tylko że wciąż rozmawiać mogą tylko dwie osoby na raz, o większych dyskusjach możemy znów zapomnieć.
Minusy i problemy
Z tego co napisałem do tej pory można wywnioskować, że Risen to gra doskonała, jednak niestety tak nie jest. Większość błędów i niedociągnięć nie przeszkadza zbytnio w graniu, jednak kilku nie da się nie zauważyć. Najszybciej każdy zobaczy nienaturalne i głupio zrobione skoki głównego bohatera dzięki którym może on nawet (uwaga!) skręcać w powietrzu! A można to zrobić ponieważ każdy skok trwa bardzo długo - nie wiem czemu zostało to w finalnej wersji, nie chce mi się wierzyć że ktoś to zwyczajnie przegapił. Kolejnym problemem jest zbyt szybkie zaliczanie niektórych zadań nawet takich, które nie są nawet aktywne i o których główny bohater nic nie powinien wiedzieć. A dostajemy za nie nawet punkty doświadczenia... Wiąże się to także z kilkoma kwestiami dialogowymi, które nie powinny się pojawiać zupełnie tak, jakby gra niedokładnie śledziła aktualne poczynania gracza. Dużo mniej jest za to problemów związanych z wykrywaniem kolizji obiektów (mniej względem Gothica III oczywiście) choć wciąż się zdarzają. Znany jest już także błąd z powodu którego ukończenie gry może być niemożliwe i trzeba powtarzać znaczny jej fragment. Ja na szczęście na ten problem nie natrafiłem, nie wiem czy przypadkiem czy może gracze w Polsce dostali poprawioną wersję. Mógłbym wymienić jeszcze kilka malutkich bolączek (wciąż dziwny ragdoll i wystrzeliwanie wilków w powietrze) ale nie zmienia to mojego ogólnego wrażenia o Risenie, który jest zdecydowanie poprawioną wersją Gothica III. Lub inaczej: mimo tych wszystkich niedociągnięć wciąż twierdzę, że gra jest znakomita a to dobrze świadczy o jakości innych jej elementów.
Spolszczenie
Na koniec o polonizacji. Wydawcą w naszym kraju jest firma Cenega, która zdecydowała się spolszczyć grę kinowo pewnie z kilku powodów. Po pierwsze aby nie wyrzucić dubbingu Gimliego i Golluma, po drugie aby było szybciej a po trzecia aby było taniej. Na początku byłem bardzo przeciwny takim zabiegom - wydawało mi się że ucierpi na tym Gothicowy klimat Risena, jednak można się do tych napisów przyzwyczaić. Mają mało literówek, niewiele błędów stylistycznych (a przynajmniej nic się nie rzuca w oczy) i dają radę jeśli chodzi i sens większości wypowiedzi. Przyczepić się jednak trzeba do braku napisów przy filmikach oglądanych w grze a także braku spolszczenia monologu końcowego głównego bohatera (polecam przeczekać napisy końcowe). Dziwne przeoczenie i niedopuszczalne w grze takiej jak Risen!
Podsumowanie
Jak już pewnie zdążyłeś się czytelniku przekonać (jeśli przebiłeś się przez to "morze tekstu"), nowa gra studia Piranha Bytes to Gothic w nowej, lepszej szacie. Nawet historia o wygnaniu bogów z naszego świata może nawiązywać do końcówki Gothica trzeciego choć to pewnie tylko moja wybujała wyobraźnia. Najważniejsze jest jednak, że utrata praw do serii nie wyszła niemieckiej ekipie na złe tylko na dobre i granie w Risena sprawi Wam wiele przyjemności, jestem tego pewien. Jeżeli jesteś fanem którejkolwiek z części Gothica i zastanawiałeś się czy wydać pieniądze na Risena to mam nadzieje że już znalazłeś odpowiedź. Do zobaczenia w Risenie 2 !!
Ocena: 9/10 | |
Grafika: | bardzo dobra |
Grywalność: | bardzo dobra |
Fabuła: | dobra |
Dźwięki: | dobre |
Optymalizacja: | dobra |
Polonizacja: | dobra |
Ogólna ocena: | |
Cena w dniu publikacji (sugerowana) : 109 zł |
Komentarze
32odemnie zasluzona 5
Nie chodzi o to, że tego nie zrozumiałem, tylko że jak wyjdzie Gothic Arcania to będzie dziwnie wtedy, mogłeś dać cudzysłów lub słowo - prawie jak -.
Ogólnie wszystko fajnie.
"grafika 5/5"
Dobre sobie. :-) Slaba recenzja oraz straszne bledy. Teskt niestety niedopracowany, wiec dam dwoje.
Pozdrawiam
Chociaż mi się pojawił inny bug (dwa razy) - nie uczcie się żadnej umiejętności, jeśli macie założony item z bonusem do niej - nie będziecie mogli nauczyć się ostatniego lvlu, pozostanie tylko chodzić z itemem.
Chciałem dać 4, ale wypada podnieść średnią zaniżoną przez, hmm... sam nie wiem jak go nazwać ;) pzdr.
"jeśli przebiłeś się przez to może tekstu"
Do tego sporo brakujących przecinków.
"w grze można dołączyć do dwóch głównych frakcji tj. banitów Dona Estebana lub do Inkwizycji Mendozy. Jest także trzecia droga prowadząca przez klasztor magów jednak jeszcze nie zdążyłem jej przetestować" To tak jakby napisać: w grze jest jedna frakcja, są jeszcze dwie, ale nie zdążyłem ich przetestować. Trochę bez sensu.
Poza tym jest ok, przy takiej ilości tekstu jest to dopuszczalne. Co do samej gry, dla mnie główną wadą jest jej długość. Spokojnie mogłaby by być kilku krotnie dłuższa.