Po pewnym czasie użytkowania internetu, wyszła naprzeciw mnie potrzeba rozszerzenia dostępu do niego na całe mieszkanie. Skłoniła mnie do tego większa liczba komputerów wymagających „podpięcia” do sieci. Na szczęście zadanie to ułatwiło mi genialne urządzenie jakim jest ruter - niestety na rynku jest cała masa takiego typu produktów, w których gąszczu można sięzagubić. Podczas wyszukiwania odpowiedniego dla siebie produktu zwróciła moją uwagę firma TP-Link, a w głównej mierze niska cena, którą należy zapłacić na ich produkty. Warto również zaznaczyć, że cieszy się ona dosyć dużą popularnością (nawet użytkownicy z naszego forum często polecają produkty tej firmy) co oznacza wysoki stosunek ceny do jakości. Niemniej jednak oferta TP-Linka jest naprawdę bogata, przez co każdy znajdzie coś dla siebie. Po dłuższych oględzinach zdecydowałem się na model TP-WR740N. Dlaczego? Pierwszym wymogiem, który produkt ten spełniał była niska cena. Zapewne niektórzy zapytają – dlaczego nie wybrałem jeszcze tańszego TL-WR340G? Sprawa jest banalna – za dodatkowe kilka złotych dostałem możliwość stworzenia bezprzewodowej sieci w standardzie N, co na pewno się w późniejszym okresie czasu przyda.
Jak sprawuje się ruter? Czy jego zasięg obejmuje całe mieszkanie? Czy nie ma on problemów z gubieniem, czy też przerywaniem sygnału? Oraz chyba najważniejsze – jak z jakością urządzenia, które jest najtańszym na rynku? Odpowiedzi na te oraz inne pytania znajdziecie w recenzji, do której czytania serdecznie zapraszam!
Spis treści
Dane techniczne:
obsługiwane standardy IEEE 802.11: b, g, n (lite - do 150 Mb/s)
zakres częstotliwości: 2,4 – 2,4835 Ghz
obsługiwane standardy ADSL: brak
antena: 1 x 5 dBi (przymocowana na stałe)
liczba porów LAN: 4 x 10/100 Mb/s
liczba portów WAN: 1 x 10/100 Mb/s
gniazdo USB: brak
dostępne zabezpieczenia:
WEP (64 bit, 128 bit, 156 bit),
WPA (TKIP, AES),
WPA2 (TKIP, AES),
WPA-PSK (TKIP, AES),
WPA2-PSK (TKIP, AES),
klonowanie / filtrowanie adresów MAC: tak / tak
firewall: SPI
praca w trybie Acces Point: tak
przekierowanie portów: tak
Wygląd
Ruter został zapakowany w niewielkich rozmiarów pudełko na którym umieszczono najważniejsze informacje. Warto jednak zwrócić uwagę, że przy logu standardu Wi-Fi nie znalazła się informacja o zgodności ze standardem N, co jest prawdopodobnie spowodowane obsługą jego ograniczonej wersji. Z tyłu widnieje krótki opis kupionego produktu oraz jego dane techniczne, które co ważne są także w naszym rodzimym języku.
Wszystkie akcesoria dostarczane wraz z ruterem są umieszczone w kartonowej wytłoczce, przypominającą tą z jajek. Trzeba przyznać, że ekologiczny trend wśród producentów sprzętu komputerowego przyjął się na dobre.
Razem z ruterem w zestawie otrzymujemy:
zasilacz sieciowy
skrosowany kabel sieciowy o długości 120 cm
kilka ulotek oraz instrukcje szybkiej instalacji (w języku polskim i angielskim)
płytkę z instrukcją elektroniczną rutera
Należało by jednak trochę bardziej szczegółowo opisać zasilacz sieciowy. Dostarcza on stałe napięcie o wartości 9 V oraz prąd 850 mA, a wiec w przypadku jego uszkodzenia, czy też zgubienia nie będzie problemów z dokupieniem odpowiadającego mu modelowi. Jedynym mankamentem jest niewystarczająca długość kabla – 150 cm w niektórych przypadkach może być niewystarczające. I tak też się stało w moim przypadku, gdzie przy usytuowaniu rutera na szafie o wysokości około 2 metrów, nie sięgał on do listwy zasilającej znajdującej się na podłodze. W takim przypadku klienci są zmuszeni do innego zaplanowania podłączenia urządzenia lub do zakupienia przedłużacza, który co prawda kosztuje grosze, ale jak by nie było podnosi koszty rutera.
TP-Link TP-WR740N należy do kompaktowych ruterów – jego wymiary wynoszą 15 cm x 10 cm x 3 cm. Przód został wykonany z połyskującego białego plastiku, jednak warto zaznaczyć, że zaraz po zakupie rutera góra jest zabezpieczona przezroczystą folią, która ma najprawdopodobniej uchronić ją przez zarysowaniami. Góra natomiast dodatkowo na białym plastiku posiada czarny panel z dziewięcioma zielonymi kontrolkami, które zapalone informują o (licząc od lewej):
PWR - podłączonym zasilaniu
SYS – poprawnym działaniu rutera
WLAN - włączonej sieci Wi-Fi
1 – 4 - podłączeniu komputerów do sieci LAN
WAN – podłączeniu dostępu do internetu
QSS – o uaktywnionej funkcji QSS (Quick Secure Setup)
Obok ostatniej kontrolki o oznaczeniu QSS, został umieszczony przycisk uruchamiający funkcję szybkiego połączenia z siecią (tylko w systemach Windows Vista i 7).
Dół urządzenia także został wykonany z białego połyskującego plastiku. Znalazła się tam naklejka z danymi, które będą wymagane do konfiguracji rutera oraz jego wymaganiami co do zasilania. Informacje te na pewno się przydadzą gdy kilka lat po kupnie rutera znajdziemy go w starym, skurzonym pudle w piwnicy i będziemy próbowali go uruchomić :). Co ciekawe producent przewidział także możliwość powieszenia rutera na ścianie, dzięki dwóm miejscom na wkręty. Za stabilny spoczynek w wyznaczonym miejscu zadbają gumowe nóżki, które świetnie spełniają swoją rolę.
Oba boki urządzenia wykonano z czarnego, niepołyskliwego plastiku w którym znalazły się otwory pełniące rolę wywietrzników. Osobiście owe wywietrzniki skojarzyły mi się z obudową referencyjnych kart graficznych AMD z serii Radeon HD 6800. Podczas pracy ruter potrafi się mocno nagrzewać, przez co pomagają mu one w odprowadzeniu ciepła z wewnątrz obudowy.
Tył – podobnie jak boki – został wykonany z czarnego, niepołyskliwego plastiku. Zostało tam umieszczone:
gniazdo zasilające, do którego podłączamy zasilacz,
port WAN, oznaczony niebieskim kolorem, do którego podłączamy wtyczkę doprowadzającą internet (najczęściej z modemu),
cztery porty LAN, oznaczone żółtym kolorem, do których podłączamy komputery mające mieć przewodowy dostęp do internetu
ukryty przycisk restartujący ustawienia,
antena, która nie może być odłączana.
Co ciekawe z tyłu rutera nie znalazł się port USB, który pozwolił by na udostępnienie zawartości pendrive'a dla wszystkich urządzeń połączonych z siecią.
Odnośnie anteny należało by także powiedzieć kilka słów więcej. Może być ona ustawiona w dowolnej pozycji jak przedstawia to animacja powyżej. Co ciekawe nie może ona być skierowana w dół, co raczej nikomu nie powinno przeszkadzać.
Panel kontrolny
Bardziej zainteresowanych pod względem panelu konfiguracyjnego odsyłam do swojego rodzaju jego emulator na stronie producenta, który oferuje taki sam zestaw opcji jaki jest dostępny dla posiadaczy rutera. Ja tymczasem skupię się na opisaniu podstawowych funkcjach panelu kontrolnego. Konfigurację rutera (oczywiście po wcześniejszym podłączeniu go do komputera) rozpoczynamy od wpisania adresu 192.168.1.1 w przeglądarce internetowej oraz podania domyślnego loginu i hasła: admin / admin.
Zacznijmy może od szybkiej konfiguracji sieci. Po zalogowaniu się w panelu, wybieramy zakładkę Quick Setup, a następnie klikamy Next.
Następnie wybieramy opcję Auto-detect, dzięki czemu ruter za nas wybierze odpowiednie ustawienia co do metody połączenia z internetem. Kreator sam nas przeniesie do następnego okna.
W kolejnym oknie wpisujemy nazwę naszej sieci (pole SSID), region (pole Region), kanał na którym będzie działać sieć (pole Channel), tryb pracy sieci (pole Mode), szerokość kanału (pole Channel Width), maksymalną prędkość transmisji (pole Max Tx Rate). Trochę niżej znalazły się opcje dotyczące zabezpieczenia sieci. Najlepiej zaznaczyć opcję WPA-PSK/WPA2-PSK, a następnie wpisać możliwie jak najlepsze hasło (tutaj znajdziemy narzędzie do sprawdzania bezpieczeństwa hasła). Następnie klikamy Next...
... i cieszymy się ze skonfigurowanej sieci po kliknięciu przycisku Finish.
Po skonfigurowaniu połączenia z siecią obowiązkowo musimy zmienić login i hasło dostępu do panelu konfiguracyjnego ponieważ te domyślne są powszechnie znane. W takim przypadku przechodzimy do zakładki System Tools - Password.
W zakładce Network – MAC Clone możemy przeprowadzić klonowanie adresu MAC dzięki czemu będziemy mogli korzystać z możliwości podłączenia większej liczby komputerów do internetu, gdy umowa z operatorem nam na to nie pozwala.
Aby jednak zmienić któryś z parametrów pracy rutera nie musimy się znowu „bawić w kreator” szybkiego podłączenia do sieci. Wystarczy, że wejdziemy w zakładkę Wireless – Wireless Settings i zmienimy tam na przykład nazwę sieci, jej tryb pracy czy też kanał na którym będzie pracować.
Podobnie jest w przypadku zmiany zabezpieczeń sieci – w tym przypadku wchodzimy w zakładkę Wireless – Wireless Security i ustawiamy odpowiednią dla nas na przykład metodę szyfrowania czy hasło.
Bardzo przydatną opcją w zabezpieczeniu sieci bezprzewodowej jest filtrowanie adresów MAC – jest ona dostępna w zakładce Wireless – MAC Filtering. Po dopisaniu ich do listy nikt o karcie sieciowej z innym adresem MAC nie będzie mógł się połączyć z naszą siecią bezprzewodową.
Jeżeli jednak chcielibyśmy sprawdzić ile urządzeń jest podłączonych bezprzewodowo możemy to sprawdzić w zakładce Wireless – Statistics.
Gdy dostrzeżemy błędy w funkcjonowaniu rutera możliwe jest, że już wcześniej wykrył je producent i wydał nowszą wersję firmware'u, która została ich pozbawiona. W takim przypadku udajemy się na stronę producenta i wyszukujemy interesujący nas plik. Następnie zapisujemy go na dysku i przechodzimy do zakładki System Tools – Firmware Upgrade i wskazujemy odpowiedni plik na naszym dysku. I klikamy Upgrade. Warto jednak aktualizować oprogramowanie rutera tak często jak pojawia się ono w nowej wersji na stronie producenta. Pomoże nam to uniknąć niemiłych niespodzianek, a jak wiadomo pojawiają się one w najmniej oczekiwanym momencie.
Użytkowanie
Obudowa rutera została wykonana z dosyć solidnego materiału, która nie wydziela niemiłych zapachów po nagrzewaniu się, a trzeba przyznać, że nie należy ono do chłodnych. Niemniej jednak najwidoczniej otworki w bocznych ściankach są wystarczające do odprowadzenia ciepła.
Zasięg bezprzewodowej sieci jest w całym mieszkaniu dosyć dobry – maksymalnie spada do około 40 – 45%, ale tylko po umieszczeniu rutera na jakimś wysokim miejscu (w moim przypadku szafa o wysokości około 2 metrów). Jeżeli umieściłem ruter na wysokości 1 metra na biurku (obok monitora, klawiatury i myszki) już w drugim pokoju zasięg wynosił około 30%, a urządzenia korzystające z sieci bezprzewodowej go co jakiś czas traciły.
Testy
Do testów wykorzystałem komputer oraz laptopa.
Komputer:
- Procesor: AMD Athlon II X2 240 @ 3,5 GHz
- Płyta główna: ASRock A785GXH/128M
- Pamięć RAM: 2 x 1 GB DDR2 G.Skill PI 1000 MHz CL5
- Karta graficzna: ASUS Radeon HD 5770 512 MB
- Dysk twardy: WD WD3200AAKS 320 GB
- Karta sieciowa: zintegrowana w płycie głównej - Realtek RTL8111DL 10 / 100 / 1000 Mb/s
Laptop Fuitsu Siemens Amilo PRO V3515:
- Procesor: Intel Celeron M 450 2 GHz
- Pamięć RAM: 2 x 512 MB DDR2 So-DIMM 533 MHz
- Dysk twardy: WD WD1200BEVS 120 GB
- Bezprzewodowa karta sieciowa: wbudowana wewnątrz laptopa - Atheros AR5005G (obsługa standardu 802.11b oraz g)
Komputer był połączony bezpośrednio do rutera (a za razem do internetu) kablem sieciowym, natomiast laptop miał dostęp do rutera (a co za tym idzie do komputera i internetu) przez bezprzewodową kartę sieciową. Ruter został umieszczony na szafie o wysokości około 2 metrów, a jego antena została skierowana ku górze. Niestety jako, ze nie posiadam karty Wi-Fi mogącej pracować w standardzie IEEE 802.11n, a ta z laptopa pozwalała na pracę w standardzie IEEE 802.11b oraz g postanowiłem przeprowadzić testy tylko w standardzie IEEE 802.11g.
Pomiary prędkości przesyłu plików wykonałem w trzech miejscach w swoim nie za dużym mieszkaniu:
około 2 metry od rutera – zasięg 100%, ping 1 ms
około 4 metry od rutera od którego dzieliła laptopa dodatkowo jedna ściana nośna – zasięg 71%, ping 2 ms
około 9 metrów od rutera od którego dzieliła laptopa dodatkowo jedna ściana nośna oraz dwie ściany działowe - zasięg 43%, ping 3 ms
Szybkość łącza internetowego
Jako, że jestem posiadaczem internetu o prędkości downloadu do 8 Mb/s oraz uploadu do 1 Mb/s, postanowiłem sprawdzić czy ruter nie będzie ograniczać jego przepustowości. Do testów wykorzystałem serwis speedtest.net, a za punkt docelowy pomiaru prędkości internetu wybrałem najbliżej mnie położony Chorzów (VERAX-OFFICE). Domyślnie, przy połączeniu kablowym prędkość downloadu sięga 7,90 – 7,95 Mb/s, uploadu 0,90 – 0,95 Mb/s, a ping wynosi około 30 – 35 ms.
Widzimy, że w żadnym przypadku prędkość pobierana danych nie jest ograniczana. Niezależnie gdzie umieścimy ruter, to będziemy mogli cieszyć się pełną przepustowościom 8 Mb łącza. Z drugiej strony, jak by nie patrzeć 8 Mb/s odpowiada 1 MB/s, a więc dosyć małej prędkości z którą powinien sobie poradzić każdy ruter przy odległości nawet 10 - 15 metrów.
W kolejnym teście przetestowałem łącze pod względem wysyłania danych. I tym razem we wszystkich przypadkach prędkość uploadu bardzo podobna. Ten wynik tym bardziej nie powinien nikogo dziwić bo 1 Mb/s odpowiada zaledwie 128 KB/s. Z zapewnieniem takiej przepustowości powinien poradzić sobie każdy ruter nawet podczas pracy przy odległości 20, a nawet 30 metrów.
Na koniec testów z wykorzystaniem serwisu speedtest.net postanowiłem zbadać opóźnienie podczas przesyłania danych. W pierwszych dwóch miejscach pomiarowych nie odbiegało ono od normy, jednak w trzecim już było ono lekko podniesione. Co ciekawe miało to miejsce tylko w przy braku szyfrowania oraz z szyfrowaniem WEP – przy szyfrowaniu WPA2-PSK jego wartość była w normie.
Kopiowanie plików
Oprócz przepustowości łącza internetowego postanowiłem sprawdzić jak odległość oraz szyfrowanie połączenia wpływają na czas oraz prędkość przesyłu danych. Do tego celu wykorzystałem komputer oraz laptop połączone w sieci lokalnej - komputer udostępniał (wysyłał) pliki laptopowi. UWAGA! - po najechaniu kursorem na wykres, zmieni się on w wykres obrazujący prędkość przesyłu danych.
Od razu rzuca się w oczy zdecydowane zwiększenie wymaganego czasu do skopiowania określonej porcji plików oraz zmniejszenie ich transferu kopiowania, podczas zwiększenia odległości laptopa od rutera. Co ciekawe jednak, nie zawsze brak zabezpieczeń sieci wpływa na większą prędkość przesyłu danych. W dwóch na trzy przypadki (przy pomiarze w 2 i 3 punkcie pomiarowym), kopiowanie plików przy zabezpieczeniu sieci metodą WPA2-PSK skutkowało większym transferem niż w przypadku niezabezpieczonej sieci. Z testu można wywnioskować, że przy drugim punkcie pomiarowym transfer bardzo małych plików spada od 12 do 43%, natomiast przy trzecim punkcie pomiarowym od 15 do nawet 80%.
Podczas kopiowania średniej wielkości plików, także zauważalny był spadek transferu kopiowania plików wraz ze wzrostem odległości. W pierwszym punkcie pomiarowym transfer ten jest prawie taki sam niezależnie od metody zabezpieczenia sieci. W drugim oraz w trzecim wyraźnie po raz kolejny szyfrowanie WEP okazuje się sporo mniej wydajniejsze od WPA2-PSK oraz od sieci bez zabezpieczenia. Spadek transferu kopiowania plików w drugim punkcie pomiarowym wynosi od 15 do 36%, natomiast w trzecim od 51 do 67%.
Podczas kopiowania dużych plików chyba najbardziej widoczny jest spadek transferu plików podczas wzrostu odległości laptopa od rutera. Zależność szybkości kopiowania plików od wybranego zabezpieczenia ułożyła się różnie w każdym z punktów pomiarowych. Spadek transferu przy oddaleniu laptopa na średnią odległość wynosi od 62 do nawet 93%. Podczas pracy przy większej odległości (trzeci punkt pomiarowy) wzrasta do nawet 150%. Test ten obrazuje również maksymalny transfer jaki może zapewnić ruter w trybie pracy IEEE 802.11g przy poszczególnych odległościach. Niedaleko od rutera wynosi on około 2,5 – 3 MB/s, ścianę dalej około 1,5 MB/s, natomiast kilka ścian dalej lub przy większej odległości trochę ponad 1 – 1,25 MB/s. Dla porównania specyfikacja standardu 802.11g przewiduje maksymalną przepustowość do 54 Mb/s, a więc 6,75 MB/s.
Podsumowanie
TP-Link TP-WR740N jest urządzeniem niewątpliwie godnym polecenia głownie ze względu na swoją niską cenę. W wyższej o około 20% cenie możemy dostać modele firmy Tracer lub bliźniaczo podobnego TP-Linka TP-WR741N, które parametrami nie różnią się od opisywanego modelu. TP_WR740N jest zgodny ze standardem 802.11n-lite, ale niestety nie przyszło mi go przetestować ze względu na brak odpowiedniej karty sieciowej. Należy jednak mieć na uwadze, że pomimo braku pełnego wsparcia dla standardu 802.11n, wersja obsługiwana jest na pewno wydajniejsza od standardu 802.11g. Obsługiwany standard 802.11g, który przyszło mi przetestować, pozwala na dostęp internetu w całym mieszkaniu, ale o ile będzie to nie za szybki internet, a więc o przepustowości około 8 – 9 Mb/s. Oczywiście wraz z powiększeniem się mieszkania (a przez to odległości urządzenia korzystającego z sieci bezprzewodowej za pośrednictwem rutera), należy się liczyć, że maksymalna prędkość się niestety zmniejszy. Z przesyłaniem plików jest podobnie jak z internetem – maksymalny transfer w nie dużym mieszkaniu wynosi zaledwie 1 – 1,3 MB/s, ale zapewne podczas pracy w obsługiwanym standardzie 802.11n będzie on wyższy.
Panel kontrolny rutera jest dosyć rozbudowany, a przy tym bardzo intuicyjny i prosty w obsłudze. Znajdziemy w nim szybki kreator sieci bezprzewodowej oraz bardziej zaawansowanie opcje. Jeżeli jednak ktoś miał by problemy z jego „ogarnięciem” to zawsze może skorzystać z instrukcji opisującej jego funkcje.
Jeżeli zaś chodzi o budowę rutera, a więc chyba o jeden z najmniej ważnych aspektów to tutaj można mieć zastrzeżenia tylko do antenki – a raczej o jej przymocowanie na stałe. Nie pozwoli nam to na jej wymianę, gdy będziemy chcieli poszerzyć zasięg sieci. Ciepło wydzielane przez TP-WR740N jest odczówalne, ale z pewnościom producent zadbał o to by nie zakłóciło pracy rutera.
Plusy:
możliwość pracy w trybie 802.11n lite
przejrzysty panel konfiguracyjny
możliwość zawieszenia na ścianie
kompaktowe rozmiary
Minusy:
tryb 801.11n ograniczony do 150 Mb/s
niska prędkość w standardzie 802.11g (przy większej odległości)
brak portu USB
antenka przymocowana na stałe
Komentarze
9Noł łej... Tyś to pisał i takie błędy? :O nie poznaję. :P
Poza tym zdziwiły mnie maksymalne prędkości... bo były za niskie, dopiero później doczytałem, że router był testowany z G kartą.