Czy Samsung Galaxy A9 2018 ma dobry aparat?
Porównując Galaxy A9 2018 do innych smartfonów warto pamiętać, że więcej megapikseli (Mpx) nie musi oznaczać lepszej jakości zdjęć. W praktyce bowiem na obraz wpływ ma wiele czynników, takich jak jakość obiektywu, jakość sensora, oprogramowanie sensora, sposób przetwarzania sygnału, kompresja, odszumianie, wielkość poszczególnych pikseli (im większe, tym więcej światła łapią) i szereg innych.
W cyferkach wygląda to bardzo dobrze.
- aparat tylny podstawowy (szerokokątny): 24 Mpx, f/1.7, 27 mm, PDAF
- aparat tylny superszerokokątny: 8 Mpx, f/2.4, 12 mm, bez autofokusa
- aparat tylny z zoomem optycznym 2x: 10 Mpx, f/2.4, 52 mm, AF
- sensor głębi ostrości: 5 Mpx f/2.2
- aparat przedni: 24 Mpx, f/2.0, 27 mm
- filmy (tył): 4K UHD 30 kl/s (bez stabilizacji), Full HD 30 kl/s (ze stabilizacją cyfrową)
- filmy (przód): Full HD 1920x1080 px, 30 kl/s
- stabilizacja optyczna: nie (tylko cyfrowa EIS)
- lampa LED: tak (z z tyłu)
A w praktyce...
Jak widać Samsung Galaxy A9 2018 ma trzy różne aparaty z tyłu + dodatkowy sensor głębi ostrości, który sam w sobie nie pełni funkcji aparatu (nie można korzystać z niego oddzielnie).
Jeśli chodzi o jakość zdjęć wykonanych w dzień, to zarówno z aparatu podstawowego, jak i superszerokokątnego wygląda ona całkiem dobrze. Z teleobiektywu uzyskamy jakość nieco niższą, ale wciąż wystarczającą np. do wrzucenia zdjęcia na Instagram.
Samsung Galaxy A9 2018 - aparat podstawowy
Samsung Galaxy A9 2018 - aparat superszerokokątny
Samsung Galaxy A9 2018 - zoom optyczny 2x
W czym problem?
Po pierwsze za 1800 zł można obecnie kupić Samsunga Galaxy S8, który wciąż może być uważany za flagowca i ma o wiele lepszy aparat. Natomiast za 2000-2500 zł kupimy już OnePlus 6, OnePlus 6T oraz Xiaomi Mi Mix 3 i każdy z nich będzie nie tylko szybszy, wydajniejszy i po prostu fajniejszy, ale również będzie robił lepsze zdjęcia w większości sytuacji.
Po drugie zdecydowanie za małą różnicę czuć w stosunku do Galaxy A7 2018, który kosztuje 1300 zł. Owszem, A9 dokłada jeszcze jeden aparat z tyłu (zoom), ale w praktyce nie robi on aż tak powalających zdjęć, żeby się często przydawał. Zdecydowanie bardziej przydaje się obiektyw superszerokokątny, który jest zarówno w A7, jak i A9. Oba te smartfony pod względem jakości zdjęć wypadają podobnie.
Sprawdź jakość zdjęć z Galaxy A7 2018 w recenzji.
Absolutnie nie twierdzę, że Galaxy A9 2018 robi słabe zdjęcia. Jednak zdecydowanie uważam, że za 2 tys. zł powinien robić lepsze.
Samsung Galaxy A9 2018 - aparat podstawowy
Samsung Galaxy A9 2018 - aparat superszerokokątny
Samsung Galaxy A9 2018 - zoom optyczny 2x
W słabszym oświetleniu jest kiepsko
W dzień aparat Galaxy A8 2018 wypada powiedzmy "OK". Sytuacja zmienia się jednak w słabych warunkach. Poniżej umieściłem kilka zdjęć wykonanych w łagodnie oświetlonym wnętrzu (jeśli wygląda Wam to na piwnicę, to jesteście blisko - to schron).
Samsung Galaxy A9 2018 - aparat podstawowy
Samsung Galaxy A9 2018 - aparat superszerokokątny
Samsung Galaxy A9 2018 - zoom optyczny 2x
Dla ludzkiego oka było tam całkiem jasno, ale dla sensora aparatu różnica jest kolosalna. Galaxy A9 2018 natychmiast podwyższył wartość czułości ISO i wydłużył ekspozycję. Aparat podstawowy naświetlił zdjęcie całkiem dobrze, a superszerokokątny okazał się nieco zbyt ciemny. Wystarczy obejrzeć zdjęcia w pełnym rozmiarze (1:1, powiększenie 100%), żeby od razu zauważyć duży spadek szczegółowości. Spowodowany jest on zwiększonym odszumianiem przy wyższej czułości ISO.
Autofokus i stabilizacja cyfrowa
System ustawiania ostrości działa dość szybko i precyzyjnie w aparacie głównym. W przypadku obiektywu telefoto jest gorzej, bo AF nie ma detekcji fazy i dość często zdarzają mu się pomyłki. Superszerokokątny nie ma AF w ogóle, bo jest mu nie potrzebny (obejmuje ostrość od około 30-40 cm do nieskończoności).
Stabilizacja cyfrowa działa zaskakująco słabo. Nawet w pochmurny dzień musiałem robić kilka zdjęć pod rząd, by mieć większą pewność, że jedno z nich będzie w pełni ostre. We wnętrzach i wieczorem było jeszcze gorzej.
Moim zdaniem na największe wyróżnienie zasługuje jakość aparatu przedniego, która jest powyżej średniej. Zdjęcia "selfie" są szczegółowe i dość ostre .W trybie portretowym rozmycie tła prezentuje się dobrze.
Samsung Galaxy A9 2018 nagrywa filmy 4K Ultra HD w 30 kl./s zarówno aparatem podstawowym, jak i zoomem (można się pomiędzy nimi przełączać). Jest to więc krok do przodu względem Galaxy A7 2018. Filmy nagrane w dzień faktycznie wyglądają trochę lepiej pod względem szczegółowości. Jakość kolorów i kontrast też są w porządku.
Stabilizacja cyfrowa działa tylko w Full HD, a nie w 4K, więc w praktyce więcej osób zapewne będzie wybierało niższą rozdzielczość, uzyskując jakość podobną jak w tańszym Galaxy A7 2018. Nagrania z obiektywu ultraszerokokątnego zapisywane są maksymalnie w Full HD.
Podsumowanie
Czy warto kupić Samsunga Galaxy A9 2018? W skrócie: nie.
Nie ma sensu go kupować, skoro za mniejsze pieniądze macie znacznie lepszego Galaxy S8, a za podobne lub niewiele większe pieniądze kupicie już nowiutkiego, pięknego, wydajnego Xiaomi Mi Mix 3, OnePlus 6T lub OnePlus 6 (i kilka innych ciekawych modeli).
Kolejnym powodem jest to, że za 1200 -1400 zł kupicie Samsunga Galaxy A7 2018, który jest mniej wydajny, ale w zasadzie równie przyjemny w codziennym używaniu jak A9. Nawet pod względem fotograficznym spisuje się podobnie.
Ponadto dla osób, które są w stanie znieść brak NFC i gorszy wyświetlacz jest jeszcze jedna świetna propozycja - Pocophone F1. Ma on znacznie wydajniejszy procesor i lepiej nadaje się np. do gier.
A więc...
Z jednej strony "a dziewiątkę" atakuje Galaxy S8, z drugiej strony Xiaomi Mi Mix 3 i OnePlus 6/6T, a z trzeciej strony znacznie tańszy Galaxy A7 2018, Pocophone F1 i wiele innych. Takiej nawałnicy mieczy A9 nie jest w stanie przetrwać.
Komentarze
16Tyczy się to natomiast wyłącznie smartfonów z serii Galaxy S. Tylko te smartfony są faktycznie kompletne i godne uwagi. Cała seria A, J itd. to kompletnie bezwartościowe urządzenia, które nie wyróżniają się zupełnie niczym, a kosztują +500-600 zł względem konkurencji, która jest tak samo bezpłciowa. Po co więc płacić Samsungowi +500-600 zł za noszenie ich logo na smartfonie?
Inaczej - niech ktoś poda mi JEDEN ficzer, którym broni się jakikolwiek smartfon z serii A, J lub nadchodzące M, względem chociażby takiego Honor'a/Huawei'a, Xiaomi czy innych budżetowców.
Moja odpowiedź jest taka - wszystkie te smartfony oparte o SD625, SD660 i jeszcze gorsze padła, nie oferują ani wydajności, ani dobrego aparatu, ani indywidualnego design'u, ani nawet jednej wyróżniającej ich funkcji, więc z pewnością nie dam 2k zł Samsung'owi za to samo - czyli za nic, które serwuje nam od kilku lat w budżetowym segmencie rynku (dla samsunga, budżetowy = 1,6-2k zł).
Nadchodzące "rewolucyjne smartfony z serii M", będą oferowały 4 tak samo bezwartościowe aparaty, "nowatorski wygląd" i do ceny Samsung znów naliczy sobie odpowiedni podatek. Kto myśli, że będzie inaczej, ten chyba przespał ostatnie 5 lat.
Zastanawia mnie tylko jak gówniany będzie najsłabszy przedstawiciel serii M? Przecież za 500 zł kupujemy samo logo, więc jaki Samsung upakuje tam procesor? Exynos 4210? :D To będzie hit w klasie budżetowców. Czekam z niecierpliwością. Recenzenci - którym Samsung wcześniej posmaruje, i tak ogłoszą "powiew świeżości" i "nową politykę Samsung'a" :D
Dziś już praktycznie nie mozna spotkać recenzji flagowego produktu znanej firmy która jest na nie....
Presja utraty płatnych reklam zabija obiektywność.
Tym bardziej większe brawa Tomku
Dziękuję za uwagę