South Park: Snow Day! – w tej grze jest chaos, przekleństwa i bąki. Ostrzegałem
South Park: Snow Day! jest grą opartą na kultowej amerykańskiej animacji. Twórcy postanowili zaoferować nam widok 3D i całą masą nieskrępowanej walki szalonych dzieciaków. Fani tego humoru może będą się dobrze bawić, choć jest to produkcja bardzo nierówna.
Myślę, że każda seria gier lub franczyza ma swoich fanów. Maniacy EA Sports FC 24 śledzą wszystkie zmiany ocen na kartach zawodników, zwolennicy superbohaterów czekają na kolejne tytuły, takie jak zapowiedziany niedawno Marvel 1943: Rise of Hydra, a fanatycy Gwiezdnych Wojen śledzą nowinki o Star Wars Outlaws. Ja z kolei mało którą serię lubię tak jak South Park.
Rodzi się więc pytanie: czy fana serii łatwiej zadowolić, czy może prościej jest przyprawić go o zawód? South Park: Snow Day! na pewno nie jest tym czego oczekiwałem po kolejnym przejściu genialnego South ParK: Kijek Prawdy. To gra kompletnie inna, skierowana do odmiennego typu odbiorcy, a jedynie zawierająca te same postacie oraz, częściowo, żarty. Czy to dobrze, czy źle? Przekonajcie się sami.
South Park – góry potencjału sprowadzone do nizin
Miasteczko South Park to dla wielu niemądra kreskówka dla dzieciaków, których bawi pierdzenie i wulgarność. Jednak widzowie, którzy są z tą kreskówką na bieżąco i starają się dostrzec drugie dno, wiedzą dobrze, że kolejne epizody będą zawierać ogrom odniesień, komentarzy politycznych i popkulturowych. Sam humor opierający się na wygłupach i niemądrych pomysłach dzieciaków z lokalnej podstawówki to tylko sympatyczna przykrywka.
Wydany w 2014 roku South Park: Kijek Prawdy był dla mnie grą idealną, jeśli chodzi o możliwości, które dawała franczyza. Niemal równie dobry był South Park: Fractured But Whole, ale mi osobiście nie pasuje motyw superbohaterski w wykonaniu Cartmana, Stana i spółki. Tak czy inaczej, w tych produkcjach ciężko było nie docenić nawiązań, żartów i klimatu oryginału. Wybieranie poziomu trudności poprzez dostosowywanie koloru skóry, szukanie Jezusa klasą postaci „żyd”, czy zwiedzanie kliniki aborcyjnej to motywy „grube”, ale idealnie wyważone.
Do tego te gry wciągały dobrze zrealizowaną walką turową, elementami RPG, dużą liczbą przedmiotów do zebrania i nawet nie najgorszą fabułą. Co więc stało się, że South Park: Snow Day! jest czymś totalnie innym? Na pewno nowy producent i wydawca. Oglądałem też wywiad z jednym z twórców, Treyem Parkerm. Wspominał on, że w kwestii gier najbardziej lubi te, w których raczej bezmyślnie klika się w przyciski i walczy na oślep. I niestety, to widać.
Zanim opowiem więcej o rozgrywce, wspomnę o humorze w South Park: Snow Day! Zapomnijcie o inteligentnej satyrze. Jedynym jej przebłyskiem jest papier toaletowy jako waluta podczas ogromnej śnieżycy, co komentuje nasze priorytety zakupowe, podczas gdy w rzeczywistości spotkaliśmy się z epidemią COVID i globalnym lockdownem. Poza tym małym elementem, wszystkie żarty to cała masa „faków” (anglojęzyczni lektorzy wypowiadają przekleństwa aż nazbyt często), a także ataki specjalne oparte o pierdzenie i powodowane nim wymioty. No cóż, w tym przypadku jest zwyczajnie prostacko.
Walcz, puszczaj bąki i zbieraj karty
South Park: Snow Day! to z założeniu gra kooperacyjna z drużynami złożonymi z czterech osób. Da się grać nawet w pojedynkę, a wtedy towarzyszy zastępują niezbyt rozgarnięte boty. Kolejne misje to banalna eksploracja przeplatana z kilkoma powtarzającymi się arenami, na których toczymy bitwy z przedszkolakami, szóstoklasistami oraz bossami, wśród których jest Stan czy Księżniczka Kenny.
Pozornie sama walka jest zróżnicowana. Mamy ataki wręcz, dystansowe, a także karty wybierane przed każdym zadaniem, a potem ulepszane o dodatkowe bonusy. Przeciwnik może też czasowo zablokować nasze najważniejsze atuty. Na papierze wygląda to całkiem nieźle. W praktyce jednak chaos na mapach jest tak ogromny, że biegamy jak kurczaki bez głowy, tłuczemy na oślep i staramy się co rusz podejmować akcje odnawiające pasek życia.
Niektóre zadania poza eksterminacją opierają się na przeniesieniu przedmiotu z jednego miejsca w drugie. Sztuczna inteligencja kuleje zarówno u przeciwników, jak i sojuszników, więc bez problemu w tego typu misjach udawało mi się kompletnie ignorować walkę i biec prosto do celu, nie zważając na wrogów i malejącą liczbę punktów wytrzymałości.
Wśród zaledwie kilku zadań bywają jednak i te niezwykle frustrujące, jak bycie gonionym przez strzelający płomieniami spychacz. A to zaciął się mój sojusznik, a to nie mogłem odnaleźć ostatniego przeciwnika do pokonania. Z kolei innym razem po prostu zbyt wolno klikałem. Tak czy inaczej, podczas tej jednej próby ginąłem na tyle często, że cieszyłem się, że do wykonania zadania trzeba było dwóch sukcesów z losowanych przy każdym podejściu kilku typów misji.
Miało być brzydko, ale nie aż tak
South Park został stworzony w 1997 roku. Możliwości wtedy były, jakie były, a sami twórcy na początku wycinali modele z papieru i w ten sposób robili animacje. Stąd też nikt nie spodziewa się, że gra oparta na tej serii będzie piękna. Wspominany przeze mnie Kijek Prawdy po prostu utrzymywał styl oryginału i robił to świetnie. Z kolei South Park: Snow Day! jest zwyczajnie słaby.
Gdy widzę to 3D z rozmytymi teksturami i brakiem jakiejkolwiek szczegółowości, przypominają mi się obrazki z gry Croc: Legend of the Gobbos, w którą zagrywałem się jeszcze w ubiegłym wieku. Od razu mówię: nie mam dobrej recepty na przeniesienie świata 2D do trójwymiarowego środowiska. Może można było wykorzystać cell-shading, może sztucznie „wypłaszczone” tekstury, a być może strzałem w dziesiątkę byłoby postawienie na realizm (jak pod koniec South Park Sezon 18 odcinek 7, gdzie chłopaki odkrywają, że całe ich przygody są w świecie VR).
Tak czy inaczej, to co dano mi w grze South Park: Snow Day! to moim zdaniem graficzna tragedia. Na plus mogę zaliczyć nieliczne przerywniki filmowe i karty zdolności, które są stworzone tak, jakby narysowała je dziecięca ręka.
Na szczęście całkiem udana jest oprawa dźwiękowa. Twórcy postarali się o lektorów jak z serialu, a motywy muzyczne to dobrze znane z kreskówki dźwięki. Nawet odgłosy walki nie są takie złe, może poza zbyt natarczywymi atakami pierdzącymi i sporą liczbą niepotrzebnych, wypowiadanych głośno przekleństw.
South Park: Snow Day! okiem redakcyjnego marudy
Przejście w trójwymiar jest nieco bolesne, nawet jeśli oprawa graficzna, na pierwszy rzut oka, aż tak źle nie wygląda. Dalej jest nieco gorzej, bo zaczyna dostrzegać mocne uproszenia, ale skoro mamy tu kreskówkę o bardzo prostej kresce to trudno oczekiwać Crysisa. Gorzej niestety z całą resztą. Bo o ile kloaczny humor to wizytówka tej serii i siadając do South Park: Snow Day! należało oczekiwać, że bez puszczania bąków i rzucania mięsem się nie obejdzie, o tyle sama rozgrywka jest, jak na mój gust, nieco zbyt toporna. System walki łączący zręcznościowe naparzanie bronią z zagrywanymi kartami bywa nawet ciekawy, szczególnie, że mamy tu i dodatkowe umiejętności i specjale, tyle tylko że podczas większości starć, na ograniczonej przestrzeni, nie mamy za bardzo okazji do ich zastosowania.
Z pewnością zmieni się to, gdy dojdą żywi gracze (z racji późnego otrzymania kodu nie miałem okazji sprawdzić walki sieciowej podczas przedpremierowych pokazów), bo z mało rozgarniętymi botami ciężko było zapanować nad chaosem podczas starcia. Pytanie tylko ile znajdzie się chętnych na wspólną zabawę. Bo choć South Park: Snow Day! ma swoją fabułę i całe wiadra niewybrednych żartów to jednak mam spore obawy czy sieciowo-strzelankowy charakter tej gry zdoła przyciągnąć do siebie fanów zwariowanych dzieciaków. Moja ocena South Park: Snow Day!, w zasadzie wynikająca w dużej mierze z sentymentu, to 3/5
South Park: Snow Day! - czy warto kupić?
Przyznaję, miałem z South Park: Snow Day! parę dobrych chwil. Bywały takie misje, że wylosowałem ciekawe karty wzmocnień, walka nawet mnie wciągnęła, a parę żartów potrafiło mnie rozbawić. W większości jednak byłem rozczarowany – słabą grafiką, spłyconym humorem oraz monotonną i chaotyczną walką. Może lepiej będzie, gdy po premierze uruchomione zostaną serwery i będzie łatwiej grać z żywymi kompanami. Tylko czy namówicie swoich znajomych do kupna tej produkcji? Mi pewnie się to nie uda.
South Park: Snow Day! to gra „przeciętna minus”. Jestem fanem serii, jeśli więc uważacie, że nie zasługuje na tę ocenę, możecie uznać, że zawyżyłem ją przez sympatię do znanych kreskówkowych postaci. Gdybyście jednak myśleli, że tej produkcji należy się wyższa nota, to uznajmy, że skreśliłem ją przez to, że bardzo mnie zawiodła. Trochę przez to, że nie jest to Kijek prawdy, a po części dlatego, że jest zwyczajnie słaba i czułem się, jakbym grał w grę sprzed co najmniej 2 generacji. Mimo wszystko trochę szkoda!
Opinia o South Park: Snow Day [Playstation 5]
- dobrze wykorzystana licencja i postacie
- zdarzają się niezłe elementy humorystyczne
- czasem walka potrafi wciągnąć
- dużo nawiązań do odcinków South Park
- szybko się nudzi
- niektóre misje są frustrująco trudne
- trójwymiarowa grafika jest paskudna, nawet jak na kreskówkę
- walka jest dość prymitywna
- humor satyry został maksymalnie spłycony
- Grafika:
- Dźwięk:
- Grywalność:
Ocena końcowa
Grę South Park: Snow Day! na potrzeby niniejszej recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od firmy Dead Good Media reprezentującej producenta
W artykule znajdują się linki afiliacyjne, przekierowujące do zewnętrznych stron zawierających produkty i usługi, o których piszemy. Otrzymujemy wynagrodzenie za umieszczenie linków afiliacyjnych, jednakże współpraca z naszymi Partnerami nie ma wpływu na treści zamieszczane przez nas w serwisie, w tym na opinie dotyczące produktów i usług Partnerów.
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!