Najnowsza produkcja studia Stoic zachwyca interesującą fabułą. Jednocześnie potwierdza teorię, że nie szata stanowi o dobrej grze.
interesująca historia, klimatyczna oprawa nawiązująca do kultowych klasyków, prosty, ale dobrze przemyślany system walki, nordyckie uniwersum
Minusyzbyt krótka, nie ma do czego wracać
Klasyczne produkcje RPG odeszły już praktycznie do lamusa. Ich miejsce zajęły tytuły ARPG (action RPG) oraz MMORPG. Można powiedzieć, że zgodnie z duchem czasów wszystko dąży do uproszczenia i jak największej wygody gracza. Jednak klasyka zawsze będzie miała swoich fanów i bardzo dobrze, bo ambitnych produkcji na rynku jest naprawdę niewiele. The Banner Saga to gra nowopowstałego studia Stoic, którego założycielami są dawni pracownicy BioWare. W tym miejscu warto też wspomnieć, że tytuł ten został w całości ufundowany przez fanów za pomocą popularnego serwisu Kickstarter. Autorzy prosili o sto tysięcy dolarów, a zebrali ponad siedem razy tyle, co samo w sobie jest już bardzo wymowne i świadczy o tym jak wiele osób chciało powrócić do klasyki.
Śladem wikingów
Początek naszej przygody może nieco zdziwić fanów klasycznych erpegów. Nie ma tutaj możliwości stworzenia własnej drużyny. Jedyne, co na nas czeka na starcie to krótka historia wprowadzająca. Postacie, których losami przyjdzie nam kierować są z góry zdefiniowane. Nie ma w tym nic złego, szczególnie, że historia została świetnie rozpisana. Dzięki temu bardzo szybko będziemy się z nimi identyfikowali. Barwni bohaterzy to tylko jedna z wielu zalet The Banner Saga. Każdy z nich ma swoją historię, poglądy i cele. Nasze decyzje wpływają w znaczącym stopniu na to jak inni wokoło nas reagują w określonych sytuacjach. Trzeba przyznać, że dialogi zostały napisane idealnie. Mnogość wyborów oraz konsekwencji jakie nasze decyzje mogą spowodować sprawiają, że przygoda wciąga nas bezgranicznie.
Generalnie zabawę można podzielić na trzy podstawowe etapy: podróże, rozmowy i walkę. Każdy z nich jest równie ważny dla naszej przygody. Ta ostatnia skupia się na losach dwóch grup bohaterów, których poczynaniami steruje gracz. Szkoda jedynie, że cele naszych podróży są z góry ustalone i niezależnie od wcześniej podjętych decyzji i tak trafimy w z góry określone miejsce. W danej chwili kierujemy tylko jedną grupą postaci, a zmiana następuje między rozdziałami i jest ona logicznie wytłumaczona animowanymi przerywnikami. Podstawowym zadaniem gracza, nie licząc oczywiście wygrywania kolejnych walk jest utrzymanie wysokiego morale w drużynie oraz zadbanie o wystarczające zapasy żywności. Przynajmniej na tyle abyśmy nie przymierali głodem w połowie podróży.
Turowa potyczka
Walki są nieodłącznym elementem każdej gry RPG. W The Banner Saga stanowią one jednak jedynie dodatek, bo większość potyczek toczy się tutaj na słowa. Jak wiele od nich zależy niech zobrazuje prosty przykład – w trakcie naszej przygody spotkamy poboczne postacie, które będą miały swoje problemy i cele. To czy im pomożemy lub zawierzymy może doprowadzić do bardzo zaskakujących zwrotów w akcji takich jak choćby śmierć jednej z głównych postaci. Podobnych sytuacji jest bardzo dużo i spotykamy je praktycznie na każdym kroku, dzięki czemu na nudę narzekać raczej nikt tutaj nie będzie. Jak na klasyczne RPG rodem z lat 90 przystało wszystkie dialogi musicie sobie przeczytać. Kwestii mówionych jest naprawdę niewiele i zazwyczaj występują one w formie przerywnika między kolejnymi rozdziałami.
Potyczki rozgrywane są tutaj w systemie turowym. Każda postać jest scharakteryzowana dwoma współczynnikami: siłą oraz obroną. To właśnie zależność między nimi warunkuje ilość zadanych obrażeń lub możliwość sparowania ciosu. Dodatkowo niektórzy bohaterowie dysponują specjalną zdolnością, którą można użyć zamiast zwykłego ataku. Może to być odrzucenie wroga o kilka pól lub zadanie obrażeń wszystkim pobliskim przeciwnikom. Po każdej zakończonej walce otrzymujemy tzw. punkty odnowienia, za które możemy „wykupić” kolejne poziomy doświadczenia naszych bohaterów, ale tylko pod warunkiem, że wcześniej - trakcie walki odblokowaliśmy taką możliwość. O takowym fakcie jesteśmy informowani stosownym komunikatem. Trochę po macoszemu potraktowano za to ekwipunek postaci. Każda z nich może posiadać jeden przypisany przedmiot o ile spełnia wymagania co do minimalnego poziomu doświadczenia. Szkoda, że autorzy nie pokusili się o rozbudowanie tego elementu.
Słowa najskuteczniejszą bronią
Jak już wcześniej wspomniałem dialogi w The Banner Saga są kluczowym elementem rozrywki. Każdy nasz wybór może doprowadzić do skrajnych sytuacji, które zazwyczaj kończą się bardzo krwawo. Mało tego, nawet decyzje, które wydają się logiczne i oczywiste przynoszą czasem bardzo zaskakujący rezultat. Wątek fabularny jest bezapelacyjnie najmocniejszym elementem gry. Został doskonale przemyślany i równie dobrze zrealizowany. Przez cały czas ma się poczucie odpowiedzialności za swoje słowa i czyny. Dzięki temu historia potrafi nas niesamowicie wciągnąć. Problem w tym, że bardzo szybko się ona kończy. Największym minusem gry jest bezsprzecznie jej długość, a raczej fakt, że jest zdecydowanie zbyt krótka. Kiedy robi się naprawdę interesująco okazuje się, że to koniec części pierwszej, a na kolejną przyjdzie nam trochę poczekać. Docelowo cała saga ma bowiem składać się z trzech gier.
Prostota i elegancja
W The Banner Saga nie uświadczycie choćby jednego modelu trójwymiarowego. Wszystko tutaj zostało ręcznie namalowane, z dbałością o najdrobniejszy szczegół. Krajobrazy doprawdy przedstawiają się niesamowicie oddając idealnie surowe skandynawskie warunki pogodowe. Jeśli lubujecie się w takich klimatach to czeka was prawdziwa uczta. Z drugiej strony młodsi gracze mogą nieco kręcić nosem - żadnych wodotrysków tutaj nie uświadczycie, a jedynie wspomnianą prostotę i elegancję. Austin Wintory odpowiedzialny za oprawę dźwiękową również spisał się doskonale. Muzyka idealnie buduje klimat i jest dość różnorodna, od spokojnych utworów w trakcie podróży i dialogów do podniosłych melodii w trakcie potyczek. Trudno też coś zarzucić interfejsowi gracza - jest prosty, przejrzysty i bez problemu spełnia swoją rolę.
Wstęp do epickiej przygody
The Banner Saga nie jest grą dla każdego. To taki powrót do przeszłości w najlepszym wydaniu. Każdy, kto pamięta i lubi klasyki tego gatunku z całą pewnością poczuje się tutaj jak w domu. Specyficzna oprawa nadaje produkcji klimatu, a dobrze rozpisane dialogi pozwalają nam wczuć się w świat gry. Nie ma tutaj zbędnych wodotrysków, wszystko ma swój cel i stanowi integralną część nieco ponurej, ale bardzo ciekawej historii. Panowie ze studia Stoic stanęli na wysokości zadania i dostarczyli wszystko to, co obiecali. Ja już teraz wyczekuje drugiej i trzeciej części gry, bo te 10 godzin, które spędziłem nad The Banner Saga zleciało mi niczym 10 minut, a jak przecież powszechnie wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Moja ocena: | |
Grafika: | dobry |
Dźwięk: | dobry |
Grywalność: | dobry |
Ogólna ocena: | |
Orientacyjna cena w dniu publikacji testu: ok 100 zł (gra dostępna na Steamie) | |
Komentarze
6Jak to nie ma ? Mnie tam zżera ciekawość jak inne wybory wpływają na dialogi i opowieść.
A na poważnie: potwierdzam, gra _prawie_ wyśmienita (in minus jej długość), dla każdego miłośnika cRPG obowiązkowa.
nieźle jak za jednączęść gry z kick startera na którym uzbierano 7x węcej
ostatnio byłem kupić łóżko cena 1500
ale ale mówi sprzedawca musi pan dokupić stelaż za 900
$%#$%#$%#$!!#%^%^
:[