Jeśli narzekasz na nudę, wyjedź na wakacje. Najlepiej z dodatkiem The Sims 4: Wyspiarskie życie. Twórcy postarali się, by nie był to tylko pakiet tekstur. Poza kosmetyką dorzucono sporo nowych zajęć. Dzięki temu symulator życia stawia ciekawe wyzwania i wciąga jeszcze mocniej.
- Kariera na pół etatu i ciekawe prace dorywcze,; - Dobrze wykreowany klimat i wyspiarska kultura,; - Tworzenie „syreniego alter-ego” własnych postaci.
Minusy- Brak osobnej umiejętności dla pływania,; - Wypełnianie zadań jest czasem dość niejasne.
Muszę przyznać, że nie byłem wielkim fanem pierwszych trzech części The Sims. Duża dowolność i brak narzuconego celu sprawiały, że nudziłem się chwilę po stworzeniu postaci i zbudowaniu domu. Gdzieś w okolicy niesłusznie zapomnianego The Sims: Średniowiecze coś się jednak zmieniło, wraz z nadejściem licznych misji.
Strzałem w dziesiątkę były z kolei zachcianki postaci wprowadzone w The Sims 4, dzięki którym ciągle czuję, że mam coś konkretnego do zrobienia. To sprawiło, że wracam do serii na długie godziny, przy wydaniu każdego kolejnego dodatku DLC. Dzięki temu chociażby prosta historia The Sims 4: Przygoda w dżungli była tym ciekawsza, że w trakcie eksploracji jaskiń, mój bohater ciągle stawiał mi dodatkowe cele, nagradzane punktami postaci. Teraz zaś jeszcze więcej podobnych wyzwań przynosi The Sims 4: Wyspiarskie życie.
The Sims 4: Wyspiarskie życie niejako rozszerza koncepcje tamtych misji. Do swobodnego symulatora dodaje ciekawą porcję zadań, które nadały mojej zabawie cel i sprawiły, że naprawdę chce mi się rozwijać moją postać. O ile samą przeprowadzkę do oceanicznego archipelagu potraktowałem na pierwszy rzut oka jak dodatkowe tekstury i sprzęty, to zmiana w karierze naprawdę tchnęła w tę grę drugą świeżość.
Rzucić wszystko i wyjechać na wyspę
Nie ma co zaprzeczać – jeśli w ogóle rozważasz zakup dodatku The Sims 4: Wyspiarskie życie, to pewnie cenisz sobie wypoczynek na plaży. Może też skrycie marzysz, żeby kiedyś wyprowadzić się na rajskie wybrzeże Hawajów i prowadzić sklep ze sprzętem do nurkowania. No, ostatecznie zadowolisz się też sprzedawaniem lodów w budce, na deptaku w Ustce. Tak czy inaczej, jeśli czujesz zew mórz i oceanów, to po uruchomieniu opisywanego dodatku poczujesz się jak w raju (tropikalnym, rzecz jasna).
Do tej pory, swoich „testowych” simów tworzyłem niemal od sztancy. Prawie każdy był tak dostosowany, by szybko wchłaniać wiedzę, zarabiać dużo pieniędzy w „poważnej” ścieżce kariery i korzystać ze wszystkich dobrodziejstw świata – od klubów nocnych, przez zakładanie własnych biznesów i – ostatnio – wyjeżdżania na wakacje.
Po uruchomieniu The Sims 4: Wysparskie życie postanowiłem zerwać z tym schematem i wcieliłem się w wyluzowanego, wysportowanego gościa, chodzącego na co dzień w rozpiętej koszuli i japonkach. Żeby korzystać z naturalnych predyspozycji, wybrałem karierę ratownika na plaży. Pracy było mało, pieniędzy też nie za wiele, ale dzięki temu zostawało mi dużo czasu na to, żeby odwiedzać plażowych sąsiadów, poznawać lokalne zwyczaje i tradycje, a nawet przywoływać duchy wyspy.
Muszę przyznać, że twórcy The Sims 4: Wysparskie życie wykonali świetną robotę, bo klimat tytułowego życia na wyspach tu jest oddany fenomenalnie. Do pracy chodziłem na plażę, a później na niej zostawałem, by chwilę się poopalać. Gdy zaś zgłodniałem, świetne lokalne jedzenie podnosiło moje „nastrójniki”. Wszystko fajnie, tylko nowości dostrzegłem na starcie ledwie tyle, że nadawałyby się one bardziej na pakiet akcesoriów, niż pełnoprawny, duży dodatek.
Mój sim to fanatyk wędkarstwa
Dopiero gdy przyszedł do mnie rachunek za prąd, dotarło do mnie, że coś jest nie tak. Pierwszy raz nie miałem bowiem czym zapłacić. To był ten moment, w którym zauważyłem, że moja praca jest tylko na pół etatu, a funduszy w portfelu zaczyna brakować. Chwyciłem za komórkę, by zmienić zawód i odkryłem funkcje prac dorywczych. Tu zaczęła się całkiem nowa zabawa z The Sims 4: Wyspiarskie życie.
Kolejne aktywności zarobkowe to nic innego, jak tylko ograniczone czasowo misje. Raz musimy zebrać kokosy, a innym razem zanurkować po skarb, znajdujący się na dnie oceanu. Co ciekawe, każde zadanie sugeruje jakie umiejętności powinna mieć nasza postać. To zaś daje dodatkową motywację, by rozwinąć sima w konkretnym kierunku.
Przyznaję, że poczułem wewnętrzną ambicję wykonywania kolejnych zleceń, dzięki czemu oderwałem się od komputera dopiero po kilkugodzinnej, nad wyraz przyjemnej sesji.
Istotne jest to, że praca na pół etatu umożliwia równoległe zatrudnienie w różnych miejscach. Dzięki temu, od ósmej do dwunastej strzegłem plaż, a wieczorami chodziłem na ryby. W międzyczasie wykonywałem dodatkowe zadania, a teraz mam w planie zostać pełnoetatowym ekologiem lub chociażby instruktorem nurkowania.
Roboty jest tu co nie miara, a do tego wciąż mam czas na interakcje towarzyskie – i świetnie, bo zwiększona liczba zajęć w The Sims 4: Wyspiarskie życie sprawia, że naprawdę nie ma tu miejsca na nudę.
The Sims 4: Wyspiarskie życie – czy warto to kupić?
Pomysł na dodatek był naprawdę prosty i można go równie łatwo opisać – dodano wyspiarski klimat i małą rewolucję w systemie kariery. Jednak efekt końcowy jest naprawdę udany. Oczywiście świetnie będą się czuli wszyscy, którzy zwyczajnie lubią chodzić po plażach, nurkować z delfinami i pić drinki prosto z kokosa. Do tego opcja stworzenia „syreniej” wersji każdej z postaci to ciekawe urozmaicenie, nie tylko dla fanów Disney’owskiej Arielki.
Poza wyraźnie wyczuwalnym klimatem oceanu, ja wyniosłem z The Sims 4: Wysparskie życie, kupę frajdy dzięki rozmaitym zajęciom. Tak, jak wspomniałem na początku – symulatory ze zbyt dużą dowolnością szybko mnie nudzą.
Jeśli jednak ktoś zleci mi konkretną misję, czuję zew obowiązku. To właśnie dlatego trzy wieczory spędzone z najnowszym dodatkiem w tej kultowej serii były dla mnie nad wyraz wciągające. Jeśli lubisz The Sims, a do tego masz ochotę na urozmaicenia rozgrywki, to opisywane tu rozszerzenie będzie dla Ciebie strzałem w dziesiątkę!
Ocena końcowa The Sims 4: Wyspiarskie życie
- kariera na pół etatu i ciekawe prace dorywcze
- dobrze wykreowany klimat i wyspiarska kultura
- tworzenie "syreniego alter-ego" własnych postaci
- brak osobnej umiejętności dla pływania
- wypełnianie zadań jest czasem dość niejasne
- Grafika:
dobry - Dźwięk:
dobry - Grywalność:
dobry plus
Ocena ogólna:
Komentarze
3Co dodatek to 100zł a jest ich setki
Z drugiej strony rodzic przynajmniej wie co może kupić dziecku jako prezent ...i za to należy wam się duży plus...
Za odwagę :)