Najpopularniejsza na świecie gra w życie powraca, solidnie mieszając przy tym w swojej sprawdzonej od lat formule. Jednak czy nowe zawsze oznaczać musi lepsze?
Szybki czas ładowania gry i niskie wymagania sprzętowe; przepiękny, minimalistyczny interfejs; jak zawsze świetna, stylowa i charakterystyczna oprawa audiowizualna; zmiany w systemie budowania oraz edytorze tworzenia Simów; Simy wreszcie mają charakter i osobowość; Wielozadaniowość naszych podopiecznych
MinusyDla niektórych –brak basenów i obecnego w poprzedniej części „otwartego” świata gry, jak i możliwości podglądania podopiecznych w szkole / pracy; Irracjonalne zachowania Simów znów są tu na porządku dziennym; zbyt wiele miejsca pozostawionego na DLC…
Na wstępie, chciałbym serdecznie podziękować The Sims 4 za ulokowanie się ze swoją datą premiery w okolicach debiutu Destiny. Dzięki tej sytuacji, od kilku dni w spokoju mogę zajmować się levelowaniem mojego Warlocka, znęcającą się zazwyczaj nade mną dziewczynę wpychając w objęcia nowej gry ElectronicArts. I wilk syty i owca cała, każdy z uśmiechem na twarzy delektuje się tym, co smakuje mu najlepiej.
Interesujesz się The Sims 4? Zobacz co warto do nich dokupić:
- The Sims 4: Witaj w pracy - etat, który szybko się nie znudzi
- The Sims 4: Psy i koty, czyli Simsy spadają na cztery łapy
- The Sims 4: Przygoda w dżungli - wakacje, atrakcje, starożytne cywilizacje
- The Sims 4: Wyspiarskie życie - spora dawka nadmorskich rozrywek
- The Sims 4: Kraina magii - wejdź do świata niczym z Harrego Pottera
- The Sims 4: Uniwersytet, czyli Simsy idą na studia
- The Sims 4: Kompaktowe wnętrza - stwórz swój miniaturowy domek
Oczywiście nie chciałbym tu z lotu sugerować, że na sam widok The Sims 4 dostaję drgawek, a jako rasowy pan domu i samiec alfa (którym nie jestem) nawet nie podchodzę do tak „babskich” gier. Prawda jest tu bowiem taka, że osobiście nie mogę nawet zaklasyfikować się do tej grupy mężczyzn, która w The Sims grywa po kryjomu. Dlaczego? A dlatego, iż domki i rodziny tworzę od czasów pierwszej części absolutnie jawnie, bawiąc się przy tym wyśmienicie i żyjąc w zgodzie z własnym sumieniem. Do The Sims 4 doskoczyłem więc pierwszy, zręcznie omijając rzucane przez wybrankę mego serca garnki i patelnie, próbującą w ten sposób niecnie wyeliminować mnie w naszym wyścigu do peceta. Wygrałem, przeżyłem, piszę co następuje.
Ctr + Shift + C
Dla każdego fana niezwykle popularnej na całej świecie serii z zielonym diamentem w logo pierwsze spotkanie z czwórką minie pod znakiem mieszanych uczuć. Wszystko przez to, iż z jednej strony na powitanie rozpieszczeni zostajemy tu naprawdę mocarnym zestawem -charakterystyczną i jak zawsze sympatyczną oprawą dźwiękową, wychylającą się w stronę komiksowego przerysowania, jednak niezwykle pasującą do całości lekko komiksową grafiką, minimalistycznym interfejsem i ulepszonym systemem kreacji naszych podopiecznych. Z drugiej zaś… Ech, może o tym nieco później. Porozczulajmy się jeszcze nieco.
System tworzenia postaci w The Sims 4 zdecydowanie rozwinął swoje skrzydła względem poprzedniej części, i to nie tylko za sprawą przyspieszonego dostępu do interesujących nas partii ciała i większym możliwościom ich modyfikacji. Pierwsze skrzypce grają tu bowiem takie bajery jak możliwość spersonalizowania nie tylko sposobu poruszania się naszego Sima, ale i również autentyczne określenie jego charakteru. Dobrany przez nas zestaw cech ludzika we właściwiej grze składa się na swoisty system emocji, które w trakcie rozgrywki wielokrotnie będą się zmieniać. Zarzucenie sucharem w towarzystwie doprowadzi do poczucia zażenowania, inne sytuacje zaś będą inspirować bądź sprzyjać miłosnym podbojom. Charakter określi również kolejną nowość The Sims 4 – zachcianki (np. materialista zażyczy sobie zakupu nowej rzeczy do domu), których niezaspokojenie doprowadzi do depresji i złego samopoczucia naszego podopiecznego.
Motherlode
Dzięki wymienionemu powyżej zestawowi gra w The Sims 4 stała się o wiele bardziej dynamiczna, a w powstałym kotle pełnym rzeczy do roboty mieszają tu jeszcze dodatkowo odświeżone i pamiętane z części drugiej aspiracje. Wybór jednej z nich rodzi dostęp do trzech pomniejszych, a dodatkowo z naszą decyzją nie jesteśmy już uwiązani po grób. Życiowymi celami Sima można tu więc żonglować, po wypełnieniu jednego wybrać kolejne, a wprowadzone stopnie ich realizacji to stały dopływ do nagródmiłe łechtających nasze (i Sima!) ego. W telegraficznym skrócie – cały czas coś się dzieje, zmienia i ogólnie rzecz ujmując, jest do czego w tej nieskrępowanej niczym rozgrywce dążyć.
Zanim jednak przyszło mi własnoręcznie wypróbować wszystkie z wymienionych zmian (zdecydowanie ku lepszemu), przełknąć musiałem jeszcze równie zmodyfikowany świat gry. Jako zwolennik wprowadzonej w The Sims 3, w pełni otwartej miasteczko-parceli, do dwóch malutkich instancji obecnych w czwórce nie podszedłem z uśmiechem na twarzy. Owszem, są zgrabne i urocze, ale składające się na nie 5 sektorów po średnio 3 domki / działki to już nie coś, co tygrysy lubią najbardziej. Żyzny grunt pod dodatki wyczuwam.
Kiedy jednak przyszedł już czas na postawienie swojej własnej rezydencji, uśmiech ponownie ulokował się pomiędzy moimi rumianymi licami. Pełną odpowiedzialność za ten stan rzeczy ponosi zupełnie nowa opcja zakupu kompletnych, często i wyposażonych pomieszczeń, dzięki którym chatę postawić mogłem w kilka chwil, bawiąc się w najzwyklejsze w świecie składanie klocków. Istne zbawienie dla tak niecierpliwych typów jak ja. Wpleciony w trzewia rozgrywki zgrabny samouczek, krok po kroku tłumaczący namco i jak to również coś, na co należy tutaj wskazać paluchem i pochwalić.Chwalę więc!
Niewymagające Simy The Sims 4 zaskoczyło mnie pod względem swoich wymagań systemowych. Na spracowanym Intel Core 2 Duo 3,00 Ghz, z 4 GB pamięci Ram i GeForce GTX 260 gra automatycznie uruchomiła się na najwyższych ustawieniach, śmigając w ciągle komfortowych (przynajmniej dla mnie) 24 klatkach na sekundę (z nieznacznymi spadkami). Pułap ten momentami znacznie obniżyło dopiero uruchomienie wygładzania krawędzi, ale poza tym - magia! |
Strzyżenie lam
Aspiracje zmienione zatem na plus, zachcianki korzystnie wyparły pamiętane z poprzedników pragnienia i obawy, budowanie stało się jeszcze przyjemniejsze a Simy stały się charakterne jak nigdy. Oprawa audiowizualna to również czysta poezja, a do kameralnych lokacji można się całkiem szybko przyzwyczaić. Co stało się więc z maksymalną notą? Niestety, ostatecznie sen o niej całkowicie zniweczył szereg dziwnych sytuacji i zachowań moich Simów, których to przez te kilka ostatnich dni byłem świadkiem. Umawiam się normalnie z laseczką na randkę, lecimy radośnie do parku, zamieniamy dwa zdania i cóż dzieje się dalej? Ona oddala się w sobie tylko znanym kierunku, by w następnej kolejności porozmawiać sobie z jakąś starszą panią, a ja… robię pompki. Bo tak. I rozumiem, że w cechach charakteru wybrałem dla siebie miłość do sportu, ale do stu diabłów – gdzie tu logika?
Ten jednorazowy wypad na łono natury nie jest tu zresztą jedynym przykładem przypałów The Sims 4. Chcecie więcej? Proszę – ulokowana na podwórku maszyna do babeczek z obłędną skutecznością przyciągała nieznajomych z ulicy, czujących się na mojej posesji jak u siebie w domu. A skoro o domu już mowa, oglądający sobie w jego progach telewizję ludzie, z którymi zamieniłem może z dwa zdania, to również raczej nietypowa sytuacja. W szczególności, gdy wcale ich nie zapraszałem, a mój Sim smacznie chrapał sobie w wyrku po ciężkim dniu pracy.
Z takim komplecikiem od SteelSeries zabawa od razu jest przyjemniejsza;) Dlaczego? Choćby z uwagi na unikalną cechę słuchawek i myszy, którą jest stworzony we współpracy z EA, Plumbob czyli charakterystyczny "diamencik". Reaguje on na nastrój naszego Sima. Jeśli zatem będzie on czuł się dobrze to elementy myszki i słuchawek będą świecić się na zielono. Gdy zaś naszego Sima ogarnie złość - dadzą nam znać świetłem czerwonym. Dla prawdziwych fanów - niemała gratka. Wszystkie te przedmioty można już kupić w sklepach.
Oczywiście każda z wymienionych akcji prowadziła do nieziemskich salw śmiechu i ożywiała rozgrywkę, jednak nie do końca o taki pierwiastek nieprzewidywalności mi w The Sims zawsze chodziło. Co gorsza nie przypominam sobie, bym w którejkolwiek z poprzednich części doświadczył takiej dawki szaleństwa co tutaj, a złego posmaku nie była w stanie osłodzić nawet wprowadzona wielozadaniowość Simów (rozmowy w grupie lub książka na kibelku? A jak!), czy brak kłopotów z manewrowaniem w otoczeniu. Koniec końców nie mogę jednak stwierdzić, iż przy The Sims 4 bawiłem się w którymkolwiek miejscu źle, nie raz wpadając w lokalne bagno „jeszcze jednej aspiracji do wypełnienia” czy umiejętności do opanowania. No i mogłem grać w Destiny – bez obaw o własne życie.
Moja ocena: | |
Grafika: | zadowalający plus |
Dźwięk: | dobry |
Grywalność: | zadowalający plus |
Ogólna ocena: | |
Okiem Xenii, Wojowniczej Księżniczki |
Komentarze
18Rozumiem, że artykuł sponsorowany?
Bowiem w obecnej postaci The Sims 4 to bardziej taka wersja demonstracyjna, niż prawdziwa gra. Porównując do poprzedniej części, podstawka trójeczki oferowała nieporównywalnie więcej, niż obecny twór. I również działała na słabszym sprzęcie (mój Athlon XP 1.6 GHz + 1.5 GB RAM + GF 7600GS doskonale dawał sobie radę), dopiero kolejne DLC zmieniały The Sims 3 w zasobożerny kombajn. Teraz z pewnością będzie podobnie...
Muszę przyznać, że po kolejnej części liczyłem na znacznie więcej. Natomiast EA zaserwowało nam znacznie mniej, za więcej. Jednak od czego są promocje i obniżki... Może kiedyś, w niższej cenie ;)
Rozumiem, że to ironia?
Podstawka 4 przy podstawce 3 to kastrat.
Ta cudowna inteligencja simów e 4 - jaka inteligencja, jaka wola ???
Simowowi w 4 można zrobić wredny numer a za 3 kliknięcia baba bara ???
3 simsy w drzwiach i dylemat, 3 simsy w kuchni po żarcie i korek - żadnych błędów nie poprawiono. I nie zostaną naprawione, bo sami panowie z EA przyznali kiedyś iż wymagałoby to przepisania kody gry od nowa, a to się im........ nie opłaca.
Czy warto kupić 4 ? Zdecydowanie nie, jeśli masz 3 z dodatkami zakup 4 to wyrzucanie pieniążków.
Wiec po co wydano 4 ?
1. Pomysły na dodatki już się skończyły a i sama 3 z dodatkami wymagała niezłego pc
2. kasa z DLC, im wyższa wersja Sims tym pazerność EA większa (do czego mają pełne prawo zresztą) ciekawe jaki będzie najmniejszy dlc za 79 zł ? zestaw lamp ???
Resumując Sims to fajna gra, ma swoich fanów, ale zakup 4 to błąd, lepszy jest zakup 3 - która jest i tańsza i lepsza, niestety 4 w stosunku to nie rewolucja, to nie ewolucja, to po prostu lekka kosmetyka... Co nie jest wadą, wadą jest kastracja podstawki w stosunku do poprzedniczki.
A artykuł powyżej - cóż każdy ma oczy i rozum, każdy wyciągnie swoje wnioski....
Chyba Was tam wszystkich do reszty po*3*@ło!
gra niestety jest fatalnie zoptymalizowana.
za przykład dużo lepszej roboty niech posłuży choćby seria Scrolls of Elders (morrowind, skyrim, oblivion itd).