The Sims 4: Kompaktowe wnętrza to mało znaczący dodatek? Może tak, ale świetnie pokazuje, że DLC do Sims są ciągle potrzebne
Gracze często nie mogą się nadziwić, ile dodatków wychodzi do gier z serii The Sims. Prawda jest taka, że dzięki temu każdy znajdzie coś dla siebie. W moim przypadku The Sims 4: Kompaktowe wnętrza to strzał w dziesiątkę, który pozwolił mi dostrzec sens strategii EA.
Są gry, które mają w sobie ten magiczny element, którego nie jestem w stanie rozsądnie wyjaśnić, a który przyciąga mnie do nich regularnie niczym neodymowy magnes. Nocki zarywałem już na Age of Empires II czy zgoła odmiennym GRID. Tak jest w też przypadku The Sims 4. Z każdym nowym dodatkiem mówię sobie "ale po co, przecież to już było...", by chwilę później mieć go już zainstalowanego i by godziny przy simsach zlatywały mi znacznie szybciej, niż chciałbym się do tego przyznać.
Tak, zgadzam się, że czwarta część wrzuciła w nowy silnik ogołoconą z dotychczasowego dorobku grę i drugi raz daje wydawcy zarobić na dodatkach z bliźniaczą lub wręcz uboższą treścią (jak w The Sims 4: Uniwersytet). Jednak we wcześniejszych odsłonach nie było chociażby zachcianek postaci, przez co nie czułem głębszego celu rozgrywki. A teraz sięgam po każdy dodatek, by na nowo spędzić ze swoimi simami kilka wieczorów i dążyć do ich życiowych celów i aspiracji.
The Sims 4, ach te dodatki, pakiety i pakieciki
Nigdy nie przypuszczałbym, że będę opisywał coś tak niewielkiego, jak pakiet akcesoriów. Tyle tylko, że dla mnie The Sims 4: Kompaktowe wnętrza to nie jest pierwszy lepszy zestaw sprzętów i skórek. Gdy tylko dowiedziałem się o przygotowywaniu tego rozszerzenia, przed oczami stanęła mi własna młodość w latach 90-tych w "jamnikowym" bloku z płyty. Miałem pokój dzielony z rodzeństwem, w który trzeba było wcisnąć dwa składane "półkotapczany", a monitor komputera wkomponowany był w biblioteczkę, między podręcznikami do przyrody, a zestawami LEGO.
Tak, nowy dodatek uderzył w nostalgiczną nutę. Co więcej, wpasował się też w coraz głośniej obśmiewany w Internecie trend wynajmowania niewielkich mieszkań. Jeśli jeszcze nie widzieliście ogłoszenia, w którym ktoś próbuje za 340 zł na miesiąc udostępnić w Szczecinie balkon przerobiony na pokój, nadróbcie zaległości. Znając te i inne przypadki, wymarzyłem sobie stworzenie w The Sims 4: Kompaktowe wnętrza właśnie takich "klatek" dla moich postaci. Tak po prostu, bo teraz już mogę.
Moje oczekiwania były bardzo duże, a zawiodłem się tylko odrobinę. Dostałem wymarzone składane łóżka, zamieniające się w komodę. I to nawet w kilku rodzajach. Do tego doszły niewielkie krzesła, kanapy, fotele czy podnóżki. Mam jednak wrażenie, że kilkadziesiąt elementów to trochę mało, a twórcy mogli wykazać się nieco większą kreatywnością.
Przeglądając katalog Ikei lub szukając w Internecie pomysłu na aranżację niewielkich mieszkań widzę masę pomysłów, które chciałbym mieć w grze - klasyczne rozkładane stoły, łóżka "na schodach", pod którymi jest komórka, czy małe lodówki to tylko część z nich.
The Sims 4: Kompaktowe wnętrza uderzył w nostalgiczną nutę. Ba, wpasował się też idealnie w coraz głośniej obśmiewany w Internecie trend wynajmowania niewielkich mieszkań takich jak choćby balkon przerobiony na pokój.
Mimo ich braku w The Sims 4: Kompaktowe wnętrza, dobrze się bawiłem wykorzystując niemal wszystkie nowe akcesoria. Rozbudziłem w sobie też nostalgicznego ducha z czasów wielkiej płyty i studenckiego wynajmu.
The Sims - wszystko zależy od Ciebie, drogi graczu
Zdążyłem sprawdzić kilka scenariuszy: nostalgiczne i masochistyczne. Na samym początku skorzystałem z gotowego, malutkiego domu tylko po to by pierwszego dnia mój sim zginął w nierównej walce z rozkładanym łóżkiem, które go przygniotło. Było to rozczarowujące, ale myślę, że to może być błąd do poprawy, podobny do tego z dodatku The Sims 4: Witaj w pracy, który powodował, że kosmici zbyt często losowo porywali i zapładniali simów (Simowie zawsze mają pod górkę).
Po śmierci jednej z postaci skorzystałem z rodzeństwa magików, które zostało mi po czarodziejskim dodatku. Postawiłem sobie za cel stworzenie domu podzielonego na dwa mieszkania, absolutnie najtańszym kosztem. Jedna z postaci potrafiła wyczarować jedzenie, więc o kuchence w swojej kuchni mogła zapomnieć. Choć tryb życia był taki, jak zawsze, to samo budowanie przyniosło mi naprawdę sporo frajdy – i rzeczywiście wyniosło mnie bardzo niewiele simoleonów.
Żałuję, że twórcy nie poszli od razu o krok dalej i nie zaimplementowali funkcji wynajmowania i podnajmowania mieszkań. Wtedy pakiet akcesoriów zamieniłby się w pełnoprawny dodatek, a ja miałbym jeszcze więcej frajdy. Oj tak, stałbym się „Januszem nieruchomości” i żerował na naiwnych lokatorach.
Założę się, że więcej graczy wpadłoby na podobny pomysł. W końcu słynne są w Sieci rozmaite pomysły z The Sims, takie jak zamykanie w piwnicy goblina-malarza, który tworząc arcydzieła utrzymuje właściwą rodzinę. Co więc mogłoby być lepszego od zamiany balkonów w przynoszące zysk pokoje czy tworzenia mieszkania, w którym wchodzi się z korytarza wprost do kabiny prysznicowej?
Kto wie, być może w tej lub następnej części twórcy udostępnią mi narzędzia do wykonywania moich niecnych planów. Muszę przyznać, że dawno nie pałałem takim zapałem do nowej zawartości simsów, jak przy The Sims 4: Kompaktowe wnętrza. Mimo, że nowości tu w sumie jak na lekarstwo, to główny koncept rozbudził moją wyobraźnię.
The Sims 4, czyli dla każdego coś dobrego
To tylko pokazuje mi jedno – aż do daty premiery The Sims 5, dodatki do obecnej części będą się ukazywać, bo każdy ma jakieś wizje i oczekiwania. Jasne, ja mam ochotę wynajmować komuś mieszkanie i opowiadać te same brednie, które wciskano mi w prawdziwym życiu („Po co panu kuchenka? Tu mamy mikrofalówkę, pełni tę samą funkcję!”). Jednak grający w Sims 4 są w tak różnym przekroju wiekowym, że każdy, nawet najbardziej zwariowany dodatek znajdzie swoich fanów.
Dlatego też, mimo że sam nigdy nawet nie pomyślałem o nabyciu rozszerzenia The Sims 4: Wampiry, to przyjmuję do wiadomości, że wiele osób wychowanych na filmowej serii Zmierzch, ma go w kolekcji. Z kolei gracze o dekadę starsi i wspominający Harry’ego Pottera pewnie na nowo uruchomili grę po premierze dodatku Kraina Magii.
I choć podobnie jak spora część graczy uważam kolejne dodatki za wyciąganie kasy od graczy, to jednak zaliczam się do grona „zadowolonych naiwnych”. Gdy w końcu zapowiedziane zostaną The Sims 5, pewnie zainteresuję się zamówieniem przedpremierowym, a później w promocyjnej cenie kupię wszystkie brakujące rozszerzenia „czwórki”.
Jasne, na co dzień gram głównie w strzelanki i staroszkolne RTSy, ale The Sims 4 mają w sobie moc przyciągania, a dodatki takie jak Komfortowe wnętrza tylko sprawiają, że mam nową motywację, by na parę wieczorów stworzyć nowe historie kolejnych postaci. I nie ma co się wstydzić - nawet „hardkorowi” gracze mają prawo do partyjki w The Sims 4, a jeśli nostalgicznie wspominają mieszkanie w wielkiej płycie, to najnowszy pakiet akcesoriów jest najlepszą okazją do spróbowania swoich sił w kultowej serii.
Ocena The Sims 4: Kompaktowe wnętrza
- pomysłowy dodatek z interesującymi rozwiązaniami
- gotowy dom do postawienia na dowolnej parceli
- nowe gotowe pokoje do automatycznego dopasowania
- można poczuć nostalgię
- chciałoby się nieco więcej zawartości
- niektóre akcesoria niewiele różnią się od podstawowych
Oto co jeszcze może Cię zainteresować:
- Kiedy premiera The Sims 5 i czego można się po niej spodziewać?
- Garść wskazówek jak zacząć zabawę z The Sims 4: Psy i Koty
- I ty możesz zostać Harrym Potterem - The Sims 4: Kraina Magii
Komentarze
6