Jedni lubią symulatory wyścigów i uczucie kierownicy w dłoni, innym wystarczy gaz do dechy, zręcznościowy model jazdy i gamepad. Czy istnieje jednak most, gra mogąca połączyć to, co najlepsze w obu podejściach? Jasne, że tak. Nazywa się GRID
- realistyczny, ale nie za bardzo wymagający model jazdy,; - świetnie odwzorowane modele pojazdów,; - cofanie czasu pozwalające uniknąć frustracji,; - ładnie wyglądające zróżnicowane warunki pogodowe,; - idealna na szybkie, relaksujące wyścigi.
Minusy- mało zróżnicowane tryby rozgrywki,; - brak lokalnego trybu wieloosobowego,; - kiepskie głosy polskich lektorów,; - niewielka liczba pojazdów do wyboru,; - choć modele aut są świetne, to grafika torów czasami razi.
Uwielbiam niemal każdy rodzaj gier wyścigowych. Jednak inaczej podchodzę do symulacji, a inaczej do tytułów typowo zręcznościowych. Przykładowo, kiedy odpalam Gran Turismo: Sport, uczę się fragmentów wybranej trasy, dobieram do niej odpowiedni pojazd, a następnie staram się w sieciowym trybie sprawdzić umiejętności w praktyce.
Z kolei uruchamiane z ogromnym sentymentem Need for Speed: Underground 2 sprawia, że nie myślę o niczym, wciskam gaz do dechy, a ciężkie zakręty pokonuję "hamując" bokiem auta o ściany. Teraz, wraz z premierą nowej części GRID, wiem, że w chwili niezdecydowania będę sięgał właśnie po tę nową produkcję. Jest bowiem idealnym wręcz połączeniem prostoty i radości z jazdy, z pewną dozą realizmu, który wymaga skupienia i odrobiny wyczucia.
GRID - po prostu jedź
Pamiętam, że w poprzednich częściach serii budowana była czasem iluzja fabuły, tworzenia swojego zespołu czy zbierania pieniędzy na pierwsze, mocniejsze auto. W nowej odsłonie GRID to wszystko jest pozostawione w domyśle, za kulisami. A szkoda, bo minimalna dawka historii dałaby poczucie jakiegoś celu.
Owszem, początkowych funduszy starczy nam zaledwie na dwa-trzy auta z konkretnych kategorii i na pozostałe trzeba będzie zebrać fundusze, kończąc kolejne wyścigi. Jasne, startujemy w zespole i możemy wydawać przez radio wskazówki drugiemu kierowcy, a z czasem nawet go wymienić na lepszego partnera. Te wszystkie zabiegi są jednak tylko tłem, na które w zasadzie nie zwraca się uwagi.
Kariera w GRID opiera się bowiem na wybieraniu, w dowolnej kolejności, rodzaju zawodów i kończeniu kolejnych wyścigów, wypełniając założone cele. Nie zawsze trzeba wygrać, a sukces kolegi z zespołu może pomóc drugiemu kierowcy. Jednak największa satysfakcja płynie oczywiście z wygrywania.
Do zwycięstwa przydaje się odrobina treningu w trakcie kwalifikacji, które umożliwiają start z wysokiej pozycji. Dzięki temu pozostaje mniej rywali do ogrania. Jest to pomocne szczególnie w tych typach zawodów, gdzie każdy kierowca ma identyczny pojazd. Przyznam, że wzbudziły one we mnie najwięcej emocji. Wszyscy mieli bowiem równe szanse i trzeba było naprawdę skupić się na tym, by pokonywać zakręty pod dobrym kątem i nie zaliczyć zbyt wielu "przycierek".
Zresztą uderzenia to nie tylko spowalnianie pojazdu. Wpływają one także na jego prowadzenie, choć uważam, że w mniej odczuwalnym stopniu, niż w pierwszej części GRID. Trochę tęsknię za kontrolkami wskazującymi np. uszkodzenie kół czy układu kierowniczego. W najnowszej odsłonie starałem się w zasadzie nie "hamować" na przeciwnikach głównie dlatego, że wiąże się to ze stratami finansowymi, a także grozi wykręceniem "bączka”. Co więcej, zderzenie może uaktywnić „głównego rywala”.
I to jest właśnie jeden z najciekawszych patentów nowego GRID - system Nemezis. Kiedy zbyt mocno kogoś uderzymy (choć jest to dyskusyjne), staje się on wrogo nastawiony i będzie złośliwie zajeżdżał nam drogę lub nawet spychał nasz pojazd. Dla skontrowania aspektu „nemezis”, cały czas na trasie dostępny jest drugi kierowca z zespołu, któremu można wydawać proste komendy. Uważam jednak, że mają one niewielki wpływ na faktyczne zachowanie i jest to raczej mało praktyczny dodatek.
Emocje płynące z zaskoczenia rywali, którzy idą „łeb w łeb” i wyprzedzenia ich na łuku są rewelacyjne, a każdy udany manewr napawa satysfakcją
Chociaż dostępnych jest kilka trybów wyścigów, to nie myślcie, że będą to konkursy driftów czy powietrznych akrobacji. To wciąż ściganie się na torze, więc nieważne, czy weźmiecie udział w turnieju, czy na przykład próbie czasowej, emocje będą zbliżone. Na całe szczęście, są one bardzo silne i pozytywne, mimo niewielkiego zróżnicowania zabawy.
No bo jak można nie cieszyć się, kiedy uda się minąć przeciwnika "na lusterka" i idealnie wejść w zakręt, z delikatnym poślizgiem? Emocje płynące z zaskoczenia rywali, którzy idą „łeb w łeb” i wyprzedzenia ich na łuku są rewelacyjne, a każdy udany manewr napawa satysfakcją. Dodatkowo, w zespołowym radiu można wtedy usłyszeć pochwałę, a przeskoczenie o miejsce w górę przełoży się na większe zarobki.
Co ważne, pojedynczy błąd w GRID nie psuje całego wyścigu, prowadząc tym samym do frustracji. Dostępna jest bowiem znana w tej serii funkcja cofania czasu, choć trzeba dodać, że jej dostępność zależy też od wybranego poziomu trudności.
GRID - sprawna maszyna z odrobiną piachu w trybach
Niestety, mimo całej frajdy, jaką dają kolejne wyścigi, nie obyło się tu bez kilku problemów. Pierwszy, jaki rzuca się w oczy, to praca lektorów w polskiej wersji językowej GRID. O ile męski komentator brzmi "w miarę", to już kobieta wcielająca się w rolę spikera wypada wyjątkowo sztucznie. Na szczęście już odgłosy pracy silnika i wszelkich kolizji stoją na wysokim poziomie, więc po pierwszym nadepnięciu gazu w GRID można się zakochać.
Oczywiście, co to byłaby za recenzja gdybym nie wspomniał o grafice. Wszak nawet w wyścigach potrafi zrobić ona naprawdę dużą różnicę. Ta w nowym GRID jest niezła, choć trudno nie zauważyć, że czołówki gatunku nieco jej brakuje. Zróżnicowane trasy, w różnych warunkach pogodowych, mogą się jednak podobać. Modele aut również stoją na wysokim poziomie. Do tego dochodzi jeszcze duża liczba detali i całkiem niezłe możliwości konfiguracji kolorystyki pojazdów.
No ale samą grafiką i udźwiękowieniem naprawdę dobrych gier nie zbudowano. Liczy się przecież też rozgrywka, i to ona w wyścigach winna grać pierwsze skrzypce. I tu w GRID objawia się spory problem - faktycznie różniących się od siebie trybów jest naprawdę niewiele. Życzyłbym sobie kariery z prawdziwego zdarzenia i przede wszystkim możliwości zabawy w dwie osoby na jednym ekranie. Niestety tryb wieloosobowy obejmuje tu wyłącznie rozgrywki sieciowe.
Nie lepiej wygląda też kwestia dostępnych w GRID samochodów. Dość powiedzieć, że fani zbierania kolejnych bryczek nie będą musieli martwić się o pojemność wirtualnego garażu, czy wszystko się w nim zmieści. Pamiętam jak w Gran Turismo: Sport każdego dnia zaliczałem nowe wyzwania, by otrzymać w zamian kolejne auto. W GRID tego nie ma. Wielka szkoda.
Pozostaje mieć nadzieje, że twórcy wezmą przykład właśnie ze wspomnianej produkcji na PS4 i będą regularnie dodawać kolejne modele pojazdów oraz trasy. Z tego co wiem, wsparcie na razie zapowiedziane jest na trzy sezony, więc trzymam kciuki za dalszy rozwój tej gry.
GRID - czy warto kupić te wyścigi?
Muszę przyznać, że z nowym GRID bawię się świetnie. Jak dla mnie, tytuł ten idealnie wpasował się pomiędzy symulatory, a zręcznościówki. Need for Speed jest dla mnie ostatnio zbyt prosty, odświeżona edycja Burnout: Paradise za bardzo chaotyczna, a wracając do Gran Turismo: Sport coraz częściej czuję, że muszę na nowo uczyć się zapomnianych tras.
Z kolei do GRID można podejść z marszu i po dwóch-trzech wyścigach świetnie sobie radzić. Równocześnie należy być cały czas skupionym, a w efekcie będzie się wygrywać, czując oddech rywala na karku lub na spoilerze. Mimo tego, że nie ma tu zbyt dużo zróżnicowanej treści, to emocji w jednej, sprawdzonej formule jest co nie miara.
Ocena końcowa GRID:
- realistyczny, ale nie za bardzo wymagający model jazdy
- świetnie odwzorowane modele pojazdów
- cofanie czasu, pozwalające uniknąć frustracji
- ładnie wyglądające zróżnicowane warunki pogodowe
- idealna na szybkie, relaksujące wyścigi
- mało zróżnicowane tryby rozgrywki
- brak lokalnego trybu wieloosobowego
- kiepskie głosy polskich lektorów
- niewielka liczba pojazdów do wyboru
- choć modele aut są świetne, to grafika torów czasami razi
- Grafika:
dostateczny plus - Dźwięk:
dostateczny plus - Grywalność:
dobry
Ocena ogólna:
Oto co jeszcze może Cię zainteresować:
- Najlepsze gry wyścigowe ostatnich lat - TOP 10
- F1 2019 - dajmy szansę Kubicy
- Crash Team Racing Nitro-Fueled - remake prawie doskonały
Komentarze
5Proponuję wyłączyć systemy stabilizujące jazdę, nie korzystać z cofania czasu i ustawić trudność na medium (nawet nie hard). O ile próby w deszczu mogą się wydawać łatwiejsze z uwagi (o dziwo) na pogodę tak skończenie na powyższych ustawieniach odcinków suchych jest już dość trudne. Moim zdaniem gra jest stworzona na kierownicę.