Gry na Nintendo Wii U to nie tylko produkcje z Mario w roli głównej - oto Xenoblade Chronicles X, czyli naprawdę konkretny japoński RPG
Xenoblade Chronicles X to niezwykle rozbudowana gra jRPG, która może wciągnąć na długie tygodnie, jeśli nie miesiące. Konsola Nintendo nie ma wielu produkcji tego rodzaju, a ta gra to naprawdę konkretny kawał rasowego eRPeGa. Xenoblade Chronicles X z pewnością jest jedną ciekawszych pozycji na konsolę Nintendo Wii U - zobaczcie co można się po niej oczekiwać.
Technikalia i oprawa audiowizualna
Wii U nie jest mocarzem pod względem wydajności podzespołów. Xenoblade Chronicles X pracuje w rozdzielczości 1280 x 720, przy praktycznie stałych 30 klatkach na sekundę. Modele niektórych postaci nie imponują, a efekt głębi pola wyraźnie pokazuje słabość technologiczną konsoli Nintendo.
W zamian otrzymujemy rozbudowany, bogaty i tętniący życiem otwarty świat (pięć kontynentów!). Rozgrywkę możemy oczywiście prowadzić na dużym ekranie, a wtedy na ekraniku kontrolera wyświetlaną mamy mapę i mamy dostęp do innych opcji. Oczywiście możemy grać również wyłącznie na ekraniku kontrolera. Fajna opcja, ale jakość ekranu Wii U jest przeciętna.
Pomijając ograniczenia wynikające z możliwości konsoli (które nie są szczególnie dokuczliwe), świat gry jest po prostu piękny. Podróżując po obcej planecie będziemy zachwyceni. Pełno tu obcej fauny, zarówno agresywnej, jak i takiej, która nie zaczepiana zostawi nas w spokoju. Nie zabraknie wspaniałych krajobrazów oraz oczywiście przedstawicieli obcych ras - nastawionych do nas wrogo lub przyjaźnie. Zresztą - zobaczcie sami.
Fabuła Xenoblade Chronicles X
Matka Ziemia niespodziewanie znajduje sie na drodze walczących ze sobą obcych ras. Zmuszeni do walki Ziemianie zostają praktycznie zmieceni z powierzchni planety. Na szczęście udaje się wdrożyć na czas plan ratunkowy. Ziemię opuszczają wypełnione ludnością ogromne statki, zwane arkami.
Na szczęście jednemu z ocalałych statków udaje się wylądować na planecie o nazwie Mira. Na nieszczęście lądowanie jest awaryjne co przynosi wiele kłopotów, jak na przykład porozrzucanie po całej planecie lądowników z ludzką zawartością. Gra zaczyna się, gdy nasza postać zostaje obudzona z kriogenicznego snu przez żołnierza, czy raczej żołnierkę kolonii ziemskiej o imieniu Elma. Szybko okazuje się, że kolonizacja nowej planety nie będzie sielanką, zwłaszcza, że obce rasy nie zamierzają wcale pozostawić Ziemian w spokoju. Wręcz przeciwnie - ktoś w ich planie zapisał anihilację rasy ludzkiej.
Tworzenie postaci
Kim jest nasz bohater? Tym kogo sobie wymyślimy. Może być infantylną dziewczynką bądź rosłym mięśniakiem. Z jednej strony to fajnie, z drugiej pozbawia grę wyraziście zarysowanego głównego bohatera - zwłaszcza, że jest on niemy. Opcje dialogowe zwykle ograniczają się wyrażanie aprobaty bądź dezaprobaty, a nasza postać kiwa wtedy lub kręci głową. Tworzenie postaci jest odpowiednio rozbudowane, co możecie zweryfikować na poniższym filmie.
Witaj przygodo!
Pierwsze kroki na obcej planecie są chwiejne i niepewne. Pomimo obecności Elmy, która roztoczy nam nami opiekę, wiele podstawowych kwestii, takich jak zaawansowana mechanika rozgrywki musimy ogarnąć sami.
Pomimo przydługich przemówień postaci drugoplanowych, które wprowadzają nas w świat gry, przez pierwsze godziny rozgrywki praktycznie jesteśmy pozostawieni samym sobie. Gra nie ułatwia nam wejścia do jej świata. Przyswojenie większości aspektów gry zajmuje trochę czasu. Twórcy gry pokusili się o dołączenie do gry krótkich samouczków, ale są one wręcz niesłychanie lakonicznie.
Gdy już rozgościmy się w świecie Xenoblade, otworzą się przed nami ogromne możliwości - ogrom świata, ilość zadań pobocznych i skomplikowanie gry może na początku przytłoczyć, ale przynosi dużo frajdy. Nikt tu nie będzie nas niańczył i pokazywał wielkimi strzałkami, w którym kierunku mamy się udać - to wyzwanie dla prawdziwych twardzieli.
Zarządzanie ekwipunkiem
Nie będziemy narzekać na małą ilość ekwipunku, zbroi, broni i innego ustrojstwa. Później (tak na oko, gdzieś w połowie głównej linii fabularnej) otrzymujemy dostęp do mechów, zwanych tu Skellsami, co jeszcze bardziej rozbudowuje możliwośc wyposażenia postaci w naszej drużynie. Opcji jest dużo, ale szybko udaje się je przyswoić.
Bij, zabij!
W pierwszych minutach walka wydaje się prosta, a wręcz banalna, ale to złudzenie. W rzeczywistości jest bardzo różnorodna i niezwykle absorbująca gracza. Towarzysze działają automatycznie, a nasza postać walczy sama - bez naszej interwencji będzie jednak wykonywać jedynie podstawowe działania, które do walki z przeciwnikami bardziej wymagającymi od kurczaka będą absolutnie niewystarczające. Bohater walczy samodzielnie, ale podczas walki możemy nim kierować, celem wyszukania słabych stron przeciwnika i zajęcia jak najlepszej pozycji do zadania większych obrażeń.
Podstawą efektywnej walki jest opanowanie technik specjalnych, zwanych artami. Bez nich będziecie niczym dziecko okładające dorosłego patykiem. Do dyspozycji oddano nam kilkanaście schematów bojowych i naprawdę nie warto poprzestac na jednym, bo prędzej czy później będziemy tego żałować. Jakby tego było mało na deser dorzucono jeszcze QTE. Grind jest wręcz niedłącznym elementem gier jRPG - jednak miałem wrażenie, że w przypadku Xenoblade jest on przesadzony.
Mamy hicior?
Xenoblade Chronicles X zebrała iście entuzjastyczne recenzje w prasie branżowej, chociaż osobiście podchodzę do niej z większa rezerwą. Nie zrozumcie mnie źle - Xenoblade Chronicles X to z pewnością świetna gra i jej debiut określa się jako wielki powrót do chwały gatunku jRPG.
Lubię jRPG do tego stopnia, że udało mi się przebrnąć przez wszystkie trzy wyjątkowo przeciętne części Final Fantasy XIII. Xenoblade Chronicles X wymagał ode mnie jeszce większego samozaparcia, bowiem zachwyt z rozgrywki mieszał się tu ze zniechęceniem do wyjątkowo upierdliwego grindu. Gra w początkowej fazie nie pomaga też w ogóle graczowi w ogarnięciu podstawowych kwestii, takich jak efektywna walka - do wszystkiego trzeba dojść samemu.
Otrzymujemy więc bardzo dobrą, rozbudowaną produkcję jRPG, w którą naprawdę warto zagrać, chociaż nie jest pozbawiona wad. Ale na Wii U nic lepszego nie znajdziecie.
Aha - gra zajmuje sporo miejsca i jeśli nie chcecie przez większość rozgrywki podziwiać ekranów ładowania, od razu zainstalujcie ją na pendrive.
Ocena końcowa:
- ogromny i tętniący życiem świat
- ciekawa i wymagająca walka
- rozbudowane tworzenie postaci
- masa dodatkowego ekwipunku i możliwośc korzystania z mechów
- jRPG pełną gębą
- brak tutoriali wprowadzających w mechanikę
- pełny potencjał gry dostrzeżesz dopiero po kilkunastu godzinach rozgrywki
- uciążliwy grind
- Grafika:
dobry - Dźwięk:
dobry - Grywalność:
dobra
Komentarze
6Czekam co zaprezentuje "NX" :P