Rząd chciał dobrze, a wyszło… jak zawsze. Inni mogą się uczyć od Polski, jak utrudnić życie kierowcom
Nowy system poboru opłat e-TOLL funkcjonuje w Polsce już od miesiąca. Założenie było proste - zbudować rozwiązanie, które będzie pozbawione wad poprzednika, viaTOLL. Zdaniem Rządu - cel zrealizowano. Zdaniem kierowców - to całkowita porażka.
System e-TOLL jest następcą viaTOLL
Jeśli jeszcze nie obiło Wam się o uszy, że w Polsce od 1 października obowiązuje nowy system elektronicznego poboru opłat - to już możecie poczuć się poinformowani. Do tej pory płatność za przejazd wybranymi odcinkami dróg był realizowany za pośrednictwem viaTOLL - to właśnie jego elementem były bramki budowane na całą szerokość jezdni w wielu miejscach.
Elektroniczne systemy poboru opłat (poprzedni viaTOLL i nowy e-TOLL) dotyczą pojazdów (i zestawów), których dopuszczalna masa całkowita przekracza 3,5 t. Zwykłe osobówki są zwolnione z rejestracji w systemie e-TOLL.
W czym przeszkadzał viaTOLL, że potrzebne były zmiany?
Ano, konieczne było stawianie tych metalowych konstrukcji, a poza tym każdy kierowca musiał posiadać fizyczne urządzenie przymocowane do szyby. Trudnością było sprawdzanie stanu jego konta, a i ewentualna zmiana samochodu była problematyczna.
Największą zaletą było właściwie tylko to, że urządzenie wystarczyło zamontować na szybie i uruchomić przed jazdą.
Poprzednik miał wiele wad, zatem nowy e-TOLL miał być ich pozbawiony. A jaka jest rzeczywistość?
Odpowiedź Rządu na wady zgłaszane przez kierowców w postaci nowego systemu e-TOLL miała być niemal perfekcyjna. Intuicyjna w obsłudze, wygodna dla każdego i umożliwiająca dostęp do wszystkich najważniejszych informacji z ekranu smartfona.
W teorii brzmi to naprawdę obiecująco. Z poziomu jednej aplikacji można doładować konto, sprawdzać koszt przejazdu i przede wszystkim - nie trzeba posiadać specjalnego urządzenia do montażu na szybie. Wystarczy smartfon.
Rzeczywistość niestety zweryfikowała plany rządzących, a kierowcy po pierwszym miesiącu nie przebierają w epitetach, jak fatalnym rozwiązaniem jest e-TOLL.
Opinie o e-TOLL są tak dalekie od dobrych, jak stąd do Nowego Jorku. Aplikację okrzyknięto całkowicie bezużyteczną
Aby przekonać się o tym, jak fatalna w obsłudze jest aplikacja e-TOLL oferowana przez Ministerstwo Finansów wystarczy odwiedzić sklep Google Play. Wcale nie trzeba jej instalować (bo po co - mało to nerwów na tym świecie?) - komentarze mówią wszystko na temat tego “dzieła”.
Ponad 3 tysiące opinii, których średnia ocen kształtuje się na poziomie 1,6 gwiazdki. Czy trzeba mówić więcej? Nie trzeba, ale można. I w słowach nie przebierają również komentujący, którzy zarzucają aplikacji, że jej “konfiguracja przechodzi ludzkie pojęcie”, konieczne jest używanie telefonu w trakcie jazdy, pobieranie są błędne klasy emisji spalin oraz danych pojazdu z CEPiK, czy też kalkulacje kosztów przejazdu są dalekie od rzeczywistych.
Użytkownicy zarzucają aplikacji absolutny brak intuicyjności obsługi. e-TOLL uruchamia się długo, szybko rozładowuje baterię, a proces rejestracji często wymaga poświęcenia kilku godzin z uwagi na częste awarie systemu.
Czy aplikacja e-TOLL kiedyś zyska w oczach użytkowników?
Z czasem pewnie tak. Jednak moim zdaniem sytuacja, kiedy aplikacja oferowana przez Ministerstwo Finansów, a więc instytucję rządową trafia do publicznego użytku z błędami, które zdaniem większości wykluczają ją z użytku powinna być niedopuszczalna.
Całkowicie rozumiem zbieranie opinii wśród użytkowników “na żywym organizmie” - tak w końcu działają programy beta w sektorze IT, ale… to nie jest aplikacja w wersji beta. Została dopuszczona do publicznego użytku na takim etapie rozwoju, który z góry skazuje ją na niepowodzenie.
Można zatem czekać na poprawki u usprawnienie systemu, ale z pewnością potrwa to kolejne miesiące (oby nie lata), a w tym czasie kierowcy zamiast używać starego, ale dopracowanego systemu, muszą irytować się z nowym, całkowicie niedopracowanym.
Dajcie znać w komentarzach, co sądzicie o e-TOLL, jeśli mieliście już (nie)przyjemność z niego korzystać.
Źródło: Google Play
Komentarze
25Przecież same założenia u podstaw leżą i kwiczą, że nawet do implementacji nie ma co sięgać...
-w naszym przypadku do konta na etoll.gov można się zalogować tylko przez profil zaufany szefa. Na stronie jest opcja dodawania użytkowników, ale po prostu nie działa juz że 4 miesiące. Na infolinii po zapytaniu udają głupków.
- początkowo problemy z dostępnością urządzeń i działaniem tego portalu skutecznie utrudniały jakiekolwiek działania jak rejestracja urządzenia i pojazdów do tego na początku października brakowalalo urządzeń a instalatorzy w ogóle nie umawiali się na montaże.
- dla małego przewoźnika różnica między urządzeniem do viatoll za kilka czy tam kilkanaście złotych to był pomijalny koszt. Aktualnie jest kilka opcji. Albo moduł podpinany pod GPS (kosztuje 400zl za jeden + z racji że to GPRS to zwykle płaci się około 20zl miesięcznie za użytkowanie.). Druga opcja to tzw combo box EETS. W tym wypadku boxa dostaje się od jednego z operatorów na zasadzie wynajmu. Ale koszt to około 5 euro miesięcznie plus około 3% od opłat jako prowizja. Trzecia opcja jest aplikacja na telefon ktra jak wyżej zostało napisane jest tragiczna ale o tym w oddzielnym punkcie. Żadne z urządzeń nie komunikuje się z kierowcą czy działa ok czy nie. Jedynie eets w przypadku problemów zmieni kolor ringa z zielonego na żółty lub czerwony. Reszta ani diody ani koloru ani dźwięku nic.
- Aplikacja po uruchomieniu generuje mobilny identyfikator biznesowy który trzeba spiąć z numerem rejestracyjnym przez portal (szef) potem prices konfiguracji to podanie kodu PIN do odblokowania apki potem ustawienie hasła zabezpieczającego potem (najlepsze) ustawienie w ustawieniach braku optymalizacji zużycia baterii. I to nie tak że przełącza cie do widoku apki i tylko pstryczek zmienić. Wchodzi do listy tylko nieoptymalizowanych. Trzeba zmienić na wszystkie aplikacje, potem wybrać która konkretnie (etoll) potem wejść w ustawienia i wybrać nie optymalizuj zużycia baterii (powodzenia wytłumaczyć to przez telefon zdenerwowanemu człowiekowi który ledwo obsługuje telefon - bez tego apka się nie włączy) I na koniec włączenie dostępu do lokalizacji.
Najpierw dzwonię na infolinię, bo lubię rozmawiać z ludźmi, Pani na infolinii nie do końca jakby kojarzy o co mi chodzi, podaję urządzenie i wersję systemu - słychać, że nawet nie notuje. W zasadzie to wiadomo, że nie notuje, bo zaraz mi mówi, żebym utworzył zgłoszenie na koncie. No dobra, OK, po co zbierać feedback przez telefon i szkolić ludzi na infolinii, przecież nie na to się dostało publiczną kasę - głupi ja.
No więc rozdział 2 - loguję się jeszcze raz na koncie i tworzę zgłoszenie, opisuję sprawę, wstawiam nawet link do tego tutoriala z YT i dostaję 3 plaskacze:
Plaskacz nr 1 - niedozwolone znaki w tekście zgłoszenia (kurwa, naprawdę - to pewnie :// z adresu YT, bo jak usuwam to komunikat znika), trzeba też dołączyć screen - bez screenu spierdalaj
Plaskacz nr 2 - po kliknięciu Wyślij wyskakuje (tak, tak) "Wystąpił błąd komunikacji", nie poddaję się, kopiuję co napociłem, odświeżam i dodaję jeszcze raz po czym dostaję
Plaskacza nr 3 - "Wystąpił nieokreślony błąd", już wiem definitywnie, że operator systemu ma głęboko w dupie moje zgłoszenie.
Teraz 3 rzeczy, które są w tym najsmutniejsze:
1) że już za to wszyscy zapłaciliśmy
2) że ciule nawet nie udają, że im zależy na jakimkolwiek poprawianiu tego gówna
3) że od 1 grudnia albo trzeba będzie popierdalać po tych stacjach i kupować bileciki off-line albo rejestrować te przejazdy post factum, strach tylko pomyśleć co się stanie jak zgubisz hasło do konta...
Jest jeszcze drugi bardzo duży problem, który trzeba będzie na pewno rozwiązać. Urządzenie ZSL jest w pojeździe i błyska na zielono, czyli działa jest sygnał i zapisuje trasę. Jednak z jakiś względów jest źle skonfigurowane z system etoll i nie pobiera opłaty. Kierowca musi być o tym fakcie poinformowany przy pierwszej kontroli ITD która np. wykaże że urządzenie jest włączone i nadaje sygnał, ale nie pobiera opłat poprzez błąd w konfiguracji na koncie eToll. No nie może być tak, że kierowca patrzy z szerokim uśmiechem na zielono błyskające do niego urządzenie które oznajmia że działa prawidłowo. A Inspekcja mu trzaska zdjęcia przez kilka dni nie informując, że " Panie Pan masz włączone urządzenie Nam pokazuje, ale opłata nie jest pobierana " . I nawet niech będzie wina kierowcy, że coś źle ustawił i zapłaci te 1500zł - trudno jego błąd trzeba ponieść konsekwencje. A nie że on nie dostanie takiej informacji przy pierwszym wykazaniu przez ITD ,że coś jest nie tak z jego urządzeniem. I będzie sobie jeździł nieświadomy przez miesiąc czasu, potem dostając rachunek na 20 tys. zł . Bo mu ITD kilkanaście razy robiło zdjęcia i nie poinformowało nawet raz o tym fakcie na bieżąco.
W starym systemie viatoll było to nie do pomyślenia. Głupie piknięcie załatwiało wszystkie problemy. Kierowca na bieżąco wiedział co się dzieje.
Nowy eToll nie dorasta w tej kwestii do pięt staremu viatollovi.
KTO DOSTAŁ MANDAT NA STARYM SYSTEMIE ? KTO ?