Okazuje się jednak, że jest to element, który nie wszystkim się podoba.
Battlefield może pochwalić się ogromną ilością fanów. Poza głównymi częściami tego cyklu wyróżnić można jeszcze podserię Bad Company, która cechuje się przede wszystkim zdecydowanie większą dawką humoru. Okazuje się jednak, że jest to element, który nie wszystkim się podoba.
Temat ten poruszony został w jednym z ostatnich wywiadów. Lars Gustavsson, dyrektor kreatywny DICE, ponownie zapytany został o to, czy są szanse na kolejną odsłonę Bad Company. Wygląda na to, że może nie być to takie proste, ponieważ tytuł ten nie przyniesie raczej zysków takich, jak chociażby Battlefield 4.
"Myślę, że tutaj zaczynamy już dyskusję na temat niszowych produktów. Jeśli produkt będzie bardziej niszowy, dostaniesz więcej szczęśliwych fanów, ale w ogólnym rozrachunku wzbudzi on mniejsze zainteresowanie - niektórych ludzi nie będzie on obchodził, niektórzy będą go natomiast kochać."
"Kiedy zrobiliśmy oryginalnego Bad Company i jego kontynuację usłyszeliśmy wiele głosów krytyki - Dlaczego miałbym w to grać? To nie jest poważna strzelanka, nie obchodzi mnie ona. Chcę bardziej poważnego tytułu. - My myśleliśmy, że to była dobra zabawa, podobało nam się to i uważaliśmy, że to świetne gry."
"Nie jest tak, że pogrzebaliśmy załogę i cały ten projekt. Prawdą jest jednak, że z jakiegoś powodu, jeśli chcesz, aby gra trafiła do szerszego grona odbiorców musisz być bardziej neutralny w kwestii humoru, ponieważ jest on bardzo osobistą sprawą. Niektórzy go uwielbiają, niektórzy nienawidzą."
DICE nie po raz pierwszy podkreśla, że ceni sobie Bad Company. Jakiś czas temu dowiedzieliśmy się przecież, że Bad Company 3 to tylko kwestia czasu. Pozostaje mieć nadzieję, że rzeczywiście tytuł ten wcześniej czy później trafi do sprzedaży.
Źródło: vg247, pixelenemy
Komentarze
37Ja rozumiem, każdy musi jakoś na siebie zarabiać, ale taka postawa jest godna pogardy. Gdzie Ci ambitni twórcy gier, dla których liczył się przede wszystkim prestiż własnej produkcji a nie to jak szeroki będzie miała rynek zbytu.
Ale też dla tego powinien istnieć też Bad Company, który jest "odrobinę" (czyt. dużo) inny niż główne części. Nie każdy lubi wielką mapę na 64osoby z bardzo marnym singlem. :)
powinien istnieć też
Preordery pół roku przed premierą, a sama gra pól roku po premiery uzyska status taki jaki powinna mieć w dzień premiery. Aktualnei gramy w BF 3.5 BETA. EA i DICE za strasznie żenującą firmą.
W tej grze nikt nie chce poważnej kampanii. Wszyscy chcą genialnego multi. Zabawna kampania to świetny dodatek do tego.
To multiplayer mnie niesamowicie wciągnął. Nadal często pogrywam, ani BF3 ani BF4 mnie nie przekonały. BC2 ma jak dla mnie najlepszy system sterowania/animacji, a także lepszą destrukcję terenu. Nie jestem fanem ogromnych plansz, wg. mnie 32-osobowe potyczki i ciekawe mapy z BC2 są optymalne, bo jako wprawny żołnierz/skład masz/macie spory wpływ na powodzenie całej drużyny.
(na YT jest tego sporo)
Z resztą nie tylko Pazura ale i cała ekipa; takiej "żołnierskiej obyczajówy" nigdzie wcześniej ani później nie słyszałem.
W BF-a już nie gram ale pomysł był genialny.