Wzmożona emisja dwutlenku węgla jest olbrzymim problemem, który sami spowodowaliśmy i przez który sami cierpimy. Nie zawsze jednak celnie wskazujemy głównych „winowajców”.
Wśród niechlubnych liderów rankingu największej emisji gazów cieplarnianych do atmosfery, często wymienia się na przykład przemysł lotniczy. Słusznie – jego udział przekracza w końcu 2 proc. Rzadko jednak wspomina się o tym, że technologie cyfrowe również stanowią pod tym względem problem i w tym kontekście są nawet gorsze. Aktualnie odpowiadają one za 3,7 proc. światowej emisji. To dane przedstawione przez Polski Instytut Ekonomiczny.
Technologie cyfrowe generują coraz więcej dwutlenku węgla
3,7 proc. to duży wzrost – jeszcze sześć lat wcześniej było to „tylko” 2,5 proc. Nie jest to jednak w żaden sposób zaskakujące, biorąc pod uwagę to, że bez Internetu jako społeczeństwo właściwie dziś nie istniejemy. Każdy z nas spędza przed mniejszymi lub większymi ekranami kilka albo i kilkanaście godzin dziennie, a aby to wszystko mogło działać, pracują też serwerownie i inne „pożeracze” energii.
To właśnie centra danych są jednym z podstawowych „emiterów”. Jak podaje Międzynarodowa Agencja Energii, tego typu obiekty miały w 2019 roku zapotrzebowanie na energię elektryczną na poziomie 192 TWh. To więcej niż całkowite wykorzystanie energii w naszym kraju. Inne porównanie pochodzi od francuskiego think-tanku The Shift Project – samo oglądanie filmów w sieci generuje mniej więcej taką emisję CO2 jak cały kraj pokroju Hiszpanii.
Wszyscy się do tego przyczyniamy. Ale czy możemy coś zrobić?
Kopanie kryptowalut jest kolejnym poważnym problemem dla środowiska, podobnie jak wykorzystywanie robotów przemysłowych. Ale nawet samo korzystanie z Internetu generuje bardzo dużo dwutlenku węgla. I – naturalnie – nie chodzi o to, by się technologicznie cofać i odcinać od cyfrowych rozwiązań, ale świadome korzystanie z nich może być dobrym pomysłem.
Eksperci od dawna udzielają prostych porad, pomagających przynajmniej obniżyć zużycie energii i spowolnić wzrost emisji gazów cieplarnianych przez technologie cyfrowe. To choćby wyłączanie urządzeń, gdy się z nich nie korzysta czy ograniczanie liczby przesyłanych e-maili (w obie strony). Firmy zaś mogą nie drukować wiadomości, gdy nie jest to konieczne, a także racjonalnie traktować infrastrukturę sieciową, przechodząc na chmurę.
Źródło: PAP, PIE, Independent, informacja własna
Czytaj dalej „zielone” newsy:
- 10 miliardów dolarów na ratunek planecie - szef Amazona rozdaje pieniądze
- Deszcz odnawialnym źródłem energii? To ma sens!
- Microsoft chce wyeliminować więcej CO2 niż wygenerował w całej swojej historii
Komentarze
24zapomnieli też o branży gier, gdzie kto nie ma RTX 2199 OC Ti Liquid Super 32G GDDR7 / HBMv3 z poborem mocy na samą grafikę rzędu 3000W, jest jakimś nędzarzem który musi się męczyć na jakimś kastracie.
nie tędy droga. bo raz nieoptymalny soft, drugi raz drenaż kieszeni, trzeci raz rąbanie nie tylko CO2, ale przede wszystkim ciepłem w środowisko. Ziemia nie ma jakiegoś mega tajemniczego mechanizmu schładzania. Skoro ziemię dogrzewamy, to powinniśmy ją też schładzać, niezależnie od emisji CO2. Jednak wszyscy skupiają się wyłącznie na tym drugim.
aha, i wszystko w RGBT aby jeszcze bardziej dogrzać. możecie minusować, w tym jesteście naprawdę zarąbiści. za każdą łapę w dół +200p do zarąbistości. kto bierze 5ciopak? (właściwie to był 6ciopak ale ktoś rąbnął jedno)
Ciekaw jestem kiedy ktoś wpadnie na pomysł aby opodatkować każdego z nas pod kątem wydychanego CO2. Już to sobie wyobrażam, obowiązkowe badania spirometryczne i później z kwitkiem od lekarza do skarbówki :-)
No nie, nie generuje CO2. Oglądanie czegokolwiek jedynie zużywa część generowanej energii, nie mając wpływu na CO2.
Energia elektryczna, która jest niezużywana, jest przechowywana jedynie w niewielkim stopniu (elektrownie szczytowo-pompowe, raczkujące farmy baterii samochodowych). To istotne o tyle, że gdyby wyłączyć "oglądanie filmów w sieci", to elektrownie pracowałyby prawie dokładnie tak samo, generując ten sam CO2, i tylko energia byłaby niewykorzystywana.