Bazy danych pomagą łapać złodziei
Metadane EXIF, które są zaszyte w wykonywanych aparatem plikach ze zdjęciami, zawierają nie tylko informacje o parametrach ekspozycji i miejscu fotografowania. Niektóre modele cyfrówek umieszczają również numery seryjne aparatu, co pozwala jednoznacznie zidentyfikować urządzenie, a stąd krótka droga do namierzenia jego aktualnego posiadacza.
Z aparatem cyfrowym możemy rozstać się w różnych okolicznościach. Ale niezależnie od tego czy został zgubiony czy skradziony, nowemu posiadaczowi z pewnością będzie służył do wykonywania zdjęć. A jeśli nie będzie on zbyt roztropny i wrzuci do internetowej galerii fotkę zawierającą informacje EXIF, być może nieświadomie pochwali się numerem seryjnym aparatu.
Wiele zdjęć publikowanych w sieci jest automatycznie pozbawiane EXIFu, np. te na Facebooku, ale mimo to pozostają jeszcze miliardy tych, które mają pozostawione metadane.
Exiftool to jedno z najlepszych pecetowych narzędzi do wyciągania metadanych z plików multimedialnych. Dostępne jako aplikacja z interfejsem Exiftool GUI, a także biblioteka Perl. W EXIFie znajdziemy nie tylko numer seryjny, ale także informacje o obiektywie, a nawet tak egzotycznych ustawieniach jak tryb pracy stabilizacji obrazu.
Problem w tym, że osoby poszukujące utraconego aparatu nie mają ani czasu, ani energii by przekopywać się przez setki, miliony, a nawet miliardy zdjęć w poszukiwaniu tego, które wykonał nasz aparat. Na szczęście istnieją narzędzia, które zrobią to za nas. Choć istnieją od jakiegoś czasu, to można powiedzieć, że dopiero teraz nadchodzi ich czas.
Pierwszym z nich jest witryna www.stolencamerafinder.com. Wystarczy podać numer seryjny aparatu aby przeszukać bazę danych informacji o zdjęciach i aparatach. Czasem może okazać się, że sprzyja nam szczęście w nieszczęściu i namierzymy fotografującego nie swoim sprzętem. Oczywiście namierzenie fotki to tylko część sukcesu. Potem konieczne jest określenie personaliów osoby, która jest jej autorem. Ale to już znacznie mniejszy problem.
Serwis www.stolencamerafinder.com założył w 2009 roku Matt Burns, jednak dopiero ostatnio strona zaczęła zyskiwać na popularności. Pomogła namierzyć już niejeden aparat wart tysiące dolarów.
Drugą szansą dla fotografów, którzy stracili nadzieję na znalezienie aparatu, jest CameraTrace. Znane wcześniej pod nazwą GadgetTrak Serial Search. Wykorzystuje ono narzędzie, który przeszukuje takie serwisy jak Flickr, 500px w poszukiwaniu fotek z EXIFem. Gdy takie znajdzie, dodaje informacje do swojej bazy. Zawiera ona już informacje o miliardach zdjęć wykonanych ponad 300 modelami aparatów. CameraTrace jest w stanie namierzyć obecnie około 11 milionów różnych aparatów.
Narzędzie CameraTrace stworzyła firma GadgetTrak, która specjalizuje się w tworzeniu aplikacji do namierzania skradzionych urządzeń (smartfonów, laptopów), które komunikując się z siecią jednoznacznie się identyfikują.
Koszt zarejestrowania aparatu w CameraTrace wynosi 10 dolarów. Pytanie czy to wygórowana kwota, nie wymaga chyba odpowiedzi. Dodatkowo zyskujemy szansę kontroli na rozpowszechnianiem się naszych zdjęć w sieci.
Więcej o fotografii cyfrowej:
- Fujifilm FinePix X-S1: superzoom wagi ciężkiej o wyglądzie lustrzanki
- Aparat ze stabilizacją optyczną dla płaskich smartfonów
- Nikon 1: cena adaptera FT1 nie jest niska
- Aparat Nikon D7000 - cena, test, opinie
Źródło: imaging-resource, stolencamerafinder
Komentarze
19http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/70e0997e2e0aeaff.html
Autora takiego zdjecia prościej namierzyć przez adres IP niż przez aparat. Co z tego, że znasz dane aparatu skoro nie znasz danych osoby, która go kupiła. Nikt nie wymaga legitymowania się dowodem osobistym przy zakupie aparatu w sklepie.
A przez EXIF to niby namierzysz użytkownika aparatu?