Długie kosmiczne misje załogowe - wyzwanie, do którego najlepiej sposobić się od dziecka
Teza, którą stawiam w tytule jest może odważna, ale wydaje się, że nie sposób odmówić jej racji. Bo w końcu pierwsi ludzie, którzy z dala od Ziemi zbudują swój nowy dom, muszą być kimś wyjątkowym.
Film Marsjanin. Widział go chyba każdy, a może nawet czytaliście książkę na której kanwie powstał. Pewnie z różnych pobudek, ale niezależnie od tego utknęła Wam w pamięci niesamowita pogoda ducha jaką kierował się główny bohater. Na pewno gdzieś w głębi gryzła go wątpliwość „a co jeśli się nie uda”, nie dał jednak się przez nią zdominować. Bohaterowie filmu Mars wyświetlanego ponad rok temu na kanale National Geographic, ukazani zostali w bardziej naturalny sposób. Towarzyszyły im nieszczęścia, chwile zwątpienia w realizację celu misji, wszystko działo się tak jak mogłoby się potoczyć naprawdę.
Prawdziwe życie jest bardziej stresujące niż najwymyślniejsza kosmiczna fantazja
Marsjanin oraz serial Mars to oczywiście historie wymyślone, jak bardzo by nie były podparte naukowymi podstawami. Ale mamy też film Apollo 13 nakręcony na podstawie prawdziwych przeżyć astronautów lecących na Księżyc. Lecących podobnie jak mają polecieć pierwsi wybrańcy SpaceX, ale w zgoła odmiennych okolicznościach (uszkodzony prawie od początku misji pojazd). Członkowie załogi Apollo 13 to do dziś najdalej od Ziemi (ponad 400 000 km) przebywający ludzie.
Uszkodzony moduł księzycowy Apollo 13 tuż po odłączeniu od modułu dowodzenia - w filmie
I ta sama chwila w rzeczywistości
Ci wszyscy ludzie byli poddani ogromnemu stresowi, znacznie przekraczającemu to z czym musi walczyć przeciętny człowiek. Ten potrafi się załamać brakiem wymarzonego smartfona w sklepie, zbyt małą wydajnością dopiero co kupionego komputera i innymi błahostkami. Popularne dziś bezstresowe wychowanie jest realizowane może z dobrych pobudek, owocuje jednak czasem ludźmi, którzy kompletnie nie pojmują wartości kompromisu, nie wyobrażają sobie też porażki i jak wyciągać z nich korzyści.
Ludzie często grają twardych, po których wszystko spływa bez śladu, skaczą na bungee, jeżdżą brawurowo samochodami i wyczyniają wszystko co się da by zagrozić naszemu zdrowiu. Z pogardą spoglądają na tych, którzy mają w życiu pecha, nawet nie myśląc o tym, że być może to zwykły brak szczęścia. Nie chodzi tu o to by się zaraz zamartwiać swoim losem, odrzucać potrzebę poczucia adrenaliny. Nie można jednak zapominać, że korzystamy z taryfy ulgowej, która nagle może się skończyć.
Długa misja kosmiczna = jeszcze dłuższe przygotowania
Czy taki zwykły człowiek podołałby misji kosmicznej? Bez przygotowania prawdopodobnie nie. Wiemy, że przyszli astronauci, kosmonauci, czy jak jeszcze nazwać ludzi latających w Kosmos, przechodzą dodatkowe szkolenia, są poddawani badaniom sprawnościowym i psychologicznym. Wszystko po to by Ci, którzy przejdą przez sito treningowe reprezentowali najlepsze w ludziach cechy odpowiadające za przystosowanie do przebywania w przestrzeni kosmicznej. By dzielnie stawili czoła w chwilach, które dla zwykłego bohatera są wręcz anomalne. Mają podobne pasje i zainteresowania co inni, ale też pragną czegoś więcej, co wykracza poza normalny szablon ludzkiej egzystencji.
Nadal nie wiemy jak tacy herosi zachowają się w przypadku bardzo długiej misji załogowej. Ciągle zdobywamy wiedzę, wystarczy przypomnieć sobie niedawny roczny projekt NASA. Miał na celu porównanie zmian w ludzkim organizmie u braci bliźniaków, z których jeden pozostał na Ziemi, a drugi poleciał na ISS. Dotychczasowe wyniki wskazują, że pobyt na orbicie sprawia, że inne pewne geny zaczynają odgrywać większa rolę niż wczesniej i na odwrót (doniesienia o tym że geny uległy zmianie są wynikiem nieprawidłowego przekazu).
Scott Kelly - w trakcie eksperymentu pod nazwą One Year Mission
Bracia Kelly razem
Nikt nie przebywał w Kosmosie jednorazowo dłużej niż kilkanaście miesięcy (łącznie nikt nie przekroczył 2,5 roku, najdłuższy pobyt na powierzchni Księżyca w ramach misji Apollo 17 to nieco ponad 3 dni), a większość dłuższych misji na Międzynarodową Stację Kosmiczną nie przekracza kilku miesięcy. Poza tym te długie loty były misjami na stacje orbitalne (najdłużej orbitował Walerij Polakow na Mirze, bo prawie 438 dni), skąd Ziemia jest dobrze widoczna, uzupełnienie utraconych zasobów w trybie natychmiastowym całkiem prawdopodobne, a komunikacja z innymi ludźmi prawie natychmiastowa. Ba nawet loty na Księżyc były czymś w stylu „tam i z powrotem” na niewielki dystans.
Sam w pustce Kosmosu - Walery Polakow w oknie stacji Mir widziany z pokładu wahadłowca Discovery
Ryzyko śmierci nawet na niskiej orbicie trzeba brać pod uwagę lecz w chwili gdy człowiek znajdzie się na Marsie, Ceres czy którymś z księżyców planet gigantów, albo będzie przemieszczał się latami w przestrzeni kosmicznej, to ryzyko zaczyna odgrywać rolę i wpływa na ludzką psychikę. Ludzie będą zdani na własną pomysłowość, zasoby, których nie da się łatwo uzupełnić i które lepiej mieć w nadmiarze, będą też musieli odpowiednio ze sobą współpracować.
W Kosmosie jak na lotniskowcu - należy cenić prywatność innych członków załogi
Dobór załogantów do misji międzyplanetarnej jest bardzo ważnym etapem jej planowania. Nawet jeśli spełnią oni wszelkie inne wymogi zdrowotne, to załoga powinna rozumieć się praktycznie bez słów. Stąd tez tak długie przygotowania jakim poddawani są od zawsze astronauci, by mogli oni stworzyć zgrany zespół, a zmiana choćby jednej osoby w ekipie może mieć poważne skutki dla efektów danej misji.
Pora iść spać (Samantha Cristoforetti w europejskim module na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej)
Zgranie się ludzi w załodze to jedno, medyczna wiedza o zachowaniu się ludzkiego organizmu w Kosmosie to drugie. Lecz to nie wszystko. Budując nowy świat z dala od Ziemi człowiek nie może poddać się (bez szybkich konsekwencji) ziemskim słabościom i wszechobecnej arogancji w stosunku do natury. Nawet jeśli zamiast drzew i jezior napotka tylko kamienie i pył.
Każdy kosmiczny podróżnik, w tych pionierskich czasach jakie nas czekają, będzie musiał wykazać się szacunkiem do natury, umiejętnością optymalnego wykorzystywania zasobów, rozwiązywania problemów w nieszablonowy sposób, często rozpoczynając pracę od podstaw i postrzegając zagadnienie wielopłaszczyznowo. Na Marsie nie wyrzucimy ot tak sobie metalowego prętu na wysypisko śmieci, bo przecież w sklepie kupimy sobie nowy i to na dodatek w promocji. Śmietnisko na tyłach marketu dla astronauty okazałoby się kopalnią przydatnych drobiazgów.
W trakcie misji kosmicznej należy szanować nie tylko swoje, ale też to co posiadają inni (fizycznie, intelektualnie i duchowo). Na orbicie astronauci przejmują się na pozór prostymi rzeczami - poczynając od codziennych czynności, tych samych a jednak całkiem innych. Mieszkaniec Marsa będzie mógł skorzystać z Facebooka czy forum internetowego, ale wydaje się, że będzie go użytkował w sensowniejszy sposób. Nie tylko umiejętność pierwszej pomocy, ale interdyscyplinarna wiedza (przynajmniej w podstawowym zakresie) okaże się czymś koniecznym.
Na Marsie jak na Dzikim Zachodzie, ale trochę inaczej
W swojej książce „Czas Marsa” Robert Zubrin porównał eksplorację odległych planet (w tym przypadku Marsa) do życia na krawędzi. Krawędzi cywilizacji, z dala od spokojnego świata, w miejscu gdzie nic nie jest proste i często mamy „pod górkę”. Tak wyglądało wiele lat temu życie na Dzikim Zachodzie.
Napędzane owsem pojazdy zostaną zastapione zostaną innymi rumakami
By stawić czoła tym wszystkim wyzwaniom w pokojowy sposób (bez kosmicznych pojedynków i rzezimieszków) konieczne jest zakorzenienie pewnych wzorców zachowania w naszej podświadomości, ukształtowanie mentalności w odpowiedni sposób. Te cele osiągniemy zaczynając pracę nad jednostką już w młodym wieku, najlepiej w dzieciństwie. Brzmi to jak zachęta do zakładania społeczności od początku rozwijających się z myślą o załogowych misjach kosmicznych. Absurd? A może wcale nie, w końcu nawet dzisiejsi astronauci nie zarazili się pasją do latania w Kosmos w ostatniej chwili. Gdy się ich spytać, dowiemy się, że myśl o nieznanym towarzyszyła im od zawsze.
Proste działania mogą bardzo wiele zmienić.
Odpowiednia edukacja może przynieść korzyści nie tylko w przypadku rekrutacji do kosmicznych misji załogowych. Kształcenie, w którym kładzie się nacisk na perspektywiczne myślenie, w którym ważną rolę odgrywa dobro ogółu i przyszłość, mądre (nie tylko kreatywne) postrzeganie problemów, współpraca, pozwoli lepiej funkcjonować ludziom w przyszłym społeczeństwie tutaj na Ziemi. Bez tak częstych dziś międzyludzkich waśni.
Źródło: Inf. własna, fot: NASA, foto wejsciowe: scena z filmu Marsjanin
Komentarze
7A reszta?... domyśl sie, rób jak chcesz... nieważne.
a Wy tu o jakims stresie piszecie i ryzyku... heh
https://www.youtube.com/watch?time_continue=2&v=ajbN3dlDfzE