Kandydat na prezydenta USA ma nowy pomysł na walkę z terroryzmem. Czy ma on jednak jakikolwiek sens?
Kandydat na prezydenta Stanów Zjednoczonych z ramienia Republikanów, Donald Trump, słynie z kontrowersyjnych wypowiedzi i planów. Ostatnio zapowiedział, że jeśli udałoby mu się wygrać wybory, dążyłby do „wyłączenia części Internetu”, między innymi w Syrii i Iraku. Po co? Aby nie pozwolić Państwu Islamskiemu (ISIS) się rozrastać.
Donald Trump chciałby wyłączać Internet na wszystkich obszarach, na których Stany Zjednoczone prowadzą działania wojenne. W jaki sposób? Tego nie wyjaśnił. Powiedział natomiast dlaczego mu na tym zależy. – „Nie chcę, żeby oni używali Internetu i rekrutowali naszych młodych, wrażliwych ludzi. ISIS używa Internetu lepiej niż my, a to był przecież nasz [amerykański] pomysł”.
Amerykanin zapowiedział, że zamierza prowadzić rozmowy ze specjalistami z Doliny Krzemowej, aby ci pomogli mu wyłączyć Internet na wrogich obszarach. – „Nie możemy pozwolić ludziom, którzy chcą nas mordować korzystać z naszego Internetu”. Dodał też, że chce poprosić tych samych ludzi, by dogłębnie przeszukali cały Internet w celu „dowiedzenia się wszystkiego na temat ISIS”.
Walka z terroryzmem zawsze powinna być chwalona, ale czy istnieją jakiekolwiek możliwości techniczne wprowadzenia tego planu w życie? Przy obecnej, niezwykle rozwiniętej infrastrukturze sieciowej jest to raczej wątpliwe. W dodatku Donald Trump wydaje się też nie rozumieć zasad działania globalnej sieci. Pomysł krytykowany jest również za ograniczanie dostępu do informacji zwykłym obywatelom krajów ogarniętych wojną oraz inwigilację.
Co o tym sądzicie? Czy jest to sposób na walkę z terroryzmem? I czy w ogóle Stany Zjednoczone mają prawo czynić takie kroki?
Źródło: The Independent, The Guardian, ABC News. Foto: Wikimedia/Gage Skidmore
Komentarze
25Pomysł poroniony.
Ja bym do tego podszedł w sposób następujący: "Niszczenie sieci komunikacyjnej komórek terrorystycznych, jakakolwiek by nie była" i nie mówię o strzelaniu do gołębi pocztowych a o dobrym starym jak świat wybuchu nuklearnym w stratosferze lub pod ziemią.
Impuls elektromagnetyczny smaży komputery, routery, telefony i generalnie wszystko co nie jest nowoczesnym ekranowanym sprzętem wojskowym. Ich Pickupy od Toyoty nie odpalają. są stacjonarni i zdezorientowani. wtedy się strzela.
Także, drogi Benchmarku, nie staraj się być populistyczny i zadawać na końcu pytanie: "Czy cała Ameryka ma do czegoś prawo", bo to jest tak, jakby ktoś powiedział o Polsce: "Reprezentuje Was ks. Rydzyk."