Do 2020 roku po polskich drogach jeździć ma około 1000 elektrycznych autobusów miejskich. To założenie programu E-bus.
W pierwszych miastach już jeżdżą, ale wkrótce ma być ich znacznie więcej. Autobusy elektryczne to coraz popularniejszy wybór polskich samorządów, do czego zresztą zachęca nawet nasz rząd. Tak jak zachęca firmy, by produkowały do takich e-autobusów części.
W sumie aż 780 autobusów elektrycznych wyjechać ma na polskie drogi do 2020 roku. Chęć ich zakupu wyraziło 41 samorządów, a liczba ta odpowiada 16 proc. ich taboru i 7 proc. wszystkich autobusów miejskich w naszym kraju.
List intencyjny w sprawie rozwoju elektromobilności z samorządami podpisał Polski Fundusz Rozwoju, a także ministerstwa – rozwoju i energii. Program E-bus, bo taką otrzymał nazwę, ma pomóc w utworzeniu rynku elektrycznych autubosów o wartości 2,5 mld złotych rocznie i wygenerowaniu około 5 tysięcy miejsc pracy.
Program E-bus ma zachęcić polskie firmy do produkcji komponentów, które będą mogły być wykorzystane w elektrycznych autobusach miejskich. W produkcji e-autobusów spore doświadczenie mają zresztą między innymi firmy Solaris i Ursus.
To kolejny etap stawiania na pojazdy elektryczne przez polski rząd. W tym temacie warstwo wspomnieć między innymi o ElectroMobility Poland – czyli spółce złożonej z firm PGE, Tauron, Energa i Enea, która ma stworzyć polskie auto elektryczne i urzeczywistnić cel Ministerstwa Energii – miliona samochodów elektrycznych jeżdżących po polskich drogach w 2026 roku.
Pojazdy elektryczne odgrywają zresztą coraz ważniejszą rolę nie tylko dzięki rządowi. Nie można w tym miejscu nie przypomnieć o firmie Enigma, która we Wrocławiu już w przyszłym roku uruchomić ma pierwszą wypożyczalnię aut elektrycznych.
Źródło: Money, inf. własna. Zdjęcie autobusu elektrycznego Solaris Urbino electric: Solaris Bus & Coach S.A.
Komentarze
29http://niewygodne.info.pl/artykul6/02713-Niemiecka-hipokryzja-w-spr-CO2.htm
O ile Mustang-a w elektryku nie widzę, o tyle dla komunikacji miejskiej jest to idealne rozwiązanie - kto pływał w śmierdzącym smogu w centrum zatłoczonego miasta, ten wie.
Sumarycznie, produkcja prądu zasilającego te pojazdy generuje mniej zanieczyszczeń niż silniki spalinowe podczas pracy.
Przy całej tej dyskusji pomija się znaczenie sieci przesyłowej oraz zdolności naszych elektrowni do zapewnienia wystarczających dostaw energii elektrycznej. Popatrzmy na to trzeźwo: mamy milion samochodów na paliwo, które w przeciągu następnych 4 lat zamienimy na samochody elektryczne. Ile prądu będzie na to potrzebne? Ile stacji ładujących trzeba zapewnić, aby ludzie mogli się poruszać na terenach aglomeracji, czy to warszawskiej czy krakowskiej? Dodajmy do tego jeszcze zły stan sieci przesyłowej. Mam nadzieję,że zachęciłem do myślenia ;)
P.S
Jestem za tym projektem i mam nadzieje, że osiągnie sukces
Politycy mają szeroki gest - każdy polityk: PIS, Po, itd. - bo nie dają ze swoich tylko z Waszych...
Nie mamy elektrowni atomowej
Nie mamy linii przesyłowych
Nie mamy infrastruktury
Mamy ręczne sterowanie przez pana który nie ma.... prawa jazdy
majstersztyk po prostu geniusz