Wprowadzenie przepisów ePrivacy może nastąpić już wkrótce. W jaki sposób mają one poprawić stopień prywatności użytkowników Internetu?
Trudno jest w stu procentach zadbać o prywatność w Internecie, ale jedyny pewny fakt jest taki, że nikt tego nie zrobi za nas samych. Przynajmniej tak jest na razie, bo Parlament Europejski i Komisja Europejska są za tym, by użytkownicy mogli czuć się chronieni „z góry”.
Europarlamentarzyści przyjęli poprawki do projektu ePrivacy, co oznacza, że wdrożenie tego ostatniego jest coraz bliżej. Tym samym – jak przekonują – już wkrótce zdecydowanej poprawie może ulec bezpieczeństwo i prywatność zwykłych użytkowników i przedsiębiorstw w sieci.
Najważniejsze zapisy ePrivacy
Projekt ten zmienia zasady gry. Wymusza na przykład na usługodawcach i twórcach aplikacji domyślne aktywowanie najwyższego poziomu ochrony prywatności. Dziś o odpowiednie ustawienie „przełączników” każdy użytkownik musi zadbać sam.
ePrivacy zakłada również, że podmioty gromadzące dane nie będą mogły ich przetwarzać bez wyraźniej zgody użytkowników. Zgody, która nie będzie im ponadto dana na zawsze, jako że co pół roku operator będzie miał obowiązek przypomnieć o możliwości zmiany warunków użytkowania.
Zniesiony zostanie także „cookie wall”, czyli blokada dostępu do treści użytkownikom, którzy nie zgadzają się z „polityką ciasteczkową” serwisu. Same cookies, skoro już przy nich jesteśmy, zostaną podzielone na dwie kategorie: na te związane i niezwiązane z prywatnością. W przypadku, gdy strona korzysta tylko z tych drugich, nie będzie konieczności wyświetlania powiadomienia (które tak dobrze już znamy).
Telemarketerzy na celowniku
Oprócz zwiększenia ochrony prywatności w Internecie projekt ePrivacy ma również poważnie utrudnić funkcjonowanie telemarketerom. Ci bowiem otrzymają specjalny prefiks, po którym szybko rozpoznamy, że to oni właśnie dzwonią (a wówczas pewnie wiele osób nie zdecyduje się na odebranie połączenia).
Nie ma jeszcze ustalonych konkretów, ale mówi się również o stworzeniu narzędzia, z którego będzie mógł skorzystać każdy obywatel, by zabezpieczyć przed niechcianymi reklamami swój numer telefonu i adres e-mail.
Nie wszystkim to się podoba
Według IAB Polska ochrona danych będzie wystarczająco gwarantowana przez GDPR/RODO i nie ma potrzeby wprowadzania kolejnych przepisów – szczególnie takich jak ePrivacy, które „będą miały bardzo negatywne skutki dla [...] polskiego biznesu, a przy tym w żaden sposób nie poprawią sytuacji użytkowników Internetu” (pełen komunikat na stronie).
Przeciwni wprowadzenia ePrivacy są również członkowie największego ugrupowania w Parlamencie Europejskim, czyli Europejskiej Partii Ludowej. Wkrótce wezmą oni udział w negocjacjach z Komisją Europejską i Radą Europejską.
Od wyniku tych negocjacji może zależeć to, czy ePrivacy rzeczywiście wejdzie w życie.
Źródło: IAB Polska, Telecompaper. Foto: ChristophMeinersmann/Pixabay (CC0)
Komentarze
16Cóż, pomarzyć mogę ;)
-wzrost gospodarczy nieporównywalny z żadnym poprzednim okresem w Polsce, może poza czasami Kazimierza Wielkiego
- darmowy roaming po całej UE ( korzystałem na urlopie w tym roku, każdemu polecam)
-dostęp do jednego z największych rynków na świecie bez żadnych ograniczeń
-nawet telefon ładujesz przez micro-USB bo unia wymusiła standaryzacje
-mniej biurokracji ( jeżeli ktoś uważa ze obecnie jest dużo biurokracji, to jest po prostu jeszcze dzieckiem, ktore nie widziało dawnych czasów)
Teraz jeszcze narzucają odgórnie wymogi co do prywatności, żeby żaden brudas nie dzwonił i nie wkręcał ci garnków z lamy.
Żeby uważać, że unia jest zła, trzeba być naprawdę, NAPRAWDĘ ograniczonym umysłowo.