Serwis Facebook zapewnia, że nie podsłuchuje swoich użytkowników. Oszukuje nas wszystkich? A może oszukują nas własne mózgi?
Od wielu miesięcy w sieci można natknąć się na wpisy, artykuły czy filmy, których autorzy twierdzą, że Facebook znacząco naruszył ich prawo do prywatności, podsłuchując ich rozmowy głosowe, by precyzyjnie dobrać dla nich najlepsze reklamy. Czy coś takiego rzeczywiście ma lub może mieć miejsce?
Facebook zaprzecza. Twierdzi, że wykorzystuje do personalizowania reklam dane, które użytkownicy sami o sobie udostępniają (na przykład poprzez „lajkowanie” fanpage’ów), ale nie gromadzi prywatnych informacji za pomocą smartfonowego mikrofonu.
„Nie wykorzystujemy i nigdy nie wykorzystywaliśmy mikrofonów w urządzeniach użytkowników w celu dopasowania treści” – napisał Rob Goldman, człowiek odpowiedzialny za reklamy na Facebooku.
Są więc dwie możliwości: albo jesteśmy oszukiwani przez Facebooka, albo powyższa wypowiedź jest zgodna z prawdą. Jak więc wytłumaczyć pojawianie się reklam idealnie dopasowanych do treści rozmowy głosowej (co wykazało kilka amatorskich eksperymentów)? Być może jesteśmy oszukiwani przez… nasz mózg.
W psychologii jest bowiem znane coś takiego jak syndrom Baader-Meinhof. Polega on na tym, że po utrwaleniu sobie jakiegoś pojęcia lub przedmiotu, człowiek ma wrażenie, że spotyka się z nim coraz częściej. Podobnie może być w tym przypadku.
To tak jak z mijaniem wciąż tego samego modelu samochodu (tego, który właśnie kupiliśmy lub zamierzamy kupić) albo ciężarnych kobiet (gdy dowiadujemy się o ciąży w rodzinie). Te auta, te kobiety (i te reklamy) cały czas tu były, tylko nie zwracaliśmy na nie uwagi.
Warto też zauważyć, że często można się spotkać z komentarzami w sieci, że te wszystkie reklamy są tak bardzo źle dopasowane. To pokazuje, że reklamy są rozmaite i po kilku dniach przyglądania się im można zauważyć właśnie taką, która nada się na wpis opatrzony tagiem #szpiegujo.
Źródło: Forbes, Business Insider, Facebook. Foto: Couleur/Pixabay (CC0)
Komentarze
10We wrocławiu działa firma TrafiCar. Do niedawna nie wiedziałem o jej istnieniu. Nigdy nie wyszukiwałem nazwy tej firmy, ani na telefonie, ani na kompie, nigdzie, bo nie wiedziałem że istnieje.
Wracaliśmy kiedyś ze znajomym "skądśtam" i miał właśnie TraffiCara. Pogadaliśmy o tym chwilę, telefon w kieszeni( nie sprawdzałem na telefonie nic związanego z tą firmą, sprawdziłem historię przeglądarki).
Na drugi dzień oglądam jbzd i myk reklama TraffiCar. Wnioski są dwa - jakimś cudem, po GPS, moj telefon wyczaił że jedzie samochodem z innym androidem , który ma wypożyczonego trafficara ( co jest technicznie po prostu nie możliwe żeby targetowanie reklam było aż tak cwane), albo coś po mikrofonie wyczaiło słowo kluczowe, jakim jest nazwa firmy.
Już wiele razy miałem targetowane reklamy, siedzę w IT więc mam mgliste pojęcie jak to działa, ale to był pierwszy raz gdzie autentycznie poczułem się nieswojo