Rakiety SpaceX Falcon 9 nie są niezniszczalne. Koniec rakiety rekordzistki
Jedną z największych zalet rakiet SpaceX Falcon 9 jest możliwość ponownego wykorzystania ich głównego członu napędowego, który samodzielnie powraca na Ziemię. Jednak nie oznacza to, że taki człon można wykorzystywać w nieskończoność. A koniec może być inny niż myślicie.
Rakiety SpaceX Falcon 9 to jedna z fajniejszych rzeczy jakie przydarzyły się lotom kosmicznym w XXI wieku. Uniwersalna rakieta, której główny człon może być użyty wielokrotnie, zdolna do wynoszenia małych, dużych satelitów, a nawet pojazdów z załogą. Taka była właśnie rakieta Falcon 9, a raczej jej pierwszy moduł napędowy (booster), który oznaczony był numerem B1058.
Był, bo niestety uległ zniszczeniu po 93 locie SpaceX w tym roku. Lecz nie w wyniku zużycia materiału, ani nieudanie zrealizowanej misji. Tych było aż 19 i każda z nich zakończyła się sukcesem. Poprzedni rekordzista w liczbie lotów, to moduł B1049, którego lądowania nie podjęto po wyniesieniu geostacjonarnego satelity Eutelsat w listopadzie 2022 roku. Po prostu był to lot w jedną stronę wymagający zużycia całego zapasu paliwa, a to potrzebne jest do wylądowania pozostałej części rakiety.
Jedyna rakieta SpaceX z logo NASA w kształcie robaka
Rakiety Falcon 9 z boosterem B1058 na przestrzeni 3,5 roku zajmowały się przede wszystkim wynoszeniem na orbitę satelitów Starlink (14 misji), ale były to także dwie misje Transporter, w trakcie których dostarczano w kosmos inne niewielkie satelity, w tym zbudowane przez polską firmę SatRev urządzenia systemu obserwacyjnego STORK, a także misja dla rządu Korei Południowej.
Start misji Demo-2 30 maja 2020 roku. (fot: SpaceX)
Najważniejsza była jednak misja numer jeden, czyli lot dwójki astronautów w trakcie misji Demo-2. Był to też pierwszy załogowy lot na Międzynarodową Stację Kosmiczną jaki zrealizowało SpaceX. Potem jeszcze raz booster B1058 pomógł astronautom, tym razem w dostawie zapasów na stację. Ten jeden tylko element wielokrotnego użytku przyczynił się do wyniesienia ponad 860 satelitów, które łącznie ważą ponad 260 ton. Ostatnią misją była lot z 23 grudnia 2023 roku z 23 satelitami Starlink drugiej generacji. Człon podstawowy wrócił pomyślnie na Ziemię, a wtedy...
Co przydarzyło się głównemu członowi o symbolu B1058?
Lądowanie boosterów rakiet Falcon 9 odbywa się na bezzałogowych platformach umieszczonych na oceanie w niewielkiej odległości od brzegu. Potem taki człon rakiety jest transportowany do centrum SpaceX, gdzie poddaje się jego elementy odzyskowi i przygotowuje do kolejnej misji.
Transport boostera B1058 po zakończeniu startu misji DEMO-2 w 2020 roku. (fot: SpaceX)
Transport na ląd odbywa się przy pionowej orientacji boostera, więc ważne jest, by podczas tego manewru zachował taką pozycję. Niestety jak doniosła SpaceX w czasie świąt, 25 grudnia, wyjątkowo niesprzyjająca pogoda przewróciła booster na platformie i nieodwracalnie uszkodziła jego centralną część. Dzień później, Jon Edwards, wice-prezes od zagadnień związanych z lotami takiet Falcon, poinformował, że część elementów rakiety w tym wszystkie dziewięć silników Merlin, nie uległa zniszczeniu i podjęta będzie próba ich odzyskania. Poniżej wpis na X ze zdjęciami uszkodzonego boostera.
Dlaczego SpaceX nie zadbało o odpowiednie zabezpieczenie tego członu rakiety po lądowaniu? Trzeba pamiętać, że część związana z odzyskaniem rakiety przeprowadzana na oceanie jest procedurą autonomiczną. Lecz najbardziej winnym jest tu wiek rakiety, ale nie jej zużycie, ale fakt, że wprowadzono ją do użytku zanim SpaceX rozpoczął wyposażanie dolnych członów rakiety w nogi, które są wstanie kontrolować pozycję boostera na platformie i w ten sposób zapobiec jego nadmiernemu przechylaniu przy silnym wietrze. Moduł B1058 był konstrukcją starszego typu i to podstawowa przyczyna jego nieodwracalnego uszkodzenia.
Ile podstawowych członów Falcon 9 jest obecnie w użyciu? Co w 2024?
Strata boostera B1058 to przede wszystkim utrata kawałka historii, który wciąż działał. SpaceX dysponuje obecnie 16 boosterami, które mają przynajmniej trzy starty na koncie, a także trzema zapasowymi jeszcze nie oblatanymi. Tak więc raczej nie będzie problemów z realizacją planów misji w 2024 roku.
Mijający rok zakończył się 96 startami, czyli nie dobito do rekordowej liczby 100, ale i tak w 2024 powinien zostać pobity. I to z nawiązką, bo SpaceX planuje nawet 150 startów, a może i więcej, co oznaczałoby kolejne loty co każde niespełna 3 dni.
Źródło: collectspace, inf. własna, SpaceX
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!