Marka FreeStyle ma pomysł (a nawet dwa) jak pozbyć się tego utrapienia i prezentuje go w swoich nowych słuchawkach FreeSound FH2110 oraz Zipper.
Wyciągamy słuchawki douszne z kieszeni lub przegródki w torbie i… zawsze to samo – poplątany przewód, z którym męczymy się przez następne sekundy lub nawet minuty. Urządzenia te bez wątpienia dają sporą oszczędność miejsca, ale zdecydowanie nie czasu. Należąca do firmy Platinet marka FreeStyle ma jednak pomysł (a nawet dwa) jak to zmienić i prezentuje go w swoich nowych słuchawkach FreeSound FH2110 oraz Zipper.
FreeStyle FreeSound FH2110 to nowy model słuchawek dokanałowych ze średniej półki cenowej. Zostały one wyposażone w system izolacji dźwięków z otoczenia oraz dynamiczny system wzmocnienia basów. Nie zabrakło także mikrofonu oraz modułu sterującego smartfonem i odtwarzaczami audio z systemami Windows, Android lub iOS.
Najważniejszy jest jednak – jak zapewnia producent – nieplączący się przewód. Ma to być możliwe dzięki temu, że ten jest płaski. Słuchawki z wyższej półki cenowej wykorzystują już od jakiegoś czasu to rozwiązanie. Sugerowana cena detaliczna FH2110 wynosi jednak tylko 79,99 złotych.
Specyfikacja techniczna FreeSound FH2110:
- Średnica głośnika: 9,2 mm
- Impedancja: 16 Ohm
- Pasmo przenoszenia: 20 - 20 KHz
- Moc wejściowa: 10 mW
- Długość przewodu: 1,2 m
- Złącze: mini jack 3.5 mm
- Wbudowany mikrofon
- Przycisk do sterowania smartfonem/odtwarzaczem (odbiór/zakończenie połączenia, pauza, następny utwór, wyszukiwanie głosowe)
To jednak nie jedyna propozycja firmy Platinet w kwestii nieplączących się przewodów. W ofercie FreeStyle znajdzie się już wkrótce także model Zipper. Tutaj zdecydowano się na inne rozwiązanie – przewód został wszyty w suwak, dzięki czemu nie ma możliwości zaplątania. Dodatkowo wpływa to także na wygląd urządzenia.
Źródło: Platinet
Komentarze
395 starych suwaków - check
kropelka - check
słuchawki - check
zdolności manualne - brak
Zdenerwowałem się (wielokrotnie spotykany problem) i odesłałem obie pary do profesjonalnego serwisu. Zrobili mi rekabling (wymiana całego kabla). Zamówiłem specjalny kabel za 94 zł. W jednej żyle nowego kabla jest więcej miedzi niż w całym starym kablu. Dodatkowo kabel jest pokryty przyjemnym materiałem, dzięki czemu kabel nie plącze się w ogóle.
Ogólnie mam wrażenie, że producenci specjalnie dają gówniane kable, bo większość użytkowników nie zna się na ich wymianie i przy uszkodzeniu kabla kupią nowe słuchawki. Dlatego polecam każdemu samodzielną wymianę kabla na model z wyższej półki, lub jeżeli się nie znacie to zlecenie wymiany kabla trzeciej osobie. Raz zapłacicie i macie spokój na wiele lat.
Propozycja ciekawa, ale żeby słuchawki się nie plątały to wyjście jest bardzo proste - zrobić sztywniejszy przewód. Ja osobiście swoje słuchawki, od jacka do rozdzielacza kanałów "ubrałem" w cienką plecionkę, i na każdym końcu folia termokurczliwa, żeby nie spadała. Kabel się nie plącze, nawet jak jest zwinięty "na siłę" i siedzi w kieszeni przez kilka godzin.
A te z suwakiem to także żadna nowość, podobne mamuśka kupiła jakiś 2-3 lata temu na bazarku do Pentagrama Vanquish Volt, brzmiały nie najgorzej i podobnie jak Shennheisery z serii CXL miały lanyard do zawieszenia na szyi... trochę mało wygodny bo były zrobione jakby z jednej połówki suwaka, złożonej w pół i złapanej zamkiem a słuchawki wychodziły w połowie z suwaka jak tylko zaczynała się szyja... także jak toś lubi jak go coś w szyję gryzie warto poszukać, może na jakimś odpuście uda się znaleźć...