Deweloper bibliotek GIMPa liczy na wsparcie finansowe - czy przyszłość tej aplikacji jest zagrożona?
Wspomniany deweloper to jedna z wielu osób, które przykładają się do powstawania aplikacji GIMP, ale mogąca pochwalić się kluczowym wkładem.
Filtry z podglądem na warstwach, obsługa obrazów w 16/32-bitach i wiele innych funkcji, które ujrzymy w GIMP 2.10 i kolejnych wersjach programu, to w dużej mierze dzieło jednej osoby, która w tym celu wykorzystuje bibliotekę GEGL. Øyvind Kolås odpowiada za 42% wkładu w funkcje bazujące na GEGL oraz połowę wkładu w bibliotece babl.
W błędzie jest jednak ten kto myśli, że samozadowolenie z napisanego kodu jest wystarczającą zapłatą za wykonaną pracę. Przeciwnie, tworzenie kodu zajmuje sporo czasu, a ten przecież kosztuje, co przyzna każdy programista traktujący jakąkolwiek pracę jako biznesowe przedsięwzięcie.
Finansowe wsparcie jest konieczne
Dlatego by przyśpieszyć prace nad powstawaniem kolejnych funkcji w GIMPie Øyvind Kolås zdecydował się skorzystać z platformy Patreon, na której można zobowiązać się do wsparcia wybranej osoby. Na stronie GIMPa możemy przeczytać czego w przyszłości można oczekiwać od kodu w bibliotekach GEGL i babl.
- lepszej wydajności, w tym wykorzystania procesora jak i karty graficznej
- obsługa różnych przestrzeni barw, w tym REC.2020
- obsługa CMYK
- filtry napisane od nowa jako część bibliotek GEGL
Taka prośba o wsparcie nie jest niczym dziwnym, wszak GIMP nie jest narzędziem płatnym, a deweloperzy nie otrzymują wsparcia ze środków, które sam GIMP zbiera jako źródła finansowania projektu. Kolås podkreśla, że tworzy kod już od kilkunastu lat, a obecnie żyje z oszczędności.
Czy aplikacje takie jak GIMP mają szanse się utrzymać?
Nie należy mylić idei open source z ideą tworzenia całkowicie darmowego ekosystemu aplikacji i korzystających z nich urządzeń. Oprogramowanie może być darmowe i otwarto-źródłowe, ale na nic się nie zda, gdy nie będziemy mieli odpowiedniego sprzętu. Poniekąd jest tak też w przypadku GIMPa, który do pracy wymaga komputerów, a tych raczej za darmo się nie rozdaje. Z kolei twórcy aplikacji mobilnych liczą na to, że więcej zarobią na dodatkowych usługach, a nie podstawowych elementach tworzonej przez nich układanki.
Czasem w komentarzach pod opisami darmowego oprogramowania można spotkać zjadliwe krytyczne uwagi pod adresem deweloperów aplikacji, którzy nie chcą wprowadzić pożądanych przez nas funkcji do swojego narzędzia. Czy jednak można mieć im za złe, że prace posuwają się powoli, jeśli nie otrzymują oni żadnego wynagrodzenia?
GIMP zyskał sporą popularność, a wokół tej aplikacji powstała społeczność, która ją wspiera. Jaka jednak będzie przyszłość GIMPa? Kiedyś oferowany był on jako alternatywa dla aplikacji Adobe Photoshop i do pewnego stopnia nadal taką alternatywą jest. Jednak rozwój Photoshopa nie ustaje i choć laik nie dostrzega szczególnie wielu zmian, różnice pomiędzy Photoshopem, a GIMPem rosną, a nie maleją.
Twórcy Photoshopa zarabiają nie tylko dzięki opłatom za aplikację, Adobe to duże komercyjne przedsięwzięcie, które pracuje jak dobrze naoliwiona maszyna. Mimo że Photoshop i Lightroom, czyli podstawowe narzędzia dla fotografa i grafika, są płatne, chętnych na poniesienie kosztów nie brakuje.
GIMP w blasku Adobe zdaje się wlec niczym ślimak. Plany rozwojowe są ambitne, ale to zbyt mało, chęci nie wystarczą. W przeciwieństwie do innych otwartoźródłowych narzędzi jak Blender, GIMP zawsze był na dorobku pod względem oferowanej funkcjonalności.
Wsparcie deweloperów takich jak Kolås przyśpieszy proces wdrażania kolejnych funkcji w GIMPie i powstawanie nowych wersji, może jednak być niewystarczające, by GIMP oparł się narzędziom płatnym tworzonym przez instytucje o dobrze określonej strategii biznesowej. Poza tym, dziś nie tylko GIMP możne aspirować do miana alternatywy dla Photoshopa. Praca na warstwach, obsługa filtrów, interfejs wzorowany na oprogramowaniu Adobe znajdziemy też w innych darmowych lub niezbyt kosztownych jak Affinity Photo, choć niekoniecznie otwartoźrodłowych aplikacjach.
Drogi GIMPie - nie życzę ci źle, ale musisz nabrać wiatru w żagle
Nieraz pomoc sympatycznego kojota Wilbura, który widnieje w logo GIMPa, okazywała się mi przydatna. Przy odrobinie wysiłku i cierpliwości w GIMPie można zrobić niesamowite rzeczy. Martwi mnie jednak ten wysiłek i cierpliwość, bo nie zawsze są one związane ze stopniem skomplikowania projektu, a faktem, że pewne rzeczy w innych narzędziach można zrobić dużo wygodniej.
Najlepszym podsumowaniem tempa rozwoju GIMPa są komentarze pod kolejnymi wersjami, które albo dotyczą bardzo marginalnych drobiazgów, jak elementy interfejsu, albo... nie zmieniają się od lat. GIMP już dawno powinien doczekać się stabilnej gałęzi 3.0, a nawet 4.0. Projekt musi nabrać wiatru w żagle, być może problemem są zbyt wielkie oczekiwania użytkowników jak i programistów, którzy chcą w kodzie GIMPa zawrzeć zbyt wiele funkcji.
Najnowsza stabilna wersja w/g witryny gimp.org to 2.8.18 (stan na styczeń 2017 roku) - pojawiła się w lipcu 2016 roku. Wersja rozwojowa nosi numer 2.9.4. Kolejna stabilna wersja otrzyma numerek 2.10 - ale o tym wspominaliśmy już ponad rok temu.
Źródło: GIMP, Patreon, inf. własna
Komentarze
12Korzystanie z tej platformy nie oznacza, że 'koniec jest bliski'. Bzdura. Widać, że ktoś kompletnie nie rozumie idei jaka stoi za Patreon-em.
Niestety po czasie musiałem z niego zrezygnować, a jedynym powodem była jego stabilność i szybkość działania.
Program bardzo długo się odpalał, im coś bardziej złożone tym gorzej, na dobitkę wywalało w połowie projektu.
I tu jest jak dla mnie główna przewaga (nie licząc możliwości) PSa, kto używał obu ten wie.
Niemniej jednak sam program jest spoko i oby sam program szedł w dobrym kierunku.
Open Source nie jest złym zjawiskiem, ale niemal zawsze w tyle za rozwiązaniami płatnymi. Czasami mniej (np. Libre Ofiice), czasami bardziej (np. GIMP).