Czy technologie Google są wykorzystywane w chińskich balonach szpiegowskich?
W zeszłym tygodniu nad terytorium USA zauważono chiński balon obserwacyjny. Po jego zestrzeleniu potwierdziły się przypuszczenia, że był to balon szpiegowski. Na dodatek nie jest jedyny na świecie. Czy Google przyczyniło się do sukcesu chińskiego baloniarstwa?
Dlaczego Chińczycy używają balonów do celów szpiegowskich?
Balony do celów militarnych są wykorzystywane od końca XVIII wieku, ale ich kariera szpiega nie potoczyła się spektakularnie. Powolne, wrażliwe na warunki atmosferyczne i duże, nie były szczególnie dyskretnym rozwiązaniem obserwacyjnym. W epoce radarów i łączności satelitarnej chińskie balony szpiegowskie wydają się więc wyjątkowo archaiczne. Tymczasem, choć pomysł miał bardzo krótkie nogi, to trudno odmówić mu geniuszu.
Współcześnie stosowane systemy radarowe monitorują przestrzeń powietrzną tylko do wysokości, na jakich można spodziewać się myśliwców. Balon bez problemu może poruszać się powyżej tego pułapu. To wystarczało, żeby Chińczycy przez długi czas mogli niezauważeni obserwować nawet wyjątkowo dobrze strzeżone obiekty wojskowe.
Słabym ogniwem okazali się jednak gapie. Patrzący w niebo i wyposażeni w smartfony zalali internet doniesieniami o nietypowym obiektcie. Zdjęcia i filmy poszerzyły perspektywę wojskowego monitoringu. W efekcie mamy obecnie wysyp informacji o kolejnych balonach szpiegowskich rodem z Pekinu.
Co Google ma wspólnego z chińskim balonem szpiegowskim?
Google nie ma bezpośrednich powiązań z balonowym szpiegostwem państwa środka. Na antenie TOK FM ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich, Michał Bogusz zasugerował, że Chińczycy wykorzystali w nich technologię przygotowaną przez dostawcę najpopularniejszej przeglądarki intenetowej na świecie.
Alphabet, właściciel Google, w 2011 rozpoczął projekt Loon. Miał on na celu dostarczenie internetu w miejscach wykluczonych z zasięgu technologii kablowych. Ogromne balony wypełnione helem i zasilane przez panele słoneczne, miały pełnić funkcje masztów przekaźnikowych. Nie ograniczała ich topografia ani ruch powietrzny, ponieważ ich stałym miejscem pobytu miała być stratosfera. Swobodne dryfowanie lub utrzymywanie stałej pozycji przez internetowe balony zapewniało sterowanie autonomiczne.
Potrzebna była technologia wykorzystująca do tego celu sztuczną inteligencję. Jej testy rozpoczęły się już w 2013 roku i doprowadziły do obiecujących efektów. Inżynierom udało się opracować na tyle stabilny system sterowania, że balony internetowe Google były w stanie samodzielnie utrzymywać swoją pozycję przez niemal rok.
Co pozostało po balonach internetowych Google?
Pomysł na balony internetowe pogrążył internet Starlink. W 2021 roku Google Alphabet uznało, że pompowanie w dziesiątek milionów dolarów w internetowe baloniarstwo nigdy się nie zwróci i projekt został zamknięty. Pozostał jednak system sterowania autonomicznego przygotowany specjalnie dla balonów. Chińczycy niekoniecznie go kopiują, ale cywilny od początku do końca projekt Loon pozostawił po sobie dużo ogólnodostępnych danych.
Chować go też nie warto, ponieważ służy rozwojowi zastosowania sztucznej inteligencji do rozwiązań samosterowania. Oprócz pojazdów autonomicznych sukcesem tego typu technologii była misja DART. Ostatni etap podróży kosmicznej rzutki i zmiana trajektorii asteroidy była zależna od sprawności systemu autonomicznego, dowodzonego przez AI.
Źródła: TOK FM, Google Alphabet
Komentarze
7raczej mówimy: "kłamstwo ma bardzo krótkie nogi"
Co w ogóle autorka tu miała na myśli?