W Google wszyscy równi
Zuch firma! To znaczy najpierw była zbrodnia, a teraz będzie kara, ale musicie przyznać, że sytuacja, w której firma łamie swój własny regulamin, a następnie dobrowolnie poddaje się wymierzonej przez siebie karze nie jest zbyt często spotykana.
Tak właśnie stało się w szeregach internetowego giganta, którego jakiś czas temu internauci przyłapali na nieuczciwych praktykach polegających na... próbach oszukiwania wyszukiwarki. Otóż na potrzeby przeglądarki internetowej Chrome tworzono tzw. "śmieciowe witryny", których celem było podbijanie pozycji autorskiej przeglądarki w wynikach poszukiwaczy.
Choć całość brzmi nieco komicznie, to rzeczywiście wszystko okazało się prawdą. Google kupowało u internetowych bloggerów linki zwrotne do materiałów promujących Chrome. Osób oferujących tego typu usługi jest w sieci cała masa, między innymi na rodzimych serwisach aukcyjnych. Nie zmienia to jednak faktu, że Google zabrania takich praktyk i surowo za nie karze. Jak się jednak okazuje - nikt nie uchroni się przed karzącą ręką sprawiedliwości.
Jeśli wpiszemy w wyszukiwarce na przykład słowo "browser" (i kilka innych popularnych haseł) wśród wyników wyszukiwania nie pojawi się Chrome. Kara potrwa - zgodnie z regulaminem - przez 60 dni. W tym czasie wyszukiwarka nie będzie emitować również reklam przeglądarki.
Oczywiście trudno podejrzewać, by decyzja o linkowaniu się na tzw. śmieciowych stronach wyszła z samej góry. Prawdopodobnie zawinił jeden z googlowskich rekinów marketingu. Reakcja firmy wydaje się być jednak jak najbardziej godna uznania.
Więcej o Google Chrome:
- Microsoft już nie widzi Google Chrome jako trojana
- Google Chrome – 20 świetnych wtyczek
- Google Chrome Web Store w Polsce: motywy, dodatki i aplikacje do pobrania
- System Google Chrome OS
- Google Chrome Zone: pierwszy sklep w Londynie otwarty
Źródło: Huffington Post
Komentarze
28