Firma Google chce, by konkretne reklamy były wyświetlane tam, gdzie powinny, czyli tam, gdzie trafią do odpowiednich odbiorców i nie zaszkodzą marce.
Reklamodawcy będą mogli szczegółowo określić, przy jakich treściach wyświetlane będą ich bannery. Takie zmiany zapowiada firma Google, by uniknąć w przyszłości nieprzyjemnych niespodzianek, takich jak niedawne wyświetlanie reklamy The Guardian na ekstremistycznym filmie w serwisie YouTube.
Reklamy są jednym z najbardziej znienawidzonych przez użytkowników elementem Internetu (w Polsce blokowana jest prawie co druga reklama). Faktem jest jednak, że są też jednym z podstawowych źródeł przychodów dla wydawców i sposobem na zwiększenie popularności przedstawianych na nich produktów.
Firma Google, dla której reklamy są właściwie fundamentem działalności, stara się więc wypracować kompromis. Stąd utworzenie „koalicji na rzecz dobrych reklam”, zapowiedź blokowania inwazyjnych reklam w przeglądarce Chrome czy właśnie ogłoszone ostatnio plany wprowadzenia filtrów.
Plan Google jest taki, by reklamodawca mógł precyzyjnie określić, jak i gdzie mają być wykorzystywane jego reklamy. W tym celu będzie mógł posłużyć się licznymi filtrami, aby nie doszło do wyświetlania reklamy np. na stronach z przemocą, nagością lub satyrą polityczną.
Chodzi o to, by reklama:
- 1) trafiała wprost do najbardziej zainteresowanego nią odbiorcy,
- 2) nie zaszkodziła marce z powodu niechcianych powiązań.
Wdrożenie filtrów jest planowane na końcówkę bieżącego roku. Oprócz reklamodawców skorzystają z nich także wydawcy internetowych treści.
Źródło: Neowin. Ilustracja: raphaelsilva/Pixabay
Komentarze
4No tak, w ten sposób gospodarka USA poleci na łeb, na szyję...