Jak sprzedać używanego iPhone'a za ponad 100 tysięcy dolarów?
iPhone, w którym wejście Lightning zastąpiono USB-C trafił do sprzedaży. Ta drobna modyfikacja wystarczyła, żeby telefon z owocowym logo kosztował ponad 100 tysięcy USD. Czy Apple doszczętnie zwariowało?
Zawrotne ceny ściereczek do ekranów i Apple Watchy, które wyróżnia tylko nazwa modelu, to standard. Tym razem Apple nie ma jednak z ceną swojego produktu wiele wspólnego. Zawrotną cenę 100 tysięcy dolarów przekroczył używany iPhone X z pamięcią 64 GB, a nie najnowszy model wprost z salonu. Za dobrym wynik finansowy odpowiedzialny jest użytkownik telefonu. Jak przygotować telefon do sprzedaży, aby osiągnął podobną cenę?
Jak powstał iPhone wart 100 tysięcy USD?
Recepta na sukces to bardzo specyficzna mieszanka działań. Przedmiotem szalonej licytacji na eBay jest iPhone oferowany przez szwajcarskiego studenta robotyki, Kena Pillonela. Zdecydował się on przebudować najtańszy dostępny model iPhone’a tak, aby przestał być uzależniony od złącza Lightning i współpracował z bardziej powszechnym USB-C.
Pełną dokumentację swoich działań Ken Pillonel udostępnił w sieci i nie zamierza jej licencjonować. Skutkiem jego eksperymentu jest jednak udany prototyp, który można uznać za pierwszego iPhone'a z wejściem USB-C. Autorowi modyfikacji nie jest już potrzebny i chętnie go odstąpi zwycięzcy aukcji na eBay.
Czego właściwie dotyczy aukcja na eBay?
Zaintersesowani zakupem powinni pamiętać, że do wzięcia w drodze licytacji jest iPhone, który ma szereg wad:
- brak akcesoriów oraz opakowania
- widoczne ślady użytkowania, a dokładanie rozłożenia na części pierwsze
- nie należy mu ufać w tym samym stopniu, co elektronice użytkowej
- wykluczone są możliwości aktualizacji systemu operacyjnego
- jest sprawny, ale nikt nie gwarantuje jak długo
Problemy te jednak nie odstraszają, bo ze sposobu prezentacji oferty byłby dumny sam Steve Jobs. Licytowany telefon został solidnie przygotowany do tego, aby uchodzić za unikatowy w oczach bardzo szerokiej grupy odbiorców. Zanim trafił na eBay, iPhone z wejściem USB-C stał się najbardziej rozpoznawalnym, używanym telefonem na YouTube. Kupujący dostanie głównego bohatera wielomiesięcznych zmagań z ograniczeniami nadanymi przez projektantów iPhone’ów.
Zwycięzca licytacji będzie też mógł porozmawiać na temat swojego nabytku z projektantem i wykonawcą modyfikacji. Znaczącą dźwignią handlu jest bowiem odważna innowacyjność, jaką zaproponował sprzedający. Pomysł umieszczenia w pełni funkcjonalnego wejścia USB-C w przedmiocie tak obcym tej technologii jak iPhone, można uznać za wizjonerskie.
Licytacja iPhone'a z wejsćiem USB-C. Stan na dzień 6 listopada 2021
Wszystko to powoduje, że używanego iPhone'a X mieć tylko dla siebie chce wielu. Zdecydowani licytujący muszą jednak liczyć się z wyższą ceną, niż obecnie proponowane100 tysięcy dolarów. Jest ona objawem tylko nieśmiałego zainteresowania. Aukcja dobiega końca 11 listopada i tego dnia należy spodziewać się aktywności najbardziej szalonych kupujących.
Dlaczego wejście USB w iPhone’ach to taki problem?
Producenci elektroniki mogą zaproponować swoim użytkownikom dowolne złącze, za pomocą którego możliwe jest ładowanie baterii oraz przesyłanie danych. Wystarczy odpowiedni projekt układu elektrycznego. Wszystkie istotne problemy, na które trafił sprzedający przerobionego iPhone’a Ken Pillonel, nie istnieją na etapie planowania budowy elektroniki.
Apple idzie jednak w zaparte i od lat podkreśla, że stosowanie swojego autorskiego złącza pozwala mu kontrolować kompatybilność akcesoriów, które mogą produkować firmy zewnętrzne. Potrafi nawet dodać, że prędkość użytkownikowi wcale nie jest potrzebna, bo dane przecież można przesłać do chmury, a baterie mają dużą pojemność. Z tego wszystkiego szczere jest tylko przyznanie, że łącze Lightning nie jest demonem prędkości.
Cała reszta jest tylko potwierdzeniem patologii technologicznej, do jakiej Apple jest zdolne. Akcesoria do iPhone’ów może produkować każdy, tak samo jak do telefonów ze złączem USB-C. Różnica jest taka, że użycie złącza Lightning legalne jest tylko, jeśli wykupimy odpowiednią licencję. Apple nie rozdaje jej za darmo.
Od zysków odciąć się jest trudno, a ryzyko poważniejsze, niż utrata dochodów z licencji. USB-C otworzyłyby użytkowników iPhone’ów na różnorodność możliwości i Apple musiałoby konkurować ze wszystkim, co dostępne jest na rynku urządzeń mobilnych. Aktualnie Lightning gwarantuje mu istnienie zamkniętego kręgu, który faktycznie kontroluje.
Czy kiedyś Apple wyprodukuje iPhone’a z wejściem USB-C?
Cena, jaką na eBay osiągna licytacja prototypu iPhone’a z wejściem USB-C pozwala sądzić, że jest rozwiązaniem oczekiwanym. Samo Apple nic konretnego oficjalnie nie zapowiada i tylko komentarze sugerują, że zostanie do tego zmuszone w Europie. Od 2022 roku ma być wprowadzana w życie odpowiednia dyrektywa unijna, która od 2024 wykluczy ze sprzedaży elektronikę pozbawioną wejścia USB-C o określonych parametrach minimalnych.
Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że Komisja Europejska nie koniecznie jest na pozycji, z której rozdaje się karty. Jeśli Apple uzna, że nie warto walczyć o europejskiego użytkownika, to nie będzie do niczego "zmuszone". Ostatecznie to mały kontynent i na dodatek coraz bardziej prowincjonalny gospodarczo. Natomiast Apple sprzedaje elektronikę luksusową i każdy kto chce ją mieć, może skorzystać z Internetu i opłacić cło.
Źródła: eBay, Apple, YouTube
Komentarze
16Gdyby każdy telefon miał Lightninga to byłaby bajka - ale licencja podniosłaby cenę Xiaomi z 500zł do 700 zapewne :(
To już mogła sobie autorka darować. Ten przytyk nie był potrzebny. Trochę to wygląda jak problem z tożsamością. No, chyba że autorka mieszka teraz w Stanach.
Może i Europa to mały kontynent, za to Afryka jest dużo większa, ale co z tego. Może tam niech Apple zacznie sprzedawać? Tak czy inaczej Europa cały czas pozostaje dość bogatym kontynentem i moim zdaniem Apple będzie miało twardy orzech do zgryzienia. Myślę, że ma tu cały czas duży rynek.
Nie wiem co autorka miała na myśli wspominając o "prowincjonalnych" gospodarzach?
Znaczy bogate zachodnie kraje Europy nimi są, bo nie rozumiem?
Być może dla przeciętnego Amerykanina, Europa to prowincja i może mieć blade pojecie jakie kraje tu są, nie mówiąc już o miastach.
Nie wiem czy pani Katarzyna próbuje rozszerzyć tytuły clickbajtowe na akapit wprowadzający?
Po przeczytaniu artykułu nie doszukałem się związku firmy Apple z procederem podmiany złącza.
Zatem, dlaczego Apple zwariowało?
Bo pozwoliło na taką modyfikację, bo nie zablokowało aukcji?