Elon Musk chce zabrać pierwszych ludzi na Marsa w ciągu najbliższej dekady. Co robi, by faktycznie do tego doszło?
„Robimy kopie zapasowe naszych dysków twardych… być może powinniśmy też wykonać kopię zapasową naszego życia?”, zapytał Elon Musk podczas wywiadu z GQ sprzed kilku miesięcy. Wizjoner jest jedną z osób, które kładą największy nacisk na zdobycie i kolonizację Marsa. Jak sugeruje to w swojej wypowiedzi, tworzenie osad na Czerwonej Planecie nie jest dla niego tylko celem naukowym, ale przede wszystkim praktycznym przedsięwzięciem. Musk obawia się, że lada chwila może dojść do katastrofy na Ziemi i ważne jest, by mieć jakiś plan B.
Duże ambicje, realne technologie
Elon Musk zdaje sobie sprawę z tego, że już samo lądowanie na Marsie jest ogromnym wyzwaniem, a co dopiero tworzenie odpowiednich warunków do życia na jej powierzchni. Nie byłby jednak pewnie sobą, gdyby nie spróbował. Jego plan nie jest zresztą całkowicie oderwany od rzeczywistości. Prowadzona przez niego firma SpaceX, która zajmuje się budową silników rakietowych, rakiet nośnych, statków kosmicznych i kapsuł załogowych, prężnie się bowiem rozwija.
Musk już dwa lata temu zapowiedział, że zamierza wysłać pierwszych ludzi na Marsa już w okolicach 2025 roku, a więc dekadę wcześniej niż NASA. Firma SpaceX szybko też ma rozpocząć przygotowania do tej misji. Już w 2018 roku odbyć ma się pierwsze lądowanie (bezzałogowe, rzecz jasna) na powierzchni Czerwonej Planety. Specjalnie na tę okazję rozwijane i testowane są rakiety Falcon 9 i Heavy, jak również kapsuła załogowa Dragon.
Nowe rakiety firmy SpaceX. SpaceX
Dynamicznie rozwijana jest też technologia rakiet wielokrotnego użytku, a więc takich które po obecności w przestrzeni kosmicznej są w stanie bezpiecznie powrócić na ziemię. Bezpiecznie, to znaczy w jednym kawałku. Wczoraj odbyła się kolejny, czwarty już udany test lądowania na morskiej barce. To ogromny sukces, który przybliża nas do Marsa. Najważniejsza próba dopiero się jednak rozpoczyna.
Raptor – silnik, który ma TO umożliwić
Inżynierowie firmy SpaceX opracowali silnik nowej generacji. Nazywa się Raptor i ma być trzy razy wydajniejszy niż obecnie stosowany Merlin. Dokładna specyfikacja techniczna tej jednostki nie jest znana. Mówi się jednak, że ciąg silnika wynieść może 500 000 funtów. To tyle samo, co ciąg głównych silników typowych promów kosmicznych. Rakiety SpaceX, które polecą na Marsa mają być jednak wyposażone nie w trzy, a w dziewięć takich silników.
Silniki SpaceX Merlin, które za kilka lat mają ustąpić miejsca Raptorom. SpaceX
Raptor dotarł już do Teksasu, gdzie będzie testowany. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jego finalna wersja będzie gotowa za 5-7 lat. Plany Elona Muska faktycznie mogą więc doczekać się urzeczywistnienia. Trzeba przyznać, że wszystko to brzmi bardzo przekonująco i optymistycznie. Więcej szczegółów na temat marsjańskich ambicji SpaceX poznać mamy już pod koniec września, kiedy to Elon Musk wystąpi na International Astronautical Conference.
Źródło: Ars Technica, SpaceX, Engadget, Popular Science, ExtremeTech, CNET
Komentarze
29W każdym razie, chciałbym dotrwać do czasów kiedy to się na moich oczach spełni.
Czyli - technologii do podróży międzygwiezdnych jeszcze nie ma, postaw naukowych do zaawansowanych napędów również. Na razie, skupić się powinniśmy na zasiedleniu, eksploracji i eksploatacji układu słonecznego.