Leica wprowadziła oficjalnie do sprzedaży średnioformatowy aparat Leica S, który premierę miał rok temu na Photokinie
Leica S (Typ 007) to średnioformatowy aparat cyfrowy z 37,5 Mpix matrycą CMOS i oryginalnymi, jak na taki aparat, funkcjami wideo 4K, który właśnie wchodzi do sprzedaży. Prawie rok po premierze na targach Photokina 2014. Samo urządzenie jak i jego parametry nie są zatem dla nas zaskoczeniem. Spodziewaliśmy się sporej ceny i taka jest - 66 tysięcy złotych za korpus.
Bardziej niż sam aparat ciekawi pytanie sens produkowania takich aparatów. Ludzie w Leica zdają sobie sprawę, że takie pytanie zadaje niejedna osoba na świecie. I pewnie dlatego już na starcie cenę Leica S mocno obniżono. W USA aż o 8 tysiecy dolarów, co stanowi około 30% wcześniejszej sugerowanej ceny.
Nie negujemy sensu średniego formatu. Tylko zadajemy pytanie, czy aparat z matrycą 45 x 30 mm zasługuje na miano średniego formatu? Dla przypomnienia Hasselblad ma sensor o rozmiarach około 48 x 36 mm, a Phase One to już 54 x 40 mm.
Nawet jeśli z dopiskiem cyfrowy, to średni format w wydaniu Leica jest najmniejszym z dostępnych. Oczywiście rozmiar pojedynczego piksela, który w Leica S wynosi 6 um to dużo, czy jednak, w dobie zaawansowania technologii pełnoklatkowych, te różnice warte są co najmniej kilkukrotnego przebicia w cenie?
Aparat pełnoklatkowy o podobnej rozdzielczości sensora, to na przykład Nikon D810. Nie bez powodu akurat ten model często wywołuje się do tablicy - wyróżnia się on jakością obrazu spośród innych pełnoklatkowych aparatów. Pikseli w D810 jest 36 milionów, mają one rozmiar 4,8 um, czyli nie tak mało w porównaniu z pikselami w Leica S.
Z kolei Nikon D610, również pełnoklatkowy, ma „tylko” 24 Mpix, ale pojedynczy piksel jest w nim prawie dokładnie takiego rozmiaru jak piksele w omawianej Leice S.
Czyli nie rozmiar pojedynczego piksela, a różnice w rozmiarze całego sensora, gdy pominiemy kwestię ceny, są istotne. Specyfika obrazu, może przemawiać na korzyść tego aparatu. Czy jednak w wystarczającym stopniu? Nietrudno znaleźć zdjęcia z pełnoklatkowego aparatu, które wyglądają prawie identycznie jak te wykonane Leica S.
Jednak dopiero porównanie przebiegu sesji, zastosowanych akcesoriów, wygody fotografowania jednym i drugim aparatem, mogą pozwolić na w pełni obiektywny werdykt. A komfort takiego porównania dany jest nielicznym.
Istotne cechy Leica S
Przypomnijmy, że Leica S aspiruje do miana cyfrowego średniego formatu, który ma cechy zarezerwowane dotychczas dla aparatów małoobrazkowych. Skonstruowanie korpusu i zaplanowanie podobnego sterowania to nie problem. Większe wyzwanie stanowią osiągi sensora w trybie seryjnym - w przypadku Leica S jest to około 3,5 kl/s, czyli całkiem nieźle. Cechą wcześniej niespotykaną w cyfrowym średnim formacie jest także tryb wideo 4K - warto jednak zauważyć, że wykorzystuje on format Super 35, czyli tylko część całej matrycy Leica S. Za przetwarzanie obrazu odpowiada procesor Maestro II, taki sam jak zastosowany w pełnoklatkowej Leica Q.
Leica S, prawie pod każdym względem, przypomina aparat pełnoklatkowy. Wyróżnia się jednak migawką. Lecz nie jej wydajnością, bo 150 tysięcy cykli wytrzymują i małoobrazkowe aparaty. Leica S wyróżnia się podwójną migawką - mechaniczną migawką w korpusie, która pracuje z czasem otwarcia od 1/4000s do 60 sekund, oraz migawką centralną, która jest elementem integralnym obiektywów dla systemu Leica S (dostępne są adaptery dla obiektywów systemu Hasselblad H i Contax 645). Użytkownik może wybrać, który typ migawki chce wykorzystać. Zaletą migawki centralnej jest łatwość synchronizacji z bardzo krótkimi czasami błysku - w tym przypadku rzędu 1/1000 s.
Źródło: Leica, lavidaleica
Komentarze
6Moja lampa za 500zł potrafi robić zdjęcia z czasem 1/4000s i nie potrzebuje do tego migawki centralnej - wystarczy zwykła kurtynowa/szczelinowa.