Uszkodzenia kół łazika, zwłaszcza tych przednich, są większe niż spodziewano się z symulacji zmęczenia materiału.
Wydawałoby się, że planując misję, na odległą bądź co bądź, planetę Mars przedsięwzięto wszelkie środki ostrożności i zastosowano najwyższej klasy wytrzymałe materiały konstrukcyjne. Zdjęcia łazika wykonane jeszcze przed startem, sugerowały, że problemem może być okablowanie. Koła wyglądały solidnie, a świadczyły o tym różnorodne zdjęcia (patrz powyżej), w tym porównanie kół Curiosity z kołami poprzednich łazików, które NASA wyslała na Marsa. Oczywiście zakładano, że z czasem koła ulegną uszkodzeniom, jednakże nie przypuszczano, że to właśnie one, a nie na przykład zdarzające się od czasu do czasu resety pokładowych komputerów, będą największym zmartwieniem kontrolerów misji. Uszkodzenia nie zagrażają obecnie misji, ale są na tyle poważne, że trzeba zmieniać plan podróży Curiosity na szczyt góry Sharp. Jej nazwa nabiera w kontekście uszkodzeń kół dodatkowego znaczenia, gdyż to właśnie ostre krawędzie kamieni na powierzchni planety stały się przekleństwem mechanizmu napędowego Curiosity.
Uszkodzone koło Curiosity. Uszkodzenie widać również na rocznicowym selfie.
Problem z uszkodzeniami kół nie wynikł oczywiście z dnia na dzień. Już od wielu miesięcy regularnie pojawiają się doniesienia o kolejnych pęknięciach na powierzchni kół. Im jednak dalej brnie Curiosity tym problem staje się bardziej palący. Już od pewnego czasu trasa planowana dla przejażdżki uwzględnia łagodniejsze, pokryte piaskiem lub mniej niebezpiecznie wyglądającymi skałami, fragmenty podnóża góry Sharp. Pomocne są tu zdjęcia z Mars Recoinassance Orbiter. Również zmiana kierunku jazdy - łazik porusza się do tyłu - zmniejsza działania sił, które mogą uszkodzić koła. Mimo kłopotów, kontrola misji jest pewna, że uda się osiągnąć cel misji - wjazd na szczyt góry Sharp. Na razie celem jest osiągnięcie wzniesienia nazwanego Murray Buttes, skąd zacznie się ostateczna wspinaczka na górę (biała linia na mapce poniżej, na czerwono oznaczono przejechaną już trasę od sierpnia 2012 roku).
Zawsze trzeba liczyć się również z pesymistycznymi wariantami. W najgorszym wypadku, koło lub jego część, może odpaść, a łazik będzie musiał je ciągnąć za sobą. Obecne doświadczenia wskazują, że planowana na rok 2020 misja kolejnego łazika na Marsa, będzie musiała uwzględnić przemyślaną na nowo konstrukcję kół. Przyda się również nowe oprogramowanie, które usprawni kontrolę nad napędem łazika.
Przy okazji zapytaliśmy Łukasza Wilczyńskiego, koordynatora europejskiego oddziału Mars Society o to, czy NASA mogła przewidzieć problemy z kołami. Okazuje się, że "nie jest możliwe przewidzenie stopnia uszkodzeń w misji Curiosity w takich detalach. Miejsce misji wybrano na podstawie obserwacji z orbity a nie na podstawie poprzednich lądowań. Modele 3D (jakie można robić np. przy pomocy polskiego algorytmu RODM) nie oddadzą w pełni środowiska w którym łazik będzie się poruszał. Nie znamy również do końca warunków atmosferycznych i klimatycznych na Marsie. Są tam częste burze, wiatry ... mogą one przenosić pyłki ale i mniejsze skały. Wówczas łazik może po prostu niechcący "oberwać"".
Dowiedzieliśmy się również, że podczas zawodów European Rover Challenge w Polsce we wrześniu, jednym z zadań, które będą musieli wypełnić uczestnicy, będzie jazda w trudnym terenie.
Źródło: NASA, space.com, inf.własna
Komentarze
20