Walka z łamaniem praw autorskich nie jest łatwa i często prowadzi do absurdalnych sytuacji. Takich jak ta, w której MPAA zagroziło Google odcięciem od internetu.
Na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy do reprezentantów Google obficie trafiały powiadomienia o naruszeniu praw autorskich od stowarzyszonych z MPAA (Motion Picture Association of America) studiów filmowych. Łącznie było ich ponad 100 - większość z nich jest związana z udostępnianymi przez Google publicznymi sieciami Wi-Fi, jednak reszta jest przeznaczona dla pracowników Google, których adresy IP należą do puli wykorzystywanej przez firmę z Mountain View. MPAA traktuje więc firmę na równi ze zwykłymi piratami i ostrzega, że gigant na rynku wyszukiwarek może zostać odłączony od Internetu.
Warto przeczytać: | |
YouTube dogadało się z ZAIKSem |
„ Naruszenie praw autorskich łamie również zasady ISP (dostawcy Internetu), co może skutkować ograniczeniem lub zawieszeniem dostępu do sieci. Powinieneś podjąć natychmiastowe działanie, by zapobiec używaniu twego internetowego konta w nielegalnych celach”. Takie informacje otrzymują zazwyczaj firmy udostępniające internet od instytucji egzekwujących prawa autorskie. Pomimo, iż te wypowiedzi są często wzbogacone o mocne sformułowania, wspomniane listy nie są niczym więcej jak zwykłymi ostrzeżeniami i nie prowadzą do wszczęcia procedury prawnej.
Każdego roku wielkie studia filmowe i wytwórnie płytowe wysyłają tysiące ostrzeżeń do użytkowników Internetu podejrzanych o wymianę danych za pomocą programów P2P, w celu przekonania ich by zaprzestali zdobywać filmy, muzykę, itp. w nielegalny sposób. Właściciele praw autorskich zatrudniają osoby trzecie, by wytropiły osoby dzielące się ich dorobkiem. Wtedy wspomniane firmy automatycznie wysyłają informację o naruszeniu. Tym razem jako ISP potraktowano Google, który udostępnia internet swoim pracownikom i innym osobom. Część z ostrzeżeń wysłano do Google w imieniu Paramount Pictures i Columbia Pictures w związku z naruszeniem praw do rozpowszechniania filmów Fighter (The Fighter) i Zielony Szerszeń (The Green Hornet).
Źródło: TechSpot
Komentarze
18Hehe powidzenia, wiec niedlugo koniec MPAA i innych badziewi.
Światem rządzą koncerny, polityków kupują w pęczkach, lub od razu całe rządy z premierem - bo taniej. Ci i tak stoja w kolejce pod szyldem "do kupienia"
A nam się wciska kit o demokracji - ;P
Ponieważ Google to również gigant pewnie chodzi o jakieś zakulisowe rozgrywki, lub szykują nam nowe regulacje prawne i zaczęła się przygrywka. Spoko ani google, ani mpaa nic się nie stanie ;)
Musieli się w Google nieźle ubawić po takich groźbach. Brzmi to równie absurdalnie jak powiedzonko, że Chuck Noris ściągnął cały internet...
Takie wrzody mogą Google ewentualnie podziękować za przeczytanie tych bredni.