Badania, których celem jest poznanie Marsa, nadal będą ważne na NASA, ale prawdopodobnie zmieni się podejście do realizacji projektów badawczych.
Badanie Kosmosu, tego bliższego i dalszego oraz tego, który możemy uznać za kosmiczne podwórko, zawsze leżało u podstaw funkcjonowania agencji NASA, jak i agencji kosmicznych w innych krajach. NASA była tą, która wiodła prym, ale zaczyna się to zmieniać. Dlatego pojawił się pomysł, który wysunął Jim Watzin, szef programu eksploracji Marsa. Uważa on, że potencjał technologii, którymi dysponuje NASA, powinien być dostępny szerszej grupie badaczy niż tylko tej związanej z danym projektem.
Mars - to już nie tylko oczko w głowie NASA
Dążenie do tak zwanego „podboju” Marsa to długotrwały proces, który trwa już od kilkudziesięciu lat. W tym wyścigu jak dotychczas najwięcej do powiedzenia mieli amerykanie. Ba, w zasadzie to tylko oni przez wiele lat mogli pochwalić się konkretnymi sukcesami. Mieli też porażki, lecz nie tak kluczowe jak Rosjanie, którzy zarzucili swoje projekty badań Marsa.
Łazik Curiosity
Mars działa na ludzkość jak magnes. Pokazywany w niezliczonych filmach, wydaje się nam bardzo znajomy, a jednak nadal więcej jest do odkrycia niż już zostało poznane i powiedziane. Choć… ostatnio NASA pochwaliła się postępem w rozumieniu procesów pogodowych jakie zachodzą na Marsie. Naukowcy twierdzą, że są w stanie już dość precyzyjnie przewidzieć rozwój pogody na tej planecie. Mowa tu przede wszystkim o powstawaniu i ewolucji burz pyłowych.
NASA obecnie prowadzi kilka bardzo pomyślnych misji marsjańskich. Na orbicie mamy MAVEN, starszy MRO, a na powierzchni - łazik Curiosity i dwunastoletniego Opportunity. Jednak to nie wszystkie pojazdy ziemskie, które są obecne na orbicie Marsa.
Autor: ISRO / ISSDC / Emily Lakdawalla
Powyżej zdjęcie z orbitera wysłanego przez Indie, który wyróżnia się zastosowaniem kamery o bardzo szerokim polu widzenia. Dzięki temu jest on w pewnych warunkach zobaczyć całą tarczę planety mimo iż znajduje się bardzo blisko niej. Europejska agencja ESA wysłała kilka lat temu na Marsa sondę Mars Express, a teraz oczekujemy przylotu sondy ExoMars, która zajmie się badaniami atmosfery marsjańskiej. Dodatkowo lądownik Schiaparelli posłuży jako demonstracja technologii, która za cztery lata ma zaowocować lądowaniem europejskiego łazika na powierzchni Marsa.
Celem tych wszystkich badań jest nie tylko lepsze poznanie Marsa, jedynego jak się uważa (poza Księżycem) ciała niebieskiego w Układzie Słonecznym, na którym mogliby zamieszkać na dłużej ludzie. A także właśnie przetarcie ścieżki, która umożliwi w niedalekiej jak sądzimy przyszłości, wysłanie załogowych misji na tę planetę.
Załogowe misje na Marsa - jeszcze nigdy nie były taką obsesją
Dążenie do wysłania człowieka na Marsa zawsze było marzeniem ludzi, ale chyba dopiero teraz stało się to swojego rodzaju obsesją. Nie w negatywnym tego słowa znaczeniu, ale już nie tylko NASA myśli o takim rozwoju spraw, ale też prywatne korporacje.
Projektów i analiz, tutaj na Ziemi, które miałyby pokazać słuszność założenia, że człowieka da się z powodzeniem wysłać na Marsa, przeprowadzono już wiele. Często wnioski były druzgocące jak w przypadku projektu Mars One, ale nie zmieniło to nastawienia Elona Muska, który ostatnio przedstawił nam swoją najnowszą strategię wyprawy na Marsa.
Nie tylko on pała takim entuzjazmem. Szefowie Boeinga twierdzą, że pierwszy człowiek, który stanie na powierzchni Czerwonej Planety przyleci statkiem, który powstał w ich fabrykach.
Na Marsa ludzie mają dotrzeć w ciągu najbliższej dekady, co na pewno jest bardzo ambitnym założeniem. Zważywszy na liczbę problemów, które w nieprzewidziany sposób, niczym chwasty, wyrastają na niby gładkiej ścieżce ku podbojowi Marsa.
Czy te plany, a także coraz większa liczba sond badawczych, które wysyłają inne kraje w kierunku Marsa (nawet Zjednoczone Emiraty Arabskie chcą pod koniec tego dziesięciolecia wysłać sondę), uczynią NASA przeżytkiem? Pewnie nie, ale…
…możliwa jest konieczność zmiany strategii badawczej NASA
Dotychczas NASA działała w następujący sposób. Naukowcy przedstawiali projekty, których celem było osiągnięcie konkretnego celu. Z pomocą NASA konstruowali urządzenia, aparaturę, które umieszczone na sondzie trafiały w pobliże Marsa lub na jego powierzchnię.
Jim Watzin uważa, że teraz bieg spraw powinien być inny. Nie chodzi tutaj o technologie jakie doprowadzą do konkretnego celu, ale sposób ich wykorzystania. NASA i związane z nią niewielkie grupy naukowców nie powinny tak izolować się od reszty świata nauki. A otworzyć na szeroko pojętą współpracę.
Mars w ultrafiolecie widziany przez kamerę sondy MAVEN
NASA opracuje sprzęt, a potem umożliwi jego wykorzystanie dowolnym grupom badawczym, którym przyznany zostanie tak zwany czas obserwacyjny. Przypomina to do pewnego stopnia funkcjonowanie dużych obserwatorów astronomicznych, gdzie każdy może złożyć wniosek o wykorzystanie sprzętu, mimo że wcześniej nie brał udziału w budowie teleskopu i jego instrumentów.
Dla przeciętnego śmiertelnika, który nie sięga umysłem tak daleko (poniekąd słusznie, bo na Ziemi mamy bardzo wiele problemów do rozwiązania), ta zmiana wyda się mało znacząca. Lecz dla NASA byłaby to przebudowa strategii badawczej. Która, podobnie jak w przypadku prywatnych przedsięwzięć, ma doprowadzić (przynajmniej wspomóc), do realizacji planów załogowego lotu na Marsa.
Co tak naprawdę powinna robić NASA w sprawie Marsa
Sugestia zmiany strategii badawczej jest na razie tylko pomysłem, ale zdaniem niektórych naukowców już skutecznie wdrażanym przez NASA. Bez zmian w wewnętrznej polityce i głośnych zapowiedzi. Bardziej istotne, niż strategia realizacji celów związanych z badaniami Marsa, wydają się właśnie te cele.
Czyli potrzebujemy odpowiedzi na pytanie, czym powinna zajmować się NASA w najbliższych latach? Które zagadnienia związane z badaniami i eksploracją Marsa powinny by dla tej agencji kluczowe, a których rozwiązywanie lepiej pozostawić do realizacji firmom prywatnym.
Szkic z wizją misji w 2020 roku
Na razie NASA ma w planach tylko jedną własną misję na Marsa - łazika, którego lądowanie zaplanowano na 2020 rok lub nieco później. Co będzie potem? Na razie NASA nie ma skonkretyzowanych planów, choć wydaje się, że słowo „współpraca” będzie tu kluczowe.
Bardzo dużo zależy od tego jak będzie wyglądał budżet NASA, a to jak wiemy, rzecz na którą bardzo duży wpływ mogą mieć najbliższe wydarzenia w Stanach Zjednoczonych.
Eksploracja Układu Słonecznego - powszechna, czy w ramach korporacji?
Problem określenia przez NASA priorytetów związanych z Marsem prowadzi do jeszcze jednego pytania - „Jak powinna wyglądać przyszłość eksploracji Układu Słonecznego?”. Nie wybiegamy myślą dalej, bo więcej w najbliższym czasie raczej nie zdziałamy.
Czy powinno się prowadzić ją na zasadzie projektów opiniowanych w powszechnych głosowaniach, finansowanych przez państwa? Czy jednak powinno to być zadanie dla korporacji, które są w stanie wyłożyć odpowiednie pieniądze samodzielnie, ale chcą też podejmować samodzielne decyzje? Cóż, chyba żadne z tych rozwiązań nie jest idealne. Przynajmniej na obecnym etapie naszego rozwoju.
Dziś państwa w większości nie są zdolne do samodzielnego udźwignięcia kosztów eksploracji Kosmosu. NASA czy JAXA to wyjątki, które zresztą wcale nie mają prostego życia. Potrzebna jest co najmniej ich współpraca, by coś osiągnąć, czego przykładem jest ESA. Z kolei korporacje na pewno będą chciały mieć odpowiedni profit. Ten profit może być czymś więcej niż opłaconymi rachunkami za przelot i zamieszkanie na orbicie Ziemi, Księżycu, a nawet Marsie.
Rozwiązanie opisanego powyżej problemu wydaje się dziś mało istotne. Skoro nawet nie potrafimy latać regularnie (czyt: bardzo często) na orbitę - obecne misje nadal spore ryzyko i koszty, to dlaczego zaprzątać sobie głowę tym, kto będzie rozdawał karty w wyścigu na Marsa. A jednak decyzje, które podejmiemy teraz, mogą mieć kluczowy wpływ na obraz eksploracji Układu Słonecznego w przyszłości.
I tu koło się zamyka. Wracamy do pytania, kto powinien podjąć decyzję, która wpłynie na przyszłość nas wszystkich? Nawet jeśli nie wprost, to pośrednio poprzez skomplikowane zależności ekonomiczne.
Źródło: NASA, inf. własna
Komentarze
19