Superteleobiektywy do lustrzanek w lżejszych wersjach - fotograficzny trend
Na razie nie wszystkie obiektywy o kilkusetmm ogniskowej mogą pochwalić się znaczącą redukcją wagi, ale ten trend jest już nieodwracalny i w przyszłości zaowocuje jeszcze większą liczba małych i lekkich systemowych supertelebiektywów.
Dążenie do minimalizacji rozmiarów elementu zestawu fotograficznego z aparatem typu lustrzanka jakim jest obiektyw nie jest czymś nowym. Jednak dopiero w ostatnich latach postęp w projektowaniu takich kompaktowych z perspektywy osiągów sprzętów przybiera na sile.
W pewnym stopniu to konsekwencja postępu w branży bezlusterkowej, która zaowocowała kompaktowymi konstrukcjami jak zoom Panasonic Lumix G Vario 12-32 mm f/3,5-5,6 ASPH typu naleśnik czy LEICA DG VARIO-ELMARIT 50-200 mm f/2,8-4 ASPH (oba oczywiście dla systemu 4/3, w którym odpowiednik ogniskowej jest dwa razy większa niż podane w opisie wartości). Jednak pełna klatka to większa powierzchnia obrazowa i szkła małe, a na dodatek jasne, też trudniej tworzyć. Poza tym jeśli mają być kompatybilne to najlepiej zarówno z lustrzankami (z myśla o tych muszą być konstruowane) jak i bezlusterkowcami.
W swoim czasie na benchmarku opisywaliśmy wrażenia związane z obiektywem Nikkor 300 mm f/4 PF, który łączy lekkość i małe rozmiary ze świetnymi osiągami. Canon mógł w tym czasie pochwalić się teleobiektywem Canon EF 400 mm f/4 DO IS II USM (DO oznacza element dyfrakcyjny).
Tego typu obiektywy to przyszłość branży fotograficznej, która coraz chętniej będzie uciekała od wielkich i nieporęcznych konstrukcji. Tym bardziej przypieczętuje to koniec prostych kompaktowych superzoomów, które choć stanowią inną klasę sprzętu, to w świadomości użytkownika wytworzyły przekonanie, że 300 mm obiektyw "może, a nawet musi być mały”.
Największy zysk zauważymy w przypadku stałoogniskowych teleobiektywów i dlatego w tygodniach poprzedzających tegoroczną Photokinę pokazywane są takie właśnie akcesoria. Zobaczmy jakie to są „maleństwa” i jak mają się rozmiarem i wagą do poprzedników.
Nikon Nikkor 500 mm
Taka ogniskowa to w przypadku aparatów cyfrowych już bardzo dużo. Nawet kompaktowe superzoomy, które mogą mieć taką ogniskową bez problemu w małym korpusie, musza godzić się z już nienajlepszą optyką w takim przypadku. Szczególnie, że są to zoomy, a nie obiektywy stałoogniskowe.
Tymczasem Nikon pokazał stałoogniskowy teleobiektyw AF-S NIKKOR 500mm f/5.6E PF ED VR. Jego maksymalna średnica wynosi 106 mm, a długość 237 mm przy wadze 1460 gramów. To dużo czy mało? Wyobraźcie sobie, że jest to mniej więcej tyle co waga obiektywu 70-200 mm, który zapewne często macie okazję zobaczyć podpięty do fotograficznych lustrzanek u entuzjastów czy zawodowców.
Dla porównania stary 500 mm obiektyw ze światłem f/4. Co prawda jaśniejszy niż nowa 500tka, ale też tylko o 1 EV i z mniej skuteczną stabilizacją. Ogólnie różnica jest ogromna (wymiary przybliżone). Stare szkło waży aż 3880 g, a nowe ponad dwa razy mniej.
Ile ważyłby „normalny” teleobiektyw o takich parametrach. Około 3 kilogramów, czyli ponad dwa razy więcej. Godna uwagi jest tez informacja, że nowy Nikkor jest też uszczelniony przed pyłem, zachlapaniem i uszkodzeniem przedniej soczewki (powłoka fluorowa).
Canon EF 400 mm i EF 600 mm
Canon nie pozostał dłużny i choć jego obiektywy nie są tak spektakularnie lekkie w porównaniu z wyżej opisanym Nikkorem, to też należą do najlżejszych w swojej klasie. Podobnie jak Nikkor są uszczelnione przez pyłem, wilgocią i wyposażone w powłoki fluorowe.
Canon EF 400mm f/2.8L IS III USM ma zredukowaną wagę o ponad kilogram, z 3850 g do 2840 g. Z kolei Canon EF 600mm f/4L IS III USM z 3920 g do 3050g. Wydaje się to sporo w porównaniu z obiektywem Nikkor, ale po pierwsze 400 i 600 mm Canona są jaśniejszymi obiektywami (pierwszy o 2 EV, drugi o 1 EV), a na dodatek 600 mm to o 100 mm więcej niż w Nikkorze.
Tajemnica małych rozmiarów
W przypadku Nikona to konsekwencja przeprojektowanego układu optycznego w którym zastosowano soczewkę Fresnela i trzy soczewki ze szkła ED. Umożliwiło to zwiększenie załamania promieni światła wewnątrz obiektywu co zmniejszyło też jego długość. Nikon chwali się też nowym lepszym szkłem i powłokami zastosowanymi w soczewce Fresnela, które redukują charakterystyczną dla tych soczewek flarę (powodowaną dyfrakcją).
Z kolei Canon, by zachować wysoką jakośc obrazu, zastosował soczewki fluorytowe, które eliminują również abberację chromatyczną. Podobnie jak Nikon ze swoimi nanopowłokami, tak Canon dba o redukcję flar i smużenia obrazu poprzez stosowanie strukturalnej powłoki SWC.
Mały rozmiar i waga nie eliminuje potrzeby stosowania stabilizacji
Skuteczna stabilizacja obrazu w obiektywie (chyba, że taką znajdziemy też w korpusie) nie jest wymogiem, który nakładają tylko ciężkie teleobiektywy. Nawet niewielki lekki teleobiektyw będzie w końcu wymagał jej zastosowania. A nawet może się okazać, że ustabilizowanie ciężkiego szkła przy krótkich czasach będzie wygodniejsze niż superlekkiej konstrukcji. Przy długich czasach otwarcia migawki, stabilizacja to już naturalnie potrzebna rzecz.
Wspomniany Nikkor 500 mm dysponuje układem optycznej stabilizacji o skuteczności 4 EV. Dodatkowo dysponuje trybem stabilizacji SPORT VR, który polega na aktywowaniu stabilizacji także w czasie gdy kadrujemy przez wizjer optyczny. Z kolei oba nowe obiektywy Canon wyposażono w stabilizację o jeszcze większej skuteczności do 5 EV.
Źródło: Nikon, Canon, inf.własna
Komentarze
5Bo ilu z czytelników benchmarka w ogóle rozważa kupowanie obiektywu w cenie 40 czy 50 tysięcy pln..
Na pewno test podobnych rozwiązań byłby bardziej pożądany.
mam Panasonica 100-300 i nie używałem go juz chyba przeszło rok.