Nikon obmyślił na nowo filtr AA: kontrowersyjny element matryc cyfrówek
Patent Nikona zakłada zastosowanie technologii LCD dla uzyskania zmiennej siły działania filtra antyaliasingowego.
Nikon zaproponował, by, zamiast eliminować filtr antyaliasingowy z aparatów cyfrowych, zastosować jego zmodyfikowaną wersję o regulowanej sile działania. Z opisu patentu Nikona dowiadujemy się, że w tym celu zastosowano umieszczony pomiędzy dwoma dwójłomnymi płytkami stanowiącymi filtr AA element ciekłokrystaliczny. Włączając lub wyłączając go możemy całkowicie wyeliminować efekt filtra AA lub zwiększyć siłę jego działania. Dzięki temu poradzimy sobie z efektem mory i nie stracimy ostrości gdy mora nie jest problemem.
Idea filtra AA (antyaliasingowego, nazywanego również dolnoprzepustowym) choć brzmi skomplikowanie dla laika, jest zagadnieniem, które prędzej czy później pozna i zrozumie. Najczęściej na przykładzie zjawiska mory, które powstaje, gdy szczegółowy powtarzający się wzór na przykład oczka materiału tekstylnego, chcemy sfotografować aparatem cyfrowym. Inny przykład to fotografowanie panelu monitora, podczas którego często widzimy wielokolorowe pasma (zdjęcie powyżej). Filtr AA lepiej lub słabiej, zależnie od aparatu, radzi sobie właśnie z eliminowaniem tych bardzo niepożądanych efektów.
Dlaczego filtr AA określamy jako kontrowersyjny? Otóż ten bardzo potrzebny kiedyś kawałek „szybki” (kryształ dwójłomny) umieszczanej przed sensorem, służy lekkiemu rozmyciu obrazu. Dzięki temu niedostatecznej rozdzielczości matryca, na dodatek borykająca się z problemem jeszcze mniejszej rozdzielczości barwnej (przez filtr Bayera), jest w stanie poradzić sobie lepiej z odwzorowaniem szczegółowych obiektów o powtarzającym się wzorze.
Matryca Nikona D3100 z filtrem AA.
Matryca Nikona D7100 pozbawiona filtra AA.
Jednak dzisiejsze aparaty cyfrowe, zwłaszcza lustrzanki, mają sensory o rozdzielczości wielokrotnie wyższej niż w momencie, gdy wprowadzano filtry AA. W wielu sytuacjach stosowanie filtra AA zamiast poprawiać sytuacje ogranicza potencjał sensora. Sytuacje, gdy efekt mory może się pojawić w przypadku zdjęć, nie występują zresztą tak często. Z kolei podczas filmowania efekt mory dokucza w znacznie większym stopniu. W tym przypadku stosowanie filtra AA może być wskazane. I jak tu pogodzić oba światy?
Pierwszy sposób, dobry przede wszystkim dla zdjęć, to aparaty pozbawione filtra AA. Są już takie modele, między innymi Pentax K-5 IIs, Nikon D800E, Fujifilm X-E1 czy Nikon D7100 oraz aparaty z matrycami Foveon. Drugi sposób opatentowany przez Nikona zakłada stosowanie jednego z dwóch wariantów regulowanego filtra AA. Dzięki temu będziemy mogli dostosować działanie filtra AA, tak by najlepiej wykorzystać potencjał aparatu.
Wariant pierwszy, panel LCD wyłączony: punktowe źródło światła stanowi punkt na matrycy. Efekt działania obu płytek dwójłomnych jest zniesiony. Tak jakby nie było filtra AA w aparacie
Wariant pierwszy, panel LCD włączony: Rozmycie wprowadzane przez obie płytki dodaje się i w efekcie mamy rozmycie obrazu źródła punktowego na matrycy. Czyli tak jak w tradycyjnym aparacie z filtrem AA.
Wariant drugi panel LCD wyłączony: pierwsza płytka jest grubsza (wielokrotność grubości drugiej), a wprowadzane przez nią rozmycie jest osłabiane przez drugą płytkę. Ostatecznie mamy efekt słabszego filtra AA.
Wariant drugi panel LCD wyłączony: rozmycie wprowadzone przez pierwszą płytkę jest wzmocnione przez drugą płytkę. Ostatecznie mamy efekt silniejszego filtra AA.
Teraz zależnie od potrzeb możemy dobrać moc filtra. W pierwszym wariancie będzie możliwość jego „wyłączenia”, a w drugim zmiany jego mocy. Większy efekt AA przyda się przy filmowaniu lub niewygodnych w fotografowaniu wzorach, a słabszy przy zwykłych zdjęciach, gdy mora nie występuje.
Cały pomysł brzmi ciekawie, nie można jednak uniknąć pytań. Czy taka konstrukcja nie wpłynie jednak negatywnie na tworzony obraz, czy nie skomplikuje konstrukcji matrycy, a zarazem wpłynie na cenę aparatów? Na szczęście o to martwić się muszą przede wszystkim posiadacze aparatów z wymienną optyką.
Źródło: DIY Photography
Komentarze
4Z punktu widzenia fotografa też jest to na plus bo nie musi teraz kupować dwóch D800 aby mieć filtr lub nie w zależności od potrzeb.
Ktoś to wykaże i będzie po krzyku. Poczekamy zobaczymy.
D4, D800, D600 to wypakowane elektroniką monstra, które już mają więcej niż często gęsto potrzeba do zrobienia dobrego zdjęcia. Oczywiście są obiektem moich westchnień, ale nie można stać. Dlatego każda firma stara się COŚ robić. A czy dobrze? Się okaże.
ps. korzystam z lustrzanek marki Nikon, nie piszę tego jako "przeciwnik sytemu"